Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kars X M!Reader (JoJo's Bizzare Adventure)

Ej, bo w sumie używam tu z przyzwyczajenia angielskich określeń do oznakowania zawartości
Wolelibyście polskie?

"Niczym Dawid"

Zawiera: dom!Reader, switch!Kars, vampire!Reader, mutual masturbation, handjob, overstimulation

.

Kars był niemalże bogiem. Już za niedługo miał zdobyć Czerwony Kamień Aji i na zawsze pozbyć się słabości, jakie go od tego oddzielały.

Wampiry, jego służący, byli idiotami. Myślał tak o nich wszystkich oprócz jednego - ciebie

Wykonywałeś rozkaz natychmiast po jego otrzymaniu. Nie ważne czy było to "do ataku", czy "zatrzymać się". Dzięki temu nie straciłeś też głowy. No i stałeś się ulubieńcem Ludzi z Kamienia.

Mimo twojej, dosyć nowej, wampirzej natury, zostało w tobie też wiele z poprzedniego życia. Od pewnego czasu chodziłeś, czując nagłe skoki temperatury i co jakiś czas znikając, byle tylko się uspokoić. Takie zachowanie nie pozostało jednak długo niezauważone. Tym razem, kiedy tylko zniknąłeś z tłumu, aby ochłonąć w jednym z pokoi hotelowych, Kars podążył za tobą.

Kiedy tylko wyczułeś jego obecność, powoli się odwróciłeś, z nerwowym uśmiechem na twarzy.

- Ja-jaśnie panie... Czy-czy coś się stało, że-e... Że pan tu jest? - zapytałeś, niemal dusząc się we własnym strachu.

- Powinienem ciebie zapytać - odpowiedział sucho fioletowowłosy, zakładając rękę na rękę. - Czemu znikasz? Czyżbyś próbował uciec? - z tymi słowami pochylił się nad tobą, pokazując zęby, jakby zaraz miał cię nimi ugryźć.

Przełknąłeś głośno ślinę i powoli zabrałeś ręce ze swojego krocza. W twoich spodniach było widoczne wybrzuszenie spowodowane... Małym problemem.

- Przepraszam jasne pana, nie myślałem, że jak będę wampirem, to będę się tak czuć, ale... - zacząłeś wyjaśniać, ale przerwał ci śmiech.

Kars, rozbawiony całą sytuacją, prawie stracił równowagę. Kiedy już się uspokoił, ponownie się wyprostował, stając niemalże nad tobą.

- Jesteś wiernym sługą - powiedział, łapiąc cię za policzki. - Dlatego zaoferuję Ci moją pomoc.

Usta zaszły ci śliną, kiedy mężczyzna zrzucił z siebie szaty. Sam również zacząłeś się rozbierać, nie zwracając uwagi na to, że niedaleko was są pozostali ludzie z kamienia i wampiry.

Pożerałeś wzrokiem Karsa, w myślach porównując go, podobnie co narrator anime, do greckiej rzeźby, kiedy w oczy rzucił ci się szczególny fakt. Kars rzeczywiście był niczym grecka figura, wliczając w to rozmiar jego penisa.

Filetowowłosy usiadł na starym, niszczącym się łóżku, a ty zrobiłeś to samo chwilę później. Wciąż chciałeś nacieszyć oczy owym widokiem, szczególnie że w normalnym życiu trafiłbyś lepiej nie mówić gdzie za fantazje, jakie pojawiły się teraz w twojej głowie.

Klęknąłeś przed mężczyzną, kładąc jego nogi po obu swoich stronach, po czym zbliżyłeś się jeszcze bardziej - tak, że wasze przyrodzenia się dotykały.

Złapałeś je obiema rękami i powoli zacząłeś ruszać w górę i w dół, starając się czerpać z tego jak najwięcej przyjemności. Tarcie jednak, jak i to, że wasza skóra była sucha, nie dały tyle przyjemności, co dyskomfortu.

Z braku lepszych pomysłów, splunąłeś na swoją dłoń, żeby użyć śliny jako lubrykantu. Poszło już lepiej, zwłaszcza, że dostałeś reakcję od Karsa.

Powtórzyłeś gest, tym razem jeszcze lekko wyginając wasze penisy w twoją stronę. Usłyszałeś głośny wdech, po czym zobaczyłeś, jak z lekko drżącymi rękami Kars sięga w twoją stronę.

- Zachowujesz się, jakby to był twój pierwszy raz - powiedział, samemu przejmując pałeczkę.

Nie byłeś w stanie nic odpowiedzieć, z przyjemności, jaką sprawił ci mężczyzna, odchylając głowę do tyłu.

- Nie-nie było zbytnio okazji - odpowiedziałeś na wydechu.

Czułeś już, że za niedługo dojdziesz, ale czułeś też, jak pulsuje członek twojego partnera. Zacisnąłeś szczękę, po czym palcami podrażniłeś główkę jego prącia, powodując nagły wytrysk spermy.

Uśmiechnąłeś się do siebie, widząc jak z przyjemności Kars pada na łóżko. Mimo to nie przestałeś, teraz dodatkowo uciskać. Po swoich bokach czułeś, jak uda mężczyzny zaczynają drżeć, napełniając cię jeszcze większą satysfakcją. Drugą ręką na nowo zacząłeś masować oba członki, przybliżając się do szczytowania.

- Kto by pomyślał... - mruknąłeś, a coś w twoich oczach błysnęło. - Taki mały penis, a taki wulgarny widok... - krótki śmiech wydostał się z twoich ust, powodując niewielkie rumieńce na twarzy fioletowowłosego.

- To jest oznaką kultury i cnoty - odpowiedział, głęboko oddychając. Krótki dźwięk wydostał się jego gardła, a kolejna strużka białej cieczy wypłynęła z jego członka. - To... To ty jesteś wulgarny. Zachowujesz się jak jakieś, ah... Jak jakieś zwierzę.

Podniosłeś jedną brew, ale zbyt długo nie pozostałeś w tej pozie. Sam też zacząłeś szczytować, przez co teraz na twoich rękach mieszała się wasza sperma. Mimo to nie przestałeś nimi poruszać.

- Ze... Ze mnie Zwierzę, tak? A jednak... Jednak to ty, jaśnie panie, dochodzisz jakbyś ruję przechodził - gdzie się podział twój strach sprzed kilkunastu minut? Tego nikt nie wie.

***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro