Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18: Jungkook/Hoseok

~~JUNGKOOK POV~~

Kto by pomyślał, że w taki zwariowany sposób potoczy się moje życie na studiach? Ale niczego nie żałuje, mimo chwilowego załamania wszystko układa się tak jak być powinno. Co sprawia, że wręcz miłą chęcią powróciłem na studia starając się szybko nadrobić stracony materiał. 

Taehyung oczywiście dawał mi korepetycje, które nie raz kończyły się namiętnymi pocałunkami. Nie doszło do niczego więcej, gdyż uzgodniliśmy wspólnie iż seks będzie przeznaczony tylko i wyłącznie dla naszej całej trójki. Nikomu to oczywiście nie przeszkadzało, a przy okazji unikniemy niepotrzebnych scen zazdrości i chorej rywalizacji. 

Nie umknęło mi to na uwadze, że szybko im się poddałem, ale co miałem zrobić? Gdyby dwoje ludzi, którzy wynajmowali sobie miejsce u Ciebie w sercu godziło się na taki układ, a nawet sami go zaproponowali to byś odmówił? Nawet jeśli to błąd to studia są po to by na nich się właśnie uczyć. Dlatego też nie zwracałem uwagi czy to na obecną chwile jest złe czy dobre, o ile cała nasza trójka nie czuła się pokrzywdzona. A z tego co wiem tak nie było.

Zamierzałem korzystać z życia i otworzyć swoje serce jeszcze bardziej dla tej dwójki. I nawet moje cierpienie, które niedawno tak przeżywałem odeszło w zapomnienie, gdy tylko dano mi posmakować ich słodkich warg. 

Dalej to wszystko było dla mnie tak abstrakcyjne, że w pewnym momencie myślałem, że już dawno oddałem się w objęcia Morfeusza. Lecz na szczęście to nie był sen, który znikłby tak szybko jak się pojawił. 

Z mojej strony starałem się dawać im obu po tyle samo miłości, by nikt nie czuł się pokrzywdzony przez moje zachowanie, bo naprawdę zależało mi na nich i ich uśmiechach na twarzach. I to samo było z drugiej strony, obaj dawali i sobie jak i mnie takie same pokładu romantycznych uczuć. Dlatego też naprawdę stworzyliśmy w trójkę udany związek.

~~

W słuchawkach rozbrzmiewała kolejna melodia, która najchętniej poniosłaby moje ciało w swój rytm zapraszając do nie jednego tańca. Lecz wyglądałbym naprawdę dziwnie pośród tych wszystkich ludzi, który tak bardzo śpieszą się do swoich zajęć. 

Idąc przez park przyglądałem się kolejnym rozwijającym się listkom, które na wiosnę wyciągały się w stronę słońca. W końcu jedna z moich ulubionych pór roku zaczęła nawiedzać kolejne miasta, aż dotarła nawet tu do Seulu. Dodatkowo ten świeży powiew ciepłej bryzy napawał każdego dobrym humorem, dlatego na ulicach widniały same uśmiechnięte twarze. 

Szedłem spokojnie alejkami skupiając się na dosłownie każdym detalu jaki oferowała nam matka natura. Czasami miałem taki okres w życiu, gdzie musiałem na chwilę zwolnić ze swojego typowego zabieganego życia Koreańczyka i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Lubiłem to, bo zdawałem sobie sprawę jakie życie może być piękne pomimo ciągłego niechcianego przyjaciela zwanego cierpieniem. Każdy z nas cierpi na swój sposób, jedni mniej drudzy bardziej, lecz zawsze trzeba znaleźć coś co utrzyma nas na tym kruchym podeście zwanym życiem. 

Spojrzałem na zegarek orientując się jak niewiele zostało mi czasu, dlatego skończyłem swoje filozoficzne rozmyślanie i skierowałem się do wyjścia z parku. Chciałem jeszcze po drodze wstąpić do kawiarni kupując sobie kubek świeżo przygotowanej zielonej herbaty. A przy okazji nabyć słodkie podarunki dla pewnych dwóch przystojniaków. 

Wchodząc do niewielkiego lokalu przywitał mnie zapach ledwo zaparzonej kawy, z którym idealnie komponował się zapach ciast, które w misterny sposób zostały ułożone za szklaną ladą.

Przyglądałem się kolorowym wyborom zastanawiając się jakie byłyby odpowiednie. I nie wiele myśląc postawiłem na ciastka, które od razu skojarzyły mi się z danym chłopakiem. Dlatego też dla Jimina wziąłem waniliowy biszkopt z kremem maślanym i truskawkami, było ono tak urocze, że nie mogłem się oprzeć by go nie kupić. Zwłaszcza patrząc na misternie wykonaną ozdobę na jej czubku. Dla Taehyunga zaś zamówiłem karmelowe, które od razu skojarzyło mi się z jego karnacją. A zawarte w nim orzechy dodawały ciastu temperamentu, który nie wątpliwie posiadał nasz profesor. 

Tak, więc po 5 minutach wyszedłem delektując się już smakiem herbaty z dodatkiem skórki z pomarańczy, która jak zapewniała ekspedientka była przysmakiem dnia. Musiałem tylko uważać na siateczkę, w której kryły się 2 pudełka z ciastkami. Chciałem wywołać na ich twarzach ten sam uśmiech jaki oni wywoływali u mnie, czyli ten prawdziwy i szczery. Dlatego nie szczędziłem pieniędzy płacąc za dodatkowe śliczne pudełka. 

Będąc niedaleko uczelni zobaczyłem jak obok siebie szedł Hoseok wraz z Yoongim, niby nic w tym nadzwyczajnego gdyby nie ich specyficzne spojrzenia na siebie. Wyglądali jak zakochane nastolatki, dlatego też musiałem później o tym z przyjacielem porozmawiać. W końcu chciałbym wiedzieć co u niego słychać zwłaszcza, że ostatnio nasz kontakt się pogorszył przez moje dziwne stany pod depresyjne. Ale tak to jest jak myśli się o sobie, a nie o innych. 

Ale mniejsza... Muszę to naprawić, skoro już powoli wszystko w moim życiu wraca na dobre tory. W końcu nie chciałbym stracić tak dobrego przyjaciela jakim bez wątpienia jest Jhope. 

Szedłem za nimi w pewnej odległości nie chcąc im przeszkadzać w zażartej konwersacji. I mogłem przyznać iż w duchu bardzo cieszyłem się z tego, że mój przyjaciel jak zawsze jest uśmiechnięty.

Gdy dotarłem na uczelnie od razu skierowałem się pod salę Jimina, który za chwilę powinien skończyć swoje pierwsze wykłady. Tak, tak przestudiowałem ich plany zajęć bardziej niż swój. Dlatego wiedziałem dokładnie gdzie i o której będą, bo nie mogłem przepuszczać okazji by chociażby przelotnie na nich spojrzeć. Gdyż oni byli moją siłą napędową na cały kolejny nudny dzień lekcji. 

Tak jak przypuszczałem po chwili Jimin wyszedł ze swojej sali, ale nie sam. A w towarzystwie jakiś 2 dziewczyn, które chichotem wkurzały nie jedną osobę. Widać były, że przystawiają się do Parka i wcale się z tym nie kryły

"Od kiedy ty taki zazdrosny się stałeś co Jk?" mruknąłem do siebie w myślach podchodząc bliżej swojego skarba. 

- Cześć - uśmiechnąłem się uroczo ignorując całkowicie tamte laski, które z niezadowoleniem w oczach spojrzały na moją osobę. Blondyn od razu odwrócił głowę w moją stronę i odwzajemnił grymas. 

- Co tu robisz? - podszedł do mnie bliżej, a ja cieszyłem się, że bez zająknięcia wybrał mnie nie zwracając uwagi na poprzednich rozmówców - kochanie - szepnął tak bym tylko ja słyszał. 

- Mam dla Ciebie prezent hyung - powiedziałem od razu sięgając do reklamówki. Wyjąłem z niej pudełeczko wręczając je starszemu.

- Co to? - spytał zdziwiony, ale jednocześnie podekscytowany.

- Coś dobrego - zaśmiałem się - mam nadzieję, że będzie Ci smakować - popatrzył na mnie powolutku otwierając pakunek by nie naruszyć całej konstrukcji. I po chwili usłyszałem cichutki pisk zachwycenia.

- Gdybym nie trzymał tego pudełka wyściskałbym Cię - posłał mi swój uroczy uśmiech, gdzie zaraz jego oczka przybrały postać dwóch kresek. 

- Wyściskasz mnie potem - szepnąłem niedaleko jego ucha

- To bardziej niż pewne 

- Widziałeś może profesora Kima? - powiedziałem tak specjalnie, bo w końcu byliśmy na uczelni, a wokół nas pałętało się sporo studentów przechodzących do innych sal. 

- Powinien być teraz w swoim gabinecie - odpowiedział od razu - przynajmniej widziałem jak tam szedł 

- Oh to dobrze, bo muszę go znaleźć

- Mogę się przejść z tobą jak chcesz~

- Z tobą zawsze hyung - zaśmiałem się i po chwili szliśmy spokojnie, gdzie Jimin opowiadał mi o swoim początku dnia. A ja słuchałem go z niezwykłą uwagą. 

Gdy znaleźliśmy się pod pokojem lekarza, zapukałem po czym oboje weszliśmy do środka. Tae stał akurat do nas bokiem przeglądając jakieś papiery. Na jego nosie spoczywały okulary, które dodawały mu seksownego charakteru. Jak on potrafił kusić przy okazji sprawiając, że serce zaczyna szybciej bić. 

Zamknęliśmy drzwi, a wtedy spojrzał w naszą stronę i od razu kąciki jego ust podniosły się ku górze. 

- Dzień dobry panie profesorze - powiedzieliśmy z niższy niczym chórek i podeszliśmy do jego biurka. On zaś obu nas ucałował, po czym zapytał co nas do niego sprowadza.

- Spokojnie nie zabierzemy Ci dużo czasu - odpowiedziałem, wiedząc jaki on jest zapracowany. Dlatego wolałem by na uczelni pozałatwiał swoje sprawy, by później poświęcił nam swój czas - chciałem Ci tylko to dać - położyłem siateczkę na jego biurku. 

- Jungkookie przyniósł nam prezenty - odpowiedział starszy przytulając się policzkiem do mojego ramienia. 

- To raczej ja was powinienem rozpieszczać - zaśmiał się odpakowując prezent - Dziękuję - powiedział odkładając pudełko po czym mnie przytulił z wdzięczności - chciałbym z wami pobyć dłużej, ale mam dużo papierkowej roboty... więc teraz moje słońca zmykać na zajęcia i mi się pilnie tam uczyć, bo inaczej - obniżył swój głos, lubił go wykorzystywać, bo doskonale wiedział jak dobrze na to reagujemy - Tatuś będzie zły

- Nie możemy do tego dopuścić, prawda? - Spojrzałem na Jimina, który od razu ochoczo kiwnął głową. 

Dlatego też chcąc już wyjść zostaliśmy jeszcze obdarowani pocałunkami prosto w czoło i mogliśmy już opuścić jego gabinet. A przypominając sobie, że nie witałem się z blondynem jak powinienem to skradłem mu szybko buziaka. Po czym oboje rozeszliśmy się do swoich sal. 

~~

Pełny energii i motywacji znowu wróciłem na stanowisko bardzo pilnego studenta, którego notatki wyglądały lepiej niż pamiętnik prowadzony przez nastolatki. W końcu musiałem stanąć na podium, na którym niedawno się szczyciłem. Dlatego też nie rozpraszałem się nawet kiedy mój telefon czasami wibrował. Jak się potem okazało to była zwykła reklama operatora, więc nie musiałem się zbytnio martwić, że coś się stało. 

Jak tylko wykładowca ogłosił przerwę przeciągnąłem się mrucząc z powodu odprężających się mięśni. Teraz też miałem idealną okazję do podpytania Jhope'a jak się mają sprawy na froncie, o którym naprawdę wcześniej nie miałem pojęcia. 

- To co się działo jak mnie nie było? - rzuciłem do przyjaciela z uśmiechem. Ten zaś podniósł wzrok ze swojego telefonu i spojrzał na mnie od razu delikatnie się rumieniąc.

- Nic specjalnego - powiedział próbując ukryć swoje zawstydzenie. 

-Ah tak? -mruknąłem - to z kim tak namiętnie piszesz i szczerzysz się do telefonu jak głupi? - podniosłem jedną brew dając mu do zrozumienia, że tak łatwo mnie nie spławi.

- Czy-czytam opowiadanie~ nie wolno? - Oj przyjacielu myślisz, że jestem taki głupi? 

- Yhym~ - wyrwałem mu urządzenie z ręki, by zaraz ten rzucił się na mnie jak wygłodniałe zwierze. 

- Oddaj!! - zaczął się ze mną szarpać, ale nie dałem za wygraną.

- Ah to się z Yoongi hyungiem tak pisze - zaśmiałem się, a ten w momencie zrobił się czerwony niczym dojrzała truskawka. Usiadł na swoim miejscu i spuścił głowę zawstydzony - a on przypadkiem nie jest twoim kuzynem?

- Ehh... dobra powiem Ci wszystko tylko oddaj telefon... - serio nie spodziewałem się, że tak łatwo uzyskam informacje od niego, ale przystałem na propozycję i oddałem mu jego własność. Zamieniłem się w słuch, gdy Jhope zaczął opowiadać mi całą historie jaka mu się przytrafiła. Czasami niektóre rzeczy przychodziły mu z trudnością by o nich opowiedzieć, więc uspokajałem go. Nie chciałem go też za bardzo zmuszać do opisywania nawet intymnych rzeczy jakie mógł robić z hyungiem. Po prostu chciałem wiedzieć tyle ile mogę.

- Cieszę się, że Ci się układa - poklepałem go po ramieniu - mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi - posłałem mu szczery uśmiech.

- Nie dziwi Cię to?

- A czemu by miało?

- No nie wiem... 

- Jesteś moim przyjacielem i jeśli jesteś szczęśliwy to niczego więcej nie chce - spojrzał na mnie, a w jego oczach mogłem znaleźć ogromną ulgę, która pojawiła się wraz z moimi słowami.

- Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak ty - uśmiechnął się ukazując na swoich policzkach dołeczki. 

- I vice versa - po czym nastąpiła męska piąteczka, po której zostaliśmy uciszeni przez wykładowce, który pojawił się w sali. Z przytłumionymi śmiechami wróciliśmy do słuchania kolejnego wykładu dotyczącego socjologi medycyny. 

~~HOSEOK POV~~

Gdy opowiedziałem Jungkookowi swoją historię, oczywiście pomijając niektóre kwestie zwłaszcza związane z robieniem dobrze starszemu. To naprawdę mi ulżyło, a nawet bardziej cieszył mnie fakt, że pomimo tego nie odrzucił mnie i pragnął bym był szczęśliwy. 

Przy Yoongim czułem się naprawdę czułem się w pełni kochany, mimo, że od tamtego pamiętnego dnia nie minęło dużo czasu to między nami zaszło sporo zmian. 

Częściej spędzaliśmy ze sobą czas na przykład wychodząc do różnych knajpek zjeść obiad czy też kolacje. Nawet hyung zaczął mnie odbierać z moich zajęć tanecznych, gdzie wcześniej nawet nie podnosił tyłka ze swojego łóżka. A skoro o łóżku mowa, to zaczęliśmy spać w jednym, chcąc zasypiać we własnych ramionach. Ale nigdy do niczego więcej nie doszło poza namiętnymi pocałunkami i delikatnych otarć, które i tak prowadziły mnie do obłędu. 

Musiałem przyznać, że bałem się pierwszego wspólnego razu, gdyż słyszałem, że to bardzo boli. Choć wiedziałem, że miętowowłosy zadbałby o każdy szczegół to i tak nie potrafiłem się przełamać. Nie czułem się jeszcze gotowy na taki krok mimo, że nie raz sobie go wyobrażałem. Poza tym nie musiałem się z tym śpieszyć, ponieważ Yoongi nigdy sam nie posunął się dalej twierdząc, że nie chce zrobić mi krzywdy i zrobimy to wtedy kiedy zrobię to z własnej woli, a nie przymusu. Za to kochałem go jeszcze bardziej, bo wiedziałem, że zawsze stawiał moje dobro nad swoim. Dlatego czasami wynagradzałem mu to w postaci robótek ręcznych. Aż sam się zdziwiłem jaki śmiały potrafiłem być sam inicjując takie zbliżenia.

Po skończonych zajęciach pożegnałem się z przyjacielem i skierowałem swoje kroki na wydział weterynarii, gdzie uczył się mój chłopak. Ah jak to pięknie brzmi "mój chłopak", ale dobra dobra Hoseok ogarnij się, bo zaraz będziesz wyglądał jak zawstydzona nastolatka...

Więc powracając~ na jego wydziale przeczekałem nie mało czasu, aż w końcu wyszedł z sali. Gdy rzuciłem mu się w oczy podszedł do mnie z tym swoim uśmiechem, który wręcz uwielbiałem. Robił się wtedy taki seksowny, że musiałem mentalnie uderzyć się w twarz, by przestać się na niego gapić z cieknącą po brodzie śliną.

- Twoje zajęcia skończyły się 2 godziny temu... nie mów, że tyle na mnie czekałeś...

- Jakoś tak wyszło~ chciałem wrócić z tobą do akademika hyung - Yoongi rozglądając się czy nikogo nie ma na korytarzu, pocałował mnie w usta co mnie zaskoczyło. Dzięki czemu na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Pierwszy raz pocałowaliśmy się w miejscu publiczny, jakby ktoś nas przyłapał... Zwłaszcza Jennie to mógłbym się pożegnać z życiem... 

- To jak idziemy do baru czy sami coś gotujemy? - powiedział po chwili, gdy wyszedłem już z szoku.

- Może tym razem sami? Ostatnio często chodzimy po barach... A teraz chętnie zjadłbym z tobą sam na sam 

- Więc musimy iść na zakupy, bo lodówka świeci pustkami - zaśmiał się, a jego śmiech od razu mnie zaraził. 

Wtedy wiedziałem, że to będzie naprawdę miły wieczór.

///

Wielkimi krokami zbliżamy się do zakończenia tego ficzka~ 

Jeśli ktoś zaszedł tak daleko w czytaniu mojego pierwszego tak długiego ff to naprawdę mu gratuluję xD <3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro