17: Jimin (18+)
Podczas nieobecności Jungkooka na zajęciach miałem okazję porozmawiać poważnie z Tae. Oboje chcieliśmy wyjść jakoś z tej sytuacji, bo krępowała ona nie tylko wspomnianego brązowowłosego, ale także i nas.
Mimo, że na początku z lekarzem łączył mnie tylko seks to w końcu poczułem do niego coś więcej niż tylko czystą żądze. A musiałem przyznać, że Jungkook to bardzo kochany chłopak i także jak opętany chodził mi po głowie.
Głupio było się przyznać przed samym sobą, że... chciałbym spróbować z nimi dwoma zaspokajać swoje nie tylko fantazje erotyczne. Tak wiem jestem zboczony, ale nic na to nie poradzę, taki już mój prawdziwy urok. Gorzej było powiedzeniem tego wszystkiego naszemu profesorowi, gdzie niedawno oznajmiłem mu, że chciałbym czegoś więcej z jego strony. Życie naprawdę potrafi być trudne emocjonalnie, ale trzeba było to jakoś rozwiązać.
Strasznie się bałem naszej pierwszej rozmowy po tym wszystkim, ale nic nie dawało nam odwlekanie tego w nieskończoność. Dlatego pewnego dnia złapałem lekarza na korytarzu cicho pytając o rozmowę po zajęciach. Na szczęście się zgodził z delikatnym uśmiechem. Co prawda to wcale nie musiało wróżyć nic dobrego, ale byłem dobrej myśli.
Dlatego też po zakończonych zajęciach stawiłem się pod jego gabinetem, gdzie zwykle miał konsultacje. Korytarze świeciły pustkami, więc byłem pewny, że nikt nam nie przeszkodzi.
Zapukałem nieśmiało do drzwi od razu wchodząc, ale widząc już jakiegoś studenta siedzącego z papierami w dłoniach, przeprosiłem za najście i wyszedłem ponownie na korytarz. Rozsiadłem się, więc pod ścianą czekając na swoją kolej.
Siedziałem tak chyba z jakieś dobre 20 minut, zanim usłyszałem ciche kroki i dźwięk otwieranych drzwi.
- Popraw po prostu tą 2 część i będzie wszystko dobrze.
- Dobrze, w takim razie bardzo dziękuję profesorze. Do widzenia
- Do widzenia - odpowiedział ze swoim prostokątnym uśmiechem, po czym skierował swój wzrok na mnie. A widząc, że tamten chłopak dalej szedł korytarze rzucił do mnie tylko - Zapraszam teraz pana - Nie byłem zdziwiony tym zachowaniem, więc po prostu zebrałem swój tyłek z podłogi i wszedłem do jego gabinetu.
Zanim przeszliśmy do rozmowy nabazgrał coś na karteczce, która leżała jak jedna z wielu na jego biurku, po czym ponownie skierował się do wyjścia. Zerknąłem na niego jak wieszał owy skrawek papieru na drzwiach.
- Teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał - w innej sytuacji oznaczałoby to jakieś pieszczoty, ale teraz miała być to szczera rozmowa bez żadnych ceregieli.
Tae usiadł za swoim biurkiem i w końcu na mnie spojrzał, ja zaś westchnąłem cicho i postanowiłem rozpocząć temat.
- Wiem, że sytuacja nie jest najlepsza... ale chciałbym znać też twoją opinie...
- W takim razie słucham
- No wiesz... mimo, że ze sobą sypiamy i takie tam to wyznałem Ci, że chciałbym czegoś więcej - układałem sobie w głowie zdania, które i tak przy naborze stresu i nerwów zmieniały odrobinę swój sens. Lecz przynajmniej to było to co chciałem przekazać - Powiedziałeś wtedy, że tylko ze mną sypiasz i nie miałbyś nic przeciwko pogłębieniu naszych relacji... Ale oboje wiemy... jak... jak patrzymy na Jungkooka - to było takie ciężkie do powiedzenia, że aż sam się nie spodziewałem, że będę robić takie pauzy w wypowiedzi. Profesor zaś słuchał mnie uważnie i nie przerywał, dając powiedzieć mi wszystko co leżało mi na sercu.
- Tego niestety nie da się ukryć
- Co prawda... on nas teraz nienawidzi, ale jemu też na nas zależało...
- Skąd wiesz, że na nas obu?
- Tae... Nie widziałeś jak na nas patrzy? Raz robił maślane oczka do Ciebie wychodząc z tobą, a innym razem mnie podrywał. To, że ja z nim na co dzień nie przebywam to aż taki tępy nie jestem...
- To prawda... nie powiem niezły trójkąt się utworzył... - Westchnął i przetarł zmęczone oczy dłonią.
- Naprawdę głupio jest mi to mówić... bo nie chciałbym walczyć o żadnego z was... chciałbym mieć was przy sobie... - wtedy popatrzył na mnie zaskoczony
- Ale jak ty sobie to wyobrażasz?
- Ja wiem jak to brzmi~ ale czy ten utworzony trójkąt nie może między nami istnieć? Sam przyznaj, że podrywałeś Jungkooka sypiając ze mną - Mężczyzna na chwilę zawiesił swój wzrok na suficie, po czym skierował go ponownie na mnie.
- Życie w związku z 2 osobami nie jest takie... proste?
- Kładziesz na szali cały swój dorobek życia sypiając ze studentami, a boisz się życia w trójkącie?
- Nie to miałem na myśli... po prostu skąd wiesz, że on by tego chciał?
- Inaczej nie podrywałby nas obojga. Zawsze można spróbować i tak już nic gorszego nas nie spotka. Więc?
- Nie powiem... was obu uważam za szczególnie uroczych - uśmiechnął się pod nosem
- I - wstałem z krzesełka podchodząc do niego od tyłu. Położyłem swoje dłonie na jego ramionach delikatnie je masując przez co otrzymałem cichutkie pomruki przyjemności. - możesz mieć nas obu~ bo ja chce tego samego - po chwili się do niego przytuliłem chowając głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Nie potrafię nawet zaprzeczyć, że tego nie chce
- Ale masz nas kochać tak samo jasne? - zagroziłem mu palcem śmiejąc się po chwili
- Oczywiście słoneczko - uśmiechnął się głaszcząc mnie po głowie. Cieszyłem się, że doszliśmy do porozumienia i o dziwo nie było to wcale takie trudne. Więcej było stresu niż to wszystko warte, bo mój seksowny profesorek myślał dokładnie tak samo jak ja.
- Więc teraz wystarczy jakoś porozmawiać z Jungkookiem~~ myślisz, że się zgodzi?
- Ciężko powiedzieć... Ale zaproponujemy mu to, a on zdecyduje. W końcu nie jest dzieckiem
- Masz racje - westchnąłem i pocałowałem go w policzek - to ja już uciekam, muszę szykować projekt na zaliczenie - wziąłem swoją torbę kierując się do drzwi.
- A kiedy u mnie będzie zaliczenie? - zaśmiał się z nutką seksapilu, a ja posłałem mu ten jeden z moich zadziornych uśmieszków.
- Już niedługo panie profesorze~ - powiedziałem słodko - liczę na najwyższą ocenę
- W końcu jesteś najlepszy
- W rzeczy samej - rzuciłem z uśmiechem wychodząc z jego gabinetu.
~~
Jungkooka nadal nie było na uczelni i nikt nie wiedział czemu, no oprócz mnie i Tae, ale to się wytnie. Jeszcze niedawno ów profesor pojechał na delegacje do Busan, często pracował tam w szpitalu na oddziale kardiologicznym. Lecz co się dziwić był naprawdę dobrym lekarzem i jeszcze nigdy nie nawalił nawet w krytycznej sytuacji. Dlatego też był rozchwytywany nie tylko w różnych szpitalach gdzie proszono go o konsultacje, ale także wiecznie był zapraszany na wszelkiego rodzaju konferencje.
Leżąc na łóżku czytałem w internecie o nowych sposobach leczenia chorób zakaźnych. Nie było mi to w aktualnym czasie potrzebne na studia, ale musiałem przyznać lubiłem czytać nadprogramowo, by dowiedzieć się czegoś więcej. Miałem ambicje jak nie wiele osób z naszej uczelni, moje marzenia kręciły się wokół zostania wykwalifikowanym doktorem jak samo jak nasz profesor. Nie był on tylko moim kochankiem, ale także osobą, którą podziwiałem i miałem do niego ogromny szacunek.
Zastanawiałem się kiedy w końcu Tae wróci z tej delegacji, bo musiałem przyznać czekanie na rozwiązanie całej sprawy trochę mnie frustrowała. Westchnąłem i po chwili uruchomiłem apkę KakaoTalk by napisać do mojego kochanka.
Jimin: Kiedy wracasz z tej delegacji? Bo już mi się nudzi bez Ciebie :<
Jak mogłem się domyślić na odpowiedź nie musiałem długo czekać, choć przyznam szczerze zaskoczyła mnie sama treść wiadomości i to nawet bardzo.
Taehyung: Jestem w Seulu słonko i mam plan~ Jedź do mojego domu, a tam sprowadzę Jungkooka. Klucz jest tam gdzie zawsze
Nie sądziłem, że on zagra w dość otwarte karty. Po jego wypowiedzi też sądziłem, że brunet nawet nie wie, że ja "magicznym" sposobem się tam pojawię. Tym lepiej dla nas, prawda?
Podniosłem się szybko z łóżka zgarniając po chwili z szafy jakieś ubrania. W końcu nie mogłem wyjść w wyciągniętych dresach. Gdybym miał tylko więcej czasu to bym się zastanawiał czy ubrać czarną koszulę z białymi wzorkami czy może tą nową granatową. Ale nie miałem na to czasu, więc padło na pierwszą lepszą koszulę i czarne spodnie (klasyka, jakby że inaczej?). Jak tylko wypadłem z łazienki gotowy, skierowałem się od razu w stronę wyjścia. Założyłem kurtkę i buty, krzycząc do mamy, że wychodzę.
- Uważaj tylko na siebie kochanie
- Dobrze mamo - uśmiechnąłem się pod nosem i wręcz biegiem wyszedłem z mieszkania. Niedaleko miałem przystanek autobusowy, a że do domu profesora miałem z 20 minut drogi, więc miałem nadzieję, że wyrobię się na czas.
Gdy dotarłem na miejsce od razu samochodów Tae na podjeździe.
- Czyli już są w środku - powiedziałem cicho do siebie kierując się do frontowego wejścia. Niczym mała myszka otworzyłem cicho drzwi i wślizgnąłem do środka. Oczywiście kulturalnie zdjąłem bezszelestnie buty jak i kurtkę, która po chwili wisiała na wieszaku. Skierowałem swoje kroki do salonu, ale gdy usłyszałem rozmowę zatrzymałem się w progu. Gdy wychyliłem się delikatnie, rzuciłem się Tae od razu w oczy i zaczął swoją grę. To był dla mnie znak, że ja nie mam pozostać biernym i też coś zrobić. Więc jak chciał tak zrobiłem.
Podszedłem do chłopaka od tyłu od razu obejmując go w tali, a moje dłonie zjechały po jego klatce piersiowej. Nie opierał się, ani nie wyrywał co dobrze dla nas wróżyło.
- Nie opieraj się i nazwij go tatusiem Jungkook-ssi - wyszeptałem mu zmysłowo do ucha, po czym przygryzłem je delikatnie.
- Chcesz nas obu na wyłączność prawda? Jungkook? - odezwał się tym razem Tae patrząc mu w oczy. Słyszałem jak chłopak przełyka głośno ślinę. Wiedział, że tylko jedno słowo starczyło by nasza zabawa się zaczęła. Moje ręce zaś spoczęły na pasku od jego spodni lecz nic więcej nie robiłem. Czekałem, na ten decydujący moment. Postawiliśmy ze starszym wszystko na jedną kartę i nie mogliśmy się teraz wycofać.
- Ta... Tatusiu - szepnął Jungkook, a Tae zaraz pocałował go namiętnie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i zaraz moje dłonie zaczęły odpinać jego pasek. Powoli rozpinałem mu rozporek robiąc nam małe show.
Potem przyszła moja kolej na posmakowanie ust młodszego dlatego też wycofałem ręce zostawiając jego na wpół twardą męskość, po czym obróciłem go w swoją stronę ciągnąć tak by zawisł nade mną. Oplotłem dłońmi szyje bruneta przyciągając do pocałunku zaś Taehyung miał idealną okazję by pozbyć się spodni nas obojga. Nie sądziłem, że Jungkook tak szybko się podda chwili, bo nawet nie minęła minuta, a on już atakował dłońmi moją koszulę rozpinając każdy guzik. Uśmiechnąłem się między pocałunkami, czy mogło być lepiej? Dwóch przystojnych mężczyzn bliskich mojemu sercu w tym momencie będą się ze mną zabawiać. Czego chcieć więcej?
Oderwałem się od tych słodkich warg popychając chłopaka do tyłu, by i nasz doktorek mógł z nami się pobawić. Choć najpierw musieliśmy się pozbyć wszelkich barier, które nas ograniczały, a mianowicie naszych ciuchów, a raczej reszty, która na nas została.
Dlatego już po chwili mogłem dokładnie się przyjrzeć idealnie zarysowanym mięśniom na brzuchu Jungkooka, a wtedy przez moje ciało przeszedł kolejny dreszcz podniecenia.
Wykorzystując fakt, że cała nasza trójka stała uklęknąłem przed nimi chwytając ich stojące męskości. A w odwecie usłyszałem ten słodki jęk w ust naszego młodszego studenta. Musiał być to jego pierwszy raz skoro tak reaguje nawet na delikatny dotyk.
Po chwili zacząłem poruszać dłońmi, biorąc na przemian ich do ust dając im tym więcej rozkoszy. Ich sapnięcia czy westchnienia były dla mnie niczym muzyka dla moich uszu. Sprawiali, że mój przyjaciel coraz bardziej pragnął swojej uwagi, lecz musiałem być cierpliwy, bo wiedziałem iż tych dwoje o mnie dobrze zadba.
Z każdą chwilą moje spokojnie ruchy rąk stawały się coraz szybsze, a mój sprawny język co jakiś czas oplatał czubki ich pulsujących męskości. Tak bardzo chciałem ich posmakować, by obaj doszli mi w ustach, lecz zanim zdążyłem wykonać jakikolwiek ruch w tym kierunku poczułem na twarzy ciepłą substancję, bo obaj doszli w tym samym momencie. Ja oczywiście jak zaczarowany palcami zebrałem ich spermę z moich policzków i seksownym gestem oblizywałem palce patrząc im w oczy. Co sprawiło, że po chwili byli już ponownie gotowi do działania.
Przyznam szczerze, że nie miałem pojęcia jaką byśmy mogli pozycję wykorzystać, gdyż nigdy nie kochałem się z 2 mężczyznami na raz, a kamasutry nie studiowałem.
Tae pomógł mi wstać z kolan i po chwili przyciągnął nas do siebie oplatając rękami w talii, po czym na wargach każdego z nas złożył namiętny pocałunek. By następnie zjechać palcami niżej wzdłuż kręgosłupa by zaraz usadowić swoje dłonie na naszych pośladkach, na których zaraz poczuliśmy przyjemne pieczenie spowodowane klapsami. Pisnąłem cichutko, gdy poczułem jak palce starszego sięgają do mojego wejścia by po chwili zacząć mnie rozciągać. Spojrzałem lekko dysząc na Jungkooka, który próbował powstrzymywać się od jakichkolwiek jęków. Dlatego przyciągnąłem go do siebie bliżej całując, a on zaś po chwili zaczął oddawać pieszczotę.
Profesor zawsze lubił się bawić dlatego jego rozciąganie trwało jakiś czas, gdzie oczywiście pojawiało się w nas coraz więcej palców.
- Tatusiu - jęknąłem słodko - dasz mi się pobawić z braciszkiem? - przygryzłem seksownie wargę, a on odczytał od razu moje intencje.
- Oczywiście~~ pozwolisz, że tatuś pobawi się z wami? - wymruczał mi do ucha patrząc na szatyna
- Na to liczyłem - odpowiedziałem słodko, po czym pociągnąłem Jungkooka na sofę, by ten zawisł nade mną. On zawsze posłusznie wykonywał nasze nieme polecenia bez cienia obrzydzenia czy też niechęci. Po chwili zaskoczył mnie gdy sam zaczął składać pocałunki na mojej szyi zostawiając co jakiś czas po sobie ślad w formie krwistych malinek. Nie miał pojęcia jak bardzo mnie podniecają takie zagrania.
Nie mogłem już wytrzymać, dlatego też chwyciłem jego męskość nakierowując go na siebie. Już nie potrafiłem się powstrzymać przed pożądaniem, które tak intensywnie czułem. Lecz nie musiałem długo czekać, aż wszedł we mnie całą długością. I gdy dawał mi się przyzwyczaić do siebie pokręcił chwilę biodrami zachęcając do kolejnego kroku, który miał wykonać Tae przy czym dawał mi dodatkową chwilę przyjemności.
Lekarz trzymając jeszcze się zdrowego rozsądku dał klapsa chłopakowi, na co ten zamruczał.
- Nie ładnie tak kusić tatusia - powiedział niby oschłym tonem, przez co po naszych kręgosłupach mimowolnie przeszedł dreszcz. Po czym ponownie po pokoju rozniósł się dźwięk uderzania dłoni o nagi pośladek młodszego.
Po chwili zabawy starszy zaczął powolnymi ruchami zagłębiać się w ciasnym wnętrzu Jungkooka, przez co zaczął cicho posapywać wprost do mojego ucha. To był jego pierwszy raz, więc domyślałem się, że będzie boleć. Dlatego też głaskałem go po włosach dodając mu otuchy, natomiast Tae gdy tylko wszedł cały ucałował jego wystający kręgosłup. W końcu nie chcieliśmy by ten słodki chłopak musiał cierpieć, mimo, że to nieodłączny element pierwszego seksu. Więc nie śpieszyliśmy się z niczym i nie bacząc na nasze chęci zaspokojenia swoich żądzy, chcieliśmy zapewnić młodszemu jak najwięcej komfortu i przyjemności.
Jakie było nasze zdziwienie gdy w końcu sam zaczął poruszać biodrami wchodząc we mnie jeszcze głębiej, a przy okazji nabijając się na nie małych rozmiarów męskość profesora. Odchyliłem głowę do tyłu poddając się całkowicie jego rytmowi. Jęczałem głośno nie powstrzymując się nawet od najmniejszego pomruku, a gdy trafił w ten jeden punkt to aż krzyknąłem z ogarniającej mnie błogości.
- O tam! Błagam mocniej! - rzadko kiedy mogłem sobie pozwalać na bycie głośnym podczas seksu, gdyż robienie tego na uczelni skutecznie mi to uniemożliwia. Lecz teraz nie miałem żadnych obaw przed nikim czy też niczym. A ja wiedziałem, że moje krzyki nakręcały ich obu.
Co jakiś czas widziałem jak Tae przyciągał do siebie twarz Jungkooka by skraść kolejny jego pocałunek, a ja bezkarnie mogłem badać dłońmi mięśnie młodszego. Za to chłopak oddając zażarcie ruchy ustami, ułożył swą dłoń na moim nabrzmiałym członku zaczynając go stymulować.
Nasze głosy mieszały się zlewając się w jeden, nierówny oddech męczył płuca, a podniecenie rosło z każdym pchnięciem. Czułem, że niedługo odpadnę z pierwszej rundy gdyż ciśnienie jakie się we mnie uzbierało już chciało opuścić moje ciało. I jak na zawołanie po chwili doszedłem z głośnym jęknięciem wywołując u nich uśmiechy na twarz. Lecz niedługo musiałem czekać, by poczuć to przyjemne ciepło w moim wnętrzu świadczące iż chłopak dołączył do mnie. Tae zaś musiał się dłużej napracować, choć po kilku dodatkowych pchnięciach, które sprawiały iż Jungkook dalej we mnie się poruszał, doszedł wyginając swoje seksowne ciało w łuk.
Tej nocy pomiędzy naszą trójką powstało coś nowego, coś co było dziwne dla reszty świata lecz dla nas było to pięknego i mieliśmy nadzieję, że tak już pozostanie.
////
Nigdy tak bardzo nie napracowałam się jak w tym rozdziale... Opisy szeksów z udziałem trójkątów mnie przerastają chyba XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro