Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kłótnia

Ten rozdział dedykuje tobie AnastasiaR1918 ( jesli źle napisała to przepraszam z całego serduszka) dziekuje ci za ten miły komentarz <33

( Tauriel)

Leniwie otworzyłam oczy , oślepiła mnie rażąca biel , wszędzie biel wszędzie. Gdzie ja jestem? Co ja tu robię ? Czy ja przypadkiem nie umarlam? Te pytania ciągle siedziały mi w głowie dopuki nie usłyszałam cicho otwierających się drzwi oraz kroków nie znanej mi osoby ....

- Kim jesteś , co się ze mną stało , gdzie ja jestem , czy ja wogule żyje??!! - zasypywalam go (poniewaz był to uzdrowiciel) pytaniami. - Mam nadzieje ze ktoś mi wytlumaczy co się tak właściwie ze mną stało, ponieważ  ostatnie co pamiętam to, to  jak zostalam trafiona przez jednego z tych poczwar , upadlam na ziemie i ktoś do mnie podbiegł i mówił cos do mnie .... - chwila to chyba był Legolas z nikim nie pomylę tych oczu ... Ale gdzie on może być... Moje rozmyślania przerwał mi uzdrowiciel chcąc odpowiedzieć na mój ogrom pytań .

- Tak wiec zacznijmy od tego ze ja jestem uzdrwicielem  z czego pewnie zdalas juz sobie sprawę - powiedział a ja tylko lekko kiwmelam głową czekając na resztę wyjaśnień . - I tak masz racje postrzelił cie jeden z orków zatrutą strzałą lecz w samą porę udało nam się usunąć jad , jesteś w jednej z sal medycznych i nie nie umarlas jak sama pewne widzisz . - dodał juz lekko rozbawiony.

- Och dziękuje .... A czy moglabym się spytac gdzie jest ...

- Legolas ? - zapytał tym samy przerywając mi , a ja tylko kiwnelam nieśmiałe głową nie wiedząc co powiedzieć. - Ehhh ... siedział przy tobie dzień i noc nie chcąc wyjść mówiąc ze musi być przy tobie kiedy się wybudzisz , w końcu udało mi się jednak przekonać go do tego aby odpoczal. - wyjaśnił.

Mimowolnie się usmiechelam zależy mu na mnie pomyslalam z satysfakcją.

- A czy moglabym się z nim zobaczyć ? - zapytalam.

- Nie jestem pewien ponieważ kiedy  niedawno chciał do ciebie przyjść , dostał wezwanie od swojego ojca aby niezwłocznie się u niego stawił. - odpowiedział pełen powagi.

- Rozumiem a czy mogła bym juz wrócić do swojej komnaty? - zapytalam z nadzieja. - Czuje się juz dobrze.

- No nie wiem ... - uzdrowiciel zastanawiał się jeszcze przez chwile ale jednak powiedział - No dobrze zgadzam się ale jak tylko poczujesz się gorzej to masz natychmiast przyjść do mnie.

- Oczywiście - odpowiedziałam i z lekkim pośpiechem wyszlam z sali uzdrowicieli kierując się nie do swojej komnaty tak jak powiedzialam uzdrowicielowi lecz na sale tronową , chciałam sie koniecznie znów zobaczyć z Legolasem . Kiedy doszlam do wejścia na salę uslyszalam dość głośne krzyki postanowiłam chwile postać przed wejściem i wejść kiedy będzie ku temu najlepsza okazja.

( Legolas)

Chciałem iść do Tauriel lecz ojciec wezwał mnie do siebie juz się boje ze może chodzić o mnie , o nas ale staram się o tym nie myśleć. Kiedy wszedłem na sale mój ojciec juz na mnie czekał tylko tym razem miał jeszcze bardziej surowy wyraz twarzy niż poprzednio , znów poczulem się samotny , mimo ze zdobylem miłość swego życia to i tak nie wiem czy to może przetrwać, a mój najlepszy przyjaciel Gimli musiał juz kilka dni temu wyruszyć do swoich, mimo ze obiecał ze niedługo wróci to i tak wiem ze może to dosyć długo potrwać. Moje rozmyślania przerwał mi ojciec :

- A więc słucham cie synu ... Masz mi cos do powiedzenia ? - powiedział do mnie z lekkim przekąsem  na twarzy.

Ja patrzylem na niego z lekkim niezrozumieniem przecierz nic nie zrobiłem .....

- Ale ja nie za bardzo rozumiem.. - powiedzialem.

- A ja chyba wiem że rozumiesz ale nie chcesz mi powiedzieć , nieprawdaż?- powiedział juz z lekkim grymasem niezadowolenia na twarzy, wiedziałem ze coś się święci. - Skoro nie chcesz mi powiedzieć po dobroci to sam to z ciebie wyciągnę! -  powiedział coraz to bardziej podwyrzszając ton.- No dalej powiedz mi szczerze co cie łączy z tą strażniczką? Hmm? - zapytał z przekąsem .

- Ale.... Jak to ..... Z k-kim , o k-kim mówisz ?.... -  powiedziałem lekko jakajac się . Widziałem ze nic dobrego z tego nie wyniknie.

- Och nie zgrywaj sie, wiem kiedy klamiesz . Ty dobrze wiesz o kogo mi chodzi! - teraz juz krzyknął.- Tauriel!! Co cie z Noa łączy!!!??

- A-ależ nicc ojcze ...- powiedziałem z niepewnością w głosie.

- A ja wiem co innego ... - spojrzał na mnie spod byka i uśmiechnął się cwaniacko.

- A nawet gdybym ja kochał to co ci do tego!!! - w tym momencie juz nie wytrzymałej ojciec traktuje mnie jak pionka nawet nie czuje się jego synem, a teraz jeszcze chce mi życie niszczyć ... O nie ja na to nie pozwole ! Ale dopiero po chwili zdalem sobie sprawę z tego ze wydalem Tauriel a nie wiem co ojciec mógłby jej zrobić..... Trudno tak czy inaczej będę ja bronił chce z nią być !!!

- Przykro mi synu ale nie mogę się na to zgodzić, ona jest zbyt niskiego pochodzenia nie zasługuje na ciebie... - powiedział w miarę spokojnie co jeszcze bardziej mnie podburzylo.

- Nie będziesz mi niszczył życia!!! Ja ja kocham a ona mnie i tego nic nie zmieni nawet ty!! - wykrzyknąłem .

- Ucisz się !!! Nie masz prawa się z nią spotykać rozumiesz zakazuje ci!! - tym razem on krzyknął.

- Niestety ale nie mogę się zgodzić .. Mogę się zrzec tytułu nie zależy mi na nim byle tylko moc z nią być!! - wykrzyknąłem mu prosto w twarz i to go chyba trochę zamurowało , nie spodziewał się takich słów po mnie . Juz chciał mi cos odpowiedzieć co by na pewno na nowo zaczęło jeszcze większą kłótnie ale nagle na sale wpadła niespodziewanie pewna osoba przerywając naszą niemiła rozmowę . Gdy się odwrocilem to zamarłem , ponieważ ujrzałem................

P

olsat!!!!
No witam taki trochę specjał wielkanocny dla wszystkich ;)
Ogólnie życzę wam z tej okazji duużo szczęścia , radości i wesołego jajka!!!
865 słów (bez infa na poczatku i na koncu) jaj mój dotychczasowy rekord!!! :D

Papugai13

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro