Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5 - Bal

Nagle poczułaś czyjeś ręce na twoich ramionach. Spojrzałaś w jego stronę.

- Witaj Eleno. - powiedział książę, całując twoje czoło. - Przeszkadzam?

- Nie, skąd. - właśnie do ciebie dotarło, że słyszał całą twoja rozmowę z Arweną. - Co cię do nas sprowadza, Legolasie?

- Chciałem się po prostu przejść po ogrodach, ale skoro was spotkałem, to może zechciałybyście mi towarzyszyć? - uśmiechnął się do ciebie i stanął naprzeciwko. Wstałaś z ławki zbliżyłaś się do księcia.

- Ja już muszę iść, ale myślę, że Elena z chęcią spędzi z tobą czas. - rzekła Arwena i położyła ci dłoń na ramieniu. - Bawcie się dobrze.

Zostaliście sami. Legolas nie spuszczał z ciebie wzroku. Złapał cię za rękę i ruszyliście przez ogród, podziwiając kwiaty, pięknie kwitnące o tej porze roku. Wsłuchiwaliście się w śpiew ptaków i cichy szelest liści, którymi poruszał ciepły wietrzyk. Legolas zatrzymał się przed piękną ścianą, na której piętrzyły się czerwone róże i popatrzył ci głęboko w oczy. Uwielbiałaś kiedy to robił. Mimowolnie się uśmiechnęłaś i opuściłaś wzrok. Książę jednak delikatnie uniósł twój podbródek. Jego kąciki ust się wygięły.

- Pięknie wyglądasz. - pogładził twój policzek.

- Ty również niczego sobie, mój książę. - zaśmiałaś się cicho i złożyłaś pocałunek na jego bladym policzku. - Nie mogę się doczekać balu.

- Ja też. Z pewnością będzie cudownie. - nagle posmutniał.

- Legolasie, co się stało?

- Miałem ci przekazać, że wracamy za niedługo do Mrocznej Puszczy. Niestety nie będziecie miały dla siebie zbyt dużo czasu z Arweną.

-Jak to? Mięliśmy tu zostać na dwa tygodnie.

- Tak... Jednak sprawy się pokomplikowały. Wracamy za dwa dni.

Jak to za dwa dni? To miały być fantastyczne tygodnie z najlepszą przyjaciółką, a nie dni!

- Dobrze... Skoro to nieuniknione...

- Nie martw się. Obiecuję, że za niedługo tutaj przyjedziemy. - objął cię w talii i powoli do siebie przysunął. Oparłaś dłonie na jego torsie i popatrzyłaś mu w oczy. Nie potrafiłaś opisać tego co wtedy czułaś. To było magiczne. Kiedy wasze spojrzenia się spotkały miałaś wrażenie, że nic innego poza wami się nie liczy. I dla was rzeczywiście tak było. Legolas od zawsze zajmował ważne miejsce w twoim życiu, ale teraz wszystko się zmieniło. Inaczej go traktujesz i jest dla ciebie kimś ważniejszym niż przyjacielem. Książę złączył wasze usta w namiętnym pocałunku. Poczułaś jak motyle w twoim brzuchu zrywają się do lotu.

Wróciliście do pałacu akurat na obiad. Udaliście się z Legolasem do sali i zajęliście posiłkiem. Kiedy skończyłaś udałaś się do swojej komnaty i długo wpatrywałaś się w przygotowaną suknie.

Siedziałaś w komnacie do czasu, aż przyszła Arwena. Miała na sobie przepiękną błękitną suknie, przepasaną złotym łańcuszkiem. Złoty diadem na jej głowie pięknie się prezentował. Wyglądała bajecznie! Szybko sprawdziła czy przypadkiem fryzura ci się nie zepsuła.

- Przebierz się, zaraz wychodzimy. - powiedziała podekscytowana. Weszłaś do łaźni, a gdy wyszłaś ponownie przeglądnęłaś się w zwierciadle. Chciałaś wyglądać jak najlepiej. Dla Legolasa.

Arwena położyła ci na głowie diadem, który dostałaś od jej ojca. Założyłaś biało-złote baletki i razem z przyjaciółką udałyście się do sali balowej. Z sali dobiegały dźwięki muzyki. Miałaś nadzieję, że się nie spóźniłyście. Kiedy wchodziłyście do środka przywitali was twoi rodzice.

- Pięknie wyglądasz córeczko. - powiedziała twoja matka i mocno cię przytuliła. To samo zrobił ojciec. Sala balowa wyglądała wręcz magicznie. Na ścianach wszędzie plotły się kwiaty, a na suficie wisiał cudny żyrandol. Nigdzie nie widziałaś Legolasa, jednak nie miałaś za dużo czasu, żeby się za nim rozglądać, ponieważ parę elfów poprosiło cie do tańca. Z racji tego, że byłaś na przyjęciu gościem honorowym, nie wypadało ci odmówić. Kiedy skończyłaś ostatni taniec, podeszłaś do Arweny, która siedziała przy jednym ze stolików, jednak poczułaś jak czyjeś dłonie oplatają twoją talię.

- Mogę prosić panią do tańca? - szepnął ci do ucha Legolas. Odwróciłaś się widząc wzrok Arweny. Wypchnęła by cię tam z powrotem gdybyś usiadła.

- Z największą przyjemnością. - dygnęłaś i podałaś Legolasowi dłoń. Stanęliście na środku sali. Książę oparł swoje ręce na twojej talii, a ty oplotłaś mu dłonie wokół szyi. Byłaś w niego praktycznie wtulona. Kołysaliście się w rytm spokojnej muzyki. Widziałaś kątem oka, że przyglądają wam się twoi rodzice i król Thranduil. Tylko na twarzy twojego ojca nie zauważyłaś zadowolenia z tego, że jesteście z Legolasem tak blisko. Jednak twoja matka szeroko się do ciebie uśmiechnęła i wytarła łzę, spływającą jej po policzku.

- Coś się stało? - zapytał szeptem Legolas.

- Nie, dlaczego pytasz?

- Bo stoisz mi na stopie. - zaśmiał się. Szybko cofnęłaś nogę.

- Wybacz. Zamyśliłam się. - powiedziałaś lekko zawstydzona.

- Nic nie szkodzi. - pocałował twój policzek. Kiedy muzyka ucichła udałaś się za księciem na ogromny taras. Staliście przez chwilę w ciszy i podziwialiście wieczorny krajobraz Rivendell. Niebo przybrało różowe barwy. Przez głowę przeszła ci myśl, że już za dwa dni stąd wyjeżdżacie. Dopiero co przyjechałaś do swojej przyjaciółki, po bardzo długiej rozłące i już masz ją zostawić. Twoje oczy zrobiły się szkliste. Legolas wytarł kciukiem pojedynczą łzę.

- Dlaczego płaczesz? - zapytał z troską.

- Chodzi o Arwenę. Nie chcę się z nią znów rozstawać...

- Skarbie, nie płacz. Proszę. - po tych słowach mocno cie do siebie przytulił. Wplotłaś palce w jego włosy i ukryłaś twarz w jego torsie. Książę gładził cie po plecach i uspokajał cichym głosem...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro