Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40 - Powrót do przeszłości

Gdy się obudziłaś Legolas już nie spał. Przyglądał ci się swoimi głębokimi błękitnymi oczami.
- Dzień dobry księżniczko - pocałował cię w czoło.
- Witaj książę. - podniosłaś się i usiadłaś koło niego.
- Jak się czujesz? Nie boli cię ręka?
- W porządku - popatrzyłaś na opatrunek.
- Pasowałoby go zmienić. Poczekaj, pójdę po zielarkę.
- Wydaje mi się, że już nie trzeba. - zaczęłaś go odwijać. Rana była zrośnięta i nie sprawiała ci tyle bólu.
- Pokaż. - złapał cię delikatnie za ramię i zaczął je oglądać. - Nie wygląda źle. Ale wydaje mi się, że powinien ją ktoś zobaczyć.
W tym ktoś zapukał do drzwi. Książę podszedł otworzyć, a ty zarzuciłaś na siebie coś w rodzaju cienkiego szlafroka. W wejściu ukazał się Celeborn i Galadriela.
- Wybacz Legolasie, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy z wami porozmawiać na temat Eomera. Możemy liczyć na waszą obecność w jadalni za pół godziny?
- Oczywiście, będziemy. - książę popatrzył na ciebie - Pani Galadrielo? Mam prośbę. Mogłabyś rzucić okiem na ranę Eleny? Nie mam pewności, czy jest już zdrowa.
Galadriela podeszła do ciebie i rzekła spokojnym tonem. Podałaś jej rękę.
- Wygląda na to, że jest całkiem dobrze, mogłabyś jeszcze wypić specjalne zioła. Tak na wszelki wypadek. Poproszę zielarkę, żeby ci je przygotowała. A tak zmieniając temat, jak to się stało?
- Byliśmy na zwiadach, kiedy zaatakowała nas grupka orków. Kiedy walczyłam z jednym, drugi, który stał za mną, wycelował do mnie strzałę. Na szczęście Legolas był blisko. Gdyby nie on, nie było by tak kolorowo. Strzelił w strzałę orka i złamał ją.
- Jestem pod wrażeniem Legolasie.
- Spóźniłem się... Gdybym wycelował wcześniej, w ogóle nie byłaby ranna...
- Muszę już iść, czekamy na Was.
Kiedy zamknęła drzwi, zauważyłaś, że książę nie czuje się dobrze z tym, że przypomniałaś mu o tym zdarzeniu. Podeszłaś do niego i złapałaś jego dłoń.
- Nie obwiniaj się o to... Równie dobrze mogłeś w tym momencie bronić siebie. To dzięki tobie tutaj stoję. Uratowałeś mi życie. - ujęłaś jego twarz w dłonie i go pocałowałaś.
- Ty mnie też. Jesteśmy kwita. - uśmiechnął się do ciebie. Długo patrzyłaś się jeszcze w jego piękne oczy. - Pora się zbierać.
Poszłaś do swojej komnaty się przebrać. Założyłaś beżową suknię i upięłaś włosy.

Gdy się już przyszykowałaś, do twojej komnaty wszedł Legolas. Uśmiechnął się szeroko na twój widok.

- Pięknie wyglądasz kochanie. - podszedł do ciebie i pocałował cie w policzek. - Chodź już. Lepiej żeby pani Galadriela długo nie czekała.

Wyszliście z komnaty trzymając się za ręce. Serce zaczęło ci szybciej bić, na samą myśl o tym, że kolejny raz masz mówić o sytuacji z Eomerem. Zatrzymałaś się przed wejściem do sali. Książę popatrzył na ciebie zmartwiony.

- Co się stało?

- Ja... Nie chcę znów o tym opowiadać.

- Spokojnie. Jestem przy tobie. Nie możemy im odmówić. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale nic ci przy mnie nie grozi. Dobrze?

Chwilę milczałaś i wpatrywałaś się w jego oczy. Przytaknęłaś i powoli weszliście do sali. Gdy rozejrzałaś się do sali zamarłaś. Obok Celeborna stali strażnicy, trzymający Eomera. Patrzył na Legolasa wrogim spojrzeniem. Spuściłaś głowę i usiadłaś na miejscu bez słowa. Książę cały czas trzymał twoją dłoń. Próbował dodać ci odwagi, lecz widziałaś, że obecność tego drania była dla niego takim samym zaskoczeniem, jak dla ciebie.

- Wybaczcie nam obecność Eomera, ale rozmowa ma być odbyta na jego temat. Jednak na początek chcieliśmy się was zapytać o stan orków i całą sytuację.- rzekł Celeborn.

- Odbiliśmy połowę elfów z niewoli orków. Wrogów nie zostało dużo. Z pewnością mamy przewagę liczebną, jednak od kilku dni nie mamy wglądów w stan wojny. Miejmy nadzieję, że wyjdziemy z niej zwycięsko i nie poniesiemy wielu strat.

- Dobrze to słyszeć.

Spojrzałaś kątem oka w stronę Eomera. Cały czas patrzył się na ciebie i uśmiechał się pod nosem. Z każdą kolejną chwilą przysuwałaś się bliżej ukochanego. Bałaś się go i tego co może zrobić. Mocniej zacisnęłaś dłoń Legolasa. Popatrzył się na ciebie i szepnął.

- Skarbie, wszystko dobrze. Jestem tutaj.

- Dobrze się czujesz Eleno? Dasz radę opowiedzieć o tym, co się wydarzyło? - rzekła Galadriela.

- Mogłabym o tym pomówić na osobności, pani?

- Oczywiście. Chodź za mną.

Legolas wstał i mocno cię przytulił.

- Dasz radę. To ważne, żebyś o tym powiedziała.

- Wiem, dziękuję kochanie. - przymusowo się uśmiechnęłaś i wyszłaś z sali. Galadriela zamknęła drzwi i stanęła naprzeciwko ciebie. Uśmiechnęła się i powiedziała spokojnym tonem.

- Posłuchaj, nie oczekuję od ciebie, że opowiedz mi wszystko dokładnie. Powiedz tyle ile dasz radę. Nie będę cię przesłuchiwać na siłę.

Opowiedziałaś jej całe zajście. Kilka razy się zacięłaś i dałaś upust swoim emocjom. Z każdym kolejnym słowem ogarniał cię coraz większy smutek i złość. Wiedziałaś, że jak tylko wrócisz do sali i popatrzysz na Eomera, nie wytrzymasz i wykrzyczysz wszystko to, co o nim myślisz. Nie obchodziło cię to, że jest tobą zauroczony. Liczył się dla ciebie tylko Legolas. I pomyśleć, że przez niego, mogłaś już na zawsze rozstać się z księciem. Wróciłaś ze spuszczoną głową i usiadłaś obok ukochanego. Starałaś się nad sobą panować.

- Przestań ukrywać swoje uczucia! Przestań udawać, że nic do mnie nie czujesz! Ja wiem jaka jest prawda! Przestań chować się w cieniu Legolasa i powiedz prawdę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro