Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11 - Rozmowa z siostrą

Bez słowa ruszyłaś do swojej komnaty i ubrałaś błękitną suknię ze srebrnym paskiem. Swoje piękne długie włosy zaplotłaś od skroni w dwa francuzy, a resztę włosów zostawiłaś rozpuszczone. Przejrzałaś się w zwierciadle i uśmiechnęłaś się do siebie. Postanowiłaś się przejść. Wyszłaś z komnaty i udałaś się do ogrodów. Po drodze natknęłaś się na swoją siostrę.

- Witaj Eleno. Dokąd się wybierasz?

- Chciałam wybrać się na spacer. Dołączysz do mnie? - zapytałaś z uśmiechem. Czułaś, że potrzebowałaś rozmowy z kimś bliskim. Musiałaś się komuś wygadać.

- Z przyjemnością. - odparła i razem poszłyście do celu. Przysiadłyście na ławeczce w altance koło małej fontanny, na której siedziały różnokolorowe ptaki. Swoim słodkim śpiewem dodawały uroku tej chwili spędzanej z siostrą. Wokół kwitły twoje ulubione kwiaty, a krystaliczna woda w jeziorku odbijała promienie słońca.

- Nie wiesz może kto taki ma jutro przyjechać? - zapytała cię zaciekawiona, chociaż w jej głosie wyczułaś, że nie jest z tobą zupełnie szczera.

Thranduil z pewnością nie powiedział tylko mnie kto przyjeżdża.

- Nie, miałam nadzieję, że ty będziesz coś wiedziała.

Erlana spuściła głowę, aby uniknąć z tobą kontaktu wzrokowego. Coś ukrywała.

- Nie oszukasz mnie. - szturchnęłaś ją w ramię i zaśmiałaś się - Mam to z ciebie wydusić? Wiem, że wiesz.

- Nic nie wiem, naprawdę. - wbiła swój wzrok w kolana i szybko zmieniła temat. Nie umiała kłamać. - Jak wam się układa z Legolasem?

Przewróciłaś oczami i uśmiechnęłaś się.

- Bardzo dobrze. Miło, że pytasz.

- A król? Nie ma nic przeciwko? - dopytywała.

- Wręcz przeciwnie. Ucieszył się na wiadomość, że jesteśmy razem.

- To świetnie. - popchnęła cię lekko.

Nagle poczułaś czyjeś dłonie na twoich ramionach.

- Widzę, że o mnie rozmawiacie. - odwróciłaś się i ujrzałaś Thranduila. - Chciałem abyście wróciły do pałacu i pomogły waszej matce w przygotowaniach do przyjęcia gości. - puścił do ciebie oczko i zaśmiał się przyjaźnie.

Obydwie przytaknęłyście głowami potwierdzająco i wstałyście z ławki. Wraz z królem udaliście się do Leśnego Królestwa. Poszedł do sali tronowej, a wy do balowej.

Sala wyglądała wręcz magicznie. Była cudownie przystrojona, a wszystko było dopięte na ostatni guzik. Takie właśnie były sprawy organizowane przez waszą matkę. Była bardzo zdyscyplinowana i zorganizowana. Widząc was przestała przyozdabiać jedną ścianę, zabrała girlandy z podłogi i podała wam.

- Przywieście ją na tamtą ścianę. - pokazała dłonią w stronę, gdzie miała wisieć i wróciła do swoich zajęć. Szybko się z tym uporałyście, ale chciałyście jeszcze w czymś wyręczyć matkę.

- To chyba jacyś ważni goście. - rzekłaś do matki i oparłaś się o kolumnę obok niej.

- Tak, bardzo ważni goście. Dlatego proszę was, abyście się zachowywały.

-Oczywiście. - odpowiedziałyście równo.

- Dziękuję wam za pomoc. Możecie już iść. Resztę zrobią służki.

Udałaś się do Legolasa. Ostrożnie otworzyłaś drzwi do jego komnaty na wypadek gdyby spał. Jednak gdy weszłaś do środka, przywitał cie jego ciepły i melodyjny głos.

- Witaj moja księżniczko.

- Witaj mój książę. Jak się czujesz? - usiadłaś obok niego. Legolas lekko się podniósł, a ty złapałaś jego dłoń.

- Już o wiele lepiej. - popatrzyłaś na niego z uśmiechem, wiedząc, że wszystko jest już dobrze. - Lepiej idź już spać, Jutro jest ważny dzień. - pocałował cię w czoło.

- Zostanę jeszcze chwilę z tobą, dobrze? - zapytałaś patrząc prosto w jego cudowne oczy.

- Oczywiście. - uśmiechnął się do ciebie.

Rozmawialiście przez dobrą godzinę. W tym czasie starałaś się wydusić z niego, kto przyjeżdża, ale zawsze otrzymywałaś w odpowiedzi ten sam argument.

Przecież dowiem się sama już jutro. Jutro rano! Nie mogę się doczekać!

Wróciłaś do swojej komnaty późnym wieczorem. W pałacu nie było żywej duszy, oczywiście poza paroma strażnikami. Przebrałaś się w ulubioną koszulę nocną i zasnęłaś.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro