Ech... szkoda gadać
Jay: Zakażam was czytelnicy pomidorową. Muhhahahahaha.
Kai: Jay, wiesz jesteś taki irytujący. Że... szkoda gadać.
Zane: Chłopaki zakochałem się w Cleo. Tylko nie wiem ją jej to powiedzieć.
Lloyd: Stary daj se z nią spokuj. Nie dasz rady.
Cole: Chłopaki ona kocha Zane. Więc czemu się dalej o nią bijecie?
Kai, Lloyd: BO JEST ŁADNA!!! NIE ROZUMIESZ IDIOTO!!!!
Cole: Ech... szkoda gadać.
15 minut później. Cleo w nocy na dworze.
Cleo: Zane mnie na pewno nie kocha Nya.
Nya: Kocha. Podsłuchałam ich rozmowę. Zane mówił, że cię kocha tylko nie wie jak Ci to powiedzieć.
Cleo: Tak myślisz?
Nya: Ja to wiem.
Cleo: No nie wiem.
Nya: Zaufaj mi.
Cleo: No dobra. Dobranoc Nya.
Nya: Dobranoc.
W kuchni.
Zane: Ona tu idzie chłopaki. Chowajcie się.
Cleo: Cześć Zane. Co robisz o tak późnej porze w kuchni?
Zane: Chciałem się o coś zapytać już wcześniej ale nie miałem odwagi.
Cleo: Ją też.
Zane: No bo... ja... cię... ko...
I wtedy Lloyd uderzył Zane i Cleo w głowę i uwięził w piwnicy. Oczywiście osobno.
Lloyd: Jestem zły.
Kai: Ech... szkoda gadać. Do zoba. czytelnicy.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Siema. Sory, że takie słabe zakończenie tego rozdziału. Nie martwcie się o Zane i Cleo. Dadzą radę. Bo Lloyd... Ech... szkoda gadać. Chcę pozdrowić w tym rozdziale DrepaJedyna. O ile dobrze napisała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro