las grzeszników
Szóstka wilków przeszła już większą część gór. Tuż za progiem miał być ich dom. To tu Righo chciał zostawić watahę i odprowadzić Ikiego do swego brata. Kruki już czekały na dalszą podróż. Latały nad szóstką. Wszystkie o czarnych oczach, wszystkie oprócz dwóch. Słońce zaczęło wschodzić za gór, w powietrzu czuć było ten dawny zapach. Ten który Righo poznał za dziecka a potem zapomniał go. Basior zamknął oczy i popędził do przodu
-czujesz to Jera? To jaśmin i ...
Wilki pobiegły za Righo. Było cudownie
-Righo, czekaj!
Wreszcie stanęli na szczycie małego pagórka. Wilki spojrzały na obraz
-O to góra Midgardsrom
Wilki zaczęły biec w dół
-Iki nie dokończyłem ci naszej legendy
-Może opowiesz mi ją potem
Iki popędził w dół na czele grupy. Czując że zatrzymają się tam na dłużej nie mógł już wytrzymać spokojny. Zaczął biec a za nim Righo i cała reszta stada. Righo na koniec wyprzedził Ikiego i wszyscy weszli do lasu.
-Nie pamiętam abym kiedyś widział taki las Isa
-spokojnie tato, to na pewno tu
-może tak dawno tu byłeś że już nie pamiętasz tego lasu
-On jest taki ciemny, mroczny
-A co jeśli będzie tu ktoś inny
-Czego się boisz? Czyżbyś bał się wielkiego, złego wilka Iki?
Wszyscy weszli do lasu ale biedna Isa nadepnęła na gałązkę. Teraz wszyscy ujrzeli złote ślepia okrążające całą szóstkę. W krotce słychać było też warczenie a zapach innej watahy jeszcze bardziej rozwścieczał przeciwników.
Pies spal na ziemi spokojnie aż nagle zadzwonił dzwonek a z jego pyska wydobyło się niezadowolone szczekanie. Barman otworzył drzwi przez które weszła Seven i jej zmarznięty pomocnik
-Dzień dobry
Pomocnik Seven zamówił dwie kawy a po wypiciu zadał panu parę pytań
-Przepraszam, czy są tu może jakieś wilki
-Ostatnie wilki zostały zabite 20 lat temu to skóra jednego z nich! Głupie łotry zjadały nam owce i dostały nauczkę!
Wskazał na wiszącą obok skórę wilka. Zakrwawioną, podziurawioną, zmasakrowaną. Widzi pan te oczy! Ten strach? Zachował się prze tyle lat! Hehe, jeszcze jakieś pytania?
-Nie, nie to tyle
Pies jeszcze raz zawarczał i przytulił się do barmana. Seven i chłopak wyszli z baru a obrażony chłop za ladą mruknął pod nosem
-Miastowi, ech...
Seven była wściekła.
-Ty debilu! Jesteś ślepy! Ta skóra była 2 dniowa jak nie świeższa. Jest tu pełno wilków a ty idioto zniszczyłeś nasz plan. Ciesz się że oczy tamtego wilka były pomarańczowe. W przypadku niebieskich zastąpiłbyś tamtą skórę ale w moim samochodzie!
-Zapomniałaś że ci się popsuł?
-Zamknij się ty imbecylu!
-GRRR
stado wilków było gotowe do obrony
-Fechu Jera brońcie dzieciaków,ja zajmę się szefem!
-Pozwól mi tylko rozszarpać ich ciało gdy zbliżą się do młodych Righo!
Biała wadera wyszła z mroku i walnęła Righo w pysk .Basior upadł a Iki naskoczył na białą waderą
-Nie dotykaj go!
Jego niebieskie oczy zaczęły świecić a na pysku pojawiać się dziwne znaki ,jednak nikt nie zwrócił na to uwagi i Righo wstał .Czerwonooki kruk widząc problemy u Ikiego poleciał do swego pana. Wreszcie biała wadera spojrzała na Ikiego wystraszona. Pokazała na niego łapą i spytała
-Ja ,ja przepraszam,czy mogę porozmawiać z waszą Alphą
-Tak
Righo nie był zadowolony,spojrzał na Ikiego i sierść się mu zjeżyła
-Może idź Iki coś zjeść
-Dobry pomysł!
Znaki zniknęły a oczy stały się normalne.
-Kiedy to się zaczęło? Jak ten bóg dostał się do was?
-To było 3 lata temu. Ja i Jera zgubiliśmy się. Była burza. Mieliśmy iść po lekarza bo Jera była w ciąży ale nie udało się nam. Ona zaczęła rodzić. Troje wilcząt. Było tak zimno że 2 zmarło i została nam wadera. Nazwaliśmy ją Isa. Nagle w ziemię uderzył błysk światła i znalazło się tam szczenie. Niebieskie oczy, białe znaki na pyszczku i ta zdolność! Przegonił burzę, śnieg. Legenda od razu mi się przypomniała więc go przygarnęliśmy. Nazwaliśmy go Iki. Malec doskonale bawił się z Isą ale za to lekcje nie szły mu dobrze. Parę lat potem spotkaliśmy Fehu i Gebo. Ponoć mieli tą samą historię .Zagubieni podczas burzy...
Czarna wadera podeszła do Ikiego spokojnie. Jej złote oczy zalśniły
-Hej! Jestem Kaya a ty?
-I, i ,i ,i, Iki
-Więc
Inna czarna wadera chodząca nie opodal zauważyła dwójkę razem. Na jej pysk wkradł się chamski uśmiech, postanowiła im przeszkodzić
-No proszę Iki spotkał przyjaciółkę.
Podeszła do parki i stanęła nad Ikim
-Widzisz to jest Iki, jest strasznie slaby i głupi. Nie powinnaś się z nim zadawać. Uwierz mi
-Według mnie jest słodki
-Jera dlaczego to zawszę muszę być ja!
Wadery zaczęły się sprzeczać a tym czasem mały beżowy wilczek skoczył na Jerę i złapał się jej ucha. Wadera próbowała go ściągnąć ale nic nie skutkowało. Dwa basiory próbowały jej pomóc ale jeszcze parę małych zaatakowało Jerę. Bezowy wilczek odgryzł jej kawałek ucha i cała mala banda uciekła a Jera znowu zaczęła się wydzierać. Dwa wilki zaczęły się śmiać. Ale nie trwało to długo bo Iki zauważył martwą owcę noszoną przez innego wilka. Od razu tam pobiegł krzycząc jedzenie na całe gardło. Kai to się nie podobało. Ale co miała zrobić. Iki to facet prawda? Basiory tak zawsze! Kiedy Iki już chciał zatopić kły w mięsie zatrzymał go Righo. Wilk był wściekły. Owca! Ludzkie jedzenie!
-Moja wataha nie tknie tego mięsa! Ludzkiego mięsa! Othala,chcesz żeby nas zabito!
-Nie lubisz! Nie jedz!
-Rozumiem że to dla tego jest was tak mało!
-Bynajmniej jest nas więcej niż was!
-Wataho wynosimy się
-CO!
-NIE!
-NIGDY!
-Rozumiem możecie tu zostać Fehu i Gebo! Ale Jera, Isa i Iki idą ze mną
-A to niby czemu
-Bo nie wypełniłem twojej misji! Ty i ja jutro rano mieliśmy opuścić watahę, zostawiając resztę bezpieczną, ale bardziej niebezpiecznego miejsca nie widziałem. Skoro on złapał owce to znaczy że są one gdzieś blisko. A to oznacza ludzi! Śmierć wilków!
Wilki więc wyruszył dalej
-Nawet nie myśl o powrocie Iki, nigdy!
Jedno stado wróciło do lasu, do jedzenia, a drugie odeszło z domu jak najprędzej. Niestety. Taka była decyzja Righo, a jeśli jego to i całej watahy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro