Przełęcz zguby
Słońce ledwo wstało a w jaskini najbliżej granic lasu juz rozbrzmiewały głosy dwojga wilków, nieco dalej natomiast tylko jednego.
-Zahro, wstawaj, ruszamy
-Jeszcze 5 minut Cenna
-Bynajmniej nie nazwałeś mnie mamą haha
-Hahahaha, faktycznie, ty zawsze potrafisz naprawić mi humor
-Ty mi też
-Cenna bo ja chyba, ja cie chyba
-Juz jestem
-Powiedział brązowy wilk wchodząc do jaskini, jedyne co wziąl to naszyjnik z pazurem matki. Cenna mimowolnie usmiechnela się i zobaczyła wizje. Mały brązowy wilczek płaczący bo widzi matkę która odchodzi z jakimś szarym basiorem o niebieskiej bliźnie na oku. Wilczyca podchodzi do niego i przytula go. Wilczek płacze jeszcze bardziej a obok niego leży niemowlę które uśmiecha się, nie wie co właśnie się dzieje i wtedy wadra daje młodemu wilczkowi naszyjnik z pazurem
-Ten naszyjnik jest dla mnie wszystkim rozumiesz, zawsze gdy go miałam działaly się dobre rzeczy a teraz daje go tobie, nie zapomnij o mnie, pamiętaj zawsze będę przy tobie
-Mamo...
I wtedy wadera wraz z basiorem odchodzi i już nigdy nikt ich nie widzi.
-Więc Zahro co chcialeś mi powiedzieć
-Juz nic, ruszajmy, powiem ci kiedy indziej
Wadera polizała Zahro po policzku i wyszła z groty. Wilk był zdezorientowany i wyszedł z jaskini
-Zahro słuchaj, przyjacielu, zostaw ją, nie jesteś dla niej odpowiedni
-A kto jest, ty?
-A żebyś wiedział że tak
-Karho, daj spokuj,
-Chłopaki! Ruszajmy! I tak mamy już opuźnienie
-Jasne juz idziemy
Krzyknęli oboje i wyszli na zewnątrz, wtedy Karho szepnął drugiemu basiorowi tylko
-Więc rozpocząłeś wojnę
Wilki szły dalej w ciszy, którą przerwała wadera
-Więc chlopaki, widzicie te góry przed nami, to przelęcz zguby, tam ginęły watahy wilków, proszę was uważajcie na siebie Iki, znaczy Skól jak wolicie, on o mało nie zginał tu, uratował go Righo, twój dziadek Karho, wilk z którym odeszła twoja mama
Wilki szły po przelęczy powoli, uważały na drogę ale wtedy Karho popchnąl Zahro, wilk zachwial sie i zaczął spadać ale Cenna szybko zareagowała i chwyciła Zahro w pysk po czym podniosła go na drogę.
-Już niedługo zrobimy przerwe, nie długo bedzie grota gdzie odpoczniemy, Zahro prosze, jeszcze chwile, uważaj na siebie
-Dobrze
-Zamienimy się, Zahro idź pierwszy, ja druga a ty Karho trzeci
-Mi pasuje
Wilki znowu szły przed siebie, wreszcie dotarły na szczyt gdzie była jaskinia. Tam postanowiły przenocować. Cenna wyszła na zewnątrz i zobaczyła złoty kamień, dotkneła go i znowu znajdowała sie w drugim świecie.
-Przeklęty podałeś mi jedną historię, twoją i historie srebrnej mnie a złota część i Skól
-Misia słuchaj, z tego co wiem o Skólu juz słyszałaś a Złota część ciebie nie jest zbytnio ciekawa
-Ale ja chce wiedzieć, chce wiedzieć skąd się biorą tysiące szkieletów
-Złota ty była w gangu i była zakochana w nich wszystkich a oni w niej a potem pojawiłaś się ty i wszystko się skończyła
-Czyli tak na prawdę srebrna ja to ta zła
-Ta smutna, Skól to zło Hati dobro Mirrari smutek a Orora szczęście, a teraz masz obie emocje w sobie
Tymczasem dwa wilki znowu się kłuciły ale tym razem to zaszło za daleko. Rozpoczeła sie walka, którą przerwał powrót złotej wadery
-Z rana ruszamy do lasu tam w dole
Wilki spojrzały w dół na dość mały lasek w którego centrum było małe jesioro od którego szedł strumień aż do morza przy gigantycznym lodowcu i kręgu z kamieni. Droga do lasu była stroma i długa ale czego się nie robi dla tak pięknej wilczycy pomyśleli nagle oboje i spojrzeli na siebie wzrokiem który zabijał. Następnego dnia wilki ruszyly w dol ale po krotkim czasie znudziło im się takie ciągłe chodzenie. Wadera zrobiła sanie z metalu i wszyscy na nie wsiedli po czym zjechali w dół ale metal zaczął się nagrzewać. Jednak wreszcie dotarli do lasu. Lau Righo. Wilk tak nagle pojawił się koło nich
-Legendarna
I wtedy pojawiła się tez brązowa wadera z łzami w oczach i spojrzała na brązowego wilka
-Synku...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro