Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nieśmiertelności

-Mamo...

-Nie powinno cie tu być, oni was zabiją

-Legendarna odejdźcie, to nie jest dobry moment

-O co wam chodzi

-W lesie są kłusownicy

-Ale to nie możliwe, przecież nikt nie miał znać drogi do lasu

-Może trafili tu przypadkowo

-To są kłusownicy

-Zostańcie tu my pójdziemy ich zabić, Zahro bracie choć trzeba im pokazać kto jest mordercą

-A ja

-Karho nie dasz sobie rady, my dajemy 110% a ty, ty nie wyciśniesz nawet 50%

-Pomogę wam

-Zostań tu, Karho!

-Eh, no dobrze

Dwa wilki pobiegły przed siebie. Kłusowników było tylko 5. Cenna wdrapała się na drzewo i zmieniła w robota. Skoczyła na pierwszego kłusownika, rozgrzała metalowe kły i ugryzła człowieka w krtań topiącym się metalem. Tym czasem trzech ludzi strzelało w nią. Właśnie jeden zniknął, uciekł, trudno. Zahro tym czasem skoczył na innego człowieka i  stalowe pazury wbił kłusownikowi w krtań. Kolejni dwaj kłusownicy zaczęli uciekać ale wilki zaczęły ich gonić. Jeden z kłusowniku nagle potknął się a legendarna wilczyca skoczyła na niego i odgryzła mu głowę. Po czym zaczęła rozszarpywać jego ciało tak że nie licząc krwi i kości nie zostało nic. Czwarty kłusownik z łzami w oczach zaczął dalej uciekać, widział śmierć przyjaciół i wie co go czeka. Po jego policzkach ciekły łzy. Wilki goniły go nadal. Człowiek nagle wbiegł do kamiennego kręgu. Obrazy na kamieniach świeciły się na złoto i srebro. Przed nim stał kamień z wilkiem z złotym wilkiem o czerwonych oczach a przy nim pisało zguba dla ludzkości. Nagle człowiek usłyszał warczanie. Obrócił się i ostatnie co zobaczył to kły które zacisnęły się na jego głowie tak iż zniszczyły mu czaszkę i zgniotły mózg. Człowiek nie żył. Dwa wilki pobiegły z powrotem do lasu. Cenna nagle poczóla krew gdzies w pobliżu. Odwróciła się i zobaczyła na pół martwego Raigho z kulą w sercu.

-Gdzie... gdzie reszta

-Cenna, jezioro, znajdź czarne jezioro z niebieskimi rzekami

-Righo ale, czemu

-Powiedz, powiedz Isie że ją kochałem

-Righo o co ci chodzi, ty przeżyjesz, wylecze cię

-Jera...

I wtedy źrenice wilka zmniejszyły się a łapy opadły bezwładnie na ziemie razem z ciałem. Było już za późno. Basior umarł, umarł ale jest szczęśliwy, wrócił do Jery, do swojej wadery. Zahro i Cenna wrócili do dwóch brązowych wilków

-Gdzie Righo

-On...on nie żyje

-Co?!

Po policzkach wadery zaczęły lać się strumienie słonej cieczy, łzy, łzy które na tak długo ją opuścily a teraz znowu staną się jej codziennością.Znowu została sama, a może...

-Wróć do Gebo Isa a my ruszamy dalej

-Straciłam ojca a ty nadal, ty nie zdajesz sobie sprawy

-Jaki to ból? Straciłam ojca, matkę, watahę, miłość, drugą watahę, przyjaciół, gang i pamięć a teraz to wszystko wraca. Jestem zimna bo w moim życiu będzie już tylko lepiej, bo ja nie mam juz nikogo nie licząc Zahro i Karho, którzy są mi jak bracia

-Wybacz... nie wiedziałam

-Wróć do watahy Gebo a my ruszamy chyba że ty Karho też chcesz wrócić do watahy, razem z mamą

-Nie, pójdę z wami

-Więc ruszajmy, w stronę czarnego jeziora!

-W stronę jeziora!

-W stronę jeziora!

I tak trzy wilki znowu ruszyły przed siebie w poszukiwaniu przygody.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro