Rany fizyczne, duchowe, psychiczne i bóg wie co jeszcze
Racho śniła się walka. Walka w której stracił co miał a wygrał wszystko. Walka jego i niedźwiedzia. Bój o teretorium, spokuj i równowagę. Walka a przyszłe pokolenie. Cała wataha sparaliżowana a on sam walczył. Niedźwiedź odebrał muwtedy wzrok. Przejechał pazurami po oczach zostawiając bliznę do końca życia. Niedźwiedź upadając pozbawił Racho też łapy. Blizny i blizny. Tyle zyskał. Tak mu się wydawało. Jednak wszystko to widział ojciec. Dał mu pierwszemu wybór do żony i teretorium oraz wojowników. Uczył go wszystkiego. Pokazywał świat i dawał to co najlepsze. Potem urodziła mu się córka. Szara i przepiękna a teraz pilnuje srebrnego ducha...legenda! Zapomniał jej powiedzieć Mirari. Basior obudził się i podszedł do swej przybranej córki. Tylko on i Idia wiedzieli że to szczenie z legendy. Że to nie jest ich córka. Wszyscy myślą że to ich córka. Ale tak naprawde Racho wie że kiedyś Alphą będzie Asch i Granat. Im szybciej Miraari spotka drugą połowę tym lepiej. Wiadomo tyle że ukrywa się w mieście za murem stojącym za terenami Ady.
-Mirari
Wadera wstała. Ziewnęła i spojrzała zaskoczona na ojca
- musisz poznać pewną legendę
- dobrze tato ale czemu teraz
- musisz ją poznać a nie wiem czy jutro będę miał czas
- mmmm no dobrze
- świat został stworzony przez moc. Moc była potężna ale nie kednolita. Miała dwa końce. Dobry i zły. Ogień i lód. Niebieski i czerwony. Z mocy wypłynęły dwie silne dusze i pełno słabych. Silne dusze zarażały zwierzęta i tworzyły między nimi sieć. Telepatie. Dawali im potężne zdolności. Dusze zawsze próbowały się połączyć akiedy im się udawało nadchodził czas chaosu dla innych a dla rasy zarażonych raj. W końcu sieć znikła i zarażone zostały 3 najsilniejsze dusze. Człowiek, wilk i smok. Wielu myśli że smok już zginął ale tak naprawde walczy teraz z zjednoczonymi wilkami. Ludzie umarli. Nie ma szansy na raj dla nich. Dlatego też ich dusze są osłabione i nie rozumieją naszego języka
- ale czemu opowiadasz mi tą legendę
- bo puki tamci walczą powstała i kolejna moc. Ciało srebrne i złote. Legenda nic o nich nie mówi ale czerwonooki kruk przed śmiercią powiedział że aby powstał najsilniejszy z wszystkich i one muszą się połączyć a potem połączyć jeszcze z duszami. Ciało i dusza mają współdziałać jako Legion. Legion za to zawładnie oboma światami. W tej chwili czerwona i niebieska dusza podbija niebo i podziemia a złoto i srebro podbije ziemie. Po tym podboju powstanie Legion w postaci wilka lub smoka. Trzeba pośpieszyć się aby to wilki przejęły władzę a nie smoki.
- ale co to ma do mnie
- ty jesteś srebrnooka
Wadwra była przerażona. Nie wiedziała co robić. Chciała odnaleźć złotego ale niewiedziała jak. Nie spała całą noc. Rano wybrała się na spacer ale spotkała kota. Różowe zwierze stanęło obok niej
- srebrnooka witaj! Dziś ziści się twoje marzenie! Odejdziesz od watahy i niebędziesz chciała wrócić! Jestem jasnowidzem i widzę że ta wiadomość cię cieszy ale do czasu moja droga. Do czasu. Woda zabiera wszystko. Fale zabierają przyjaźń i miłość a psy pożerają to co zostało
- zamknij się głupi kocie
- jeszcze się spotkami Mirari, pytaj o Lieę
- Liea. Jeszcze czego. Na nos wilczycy zaczęło coś kapać. Spojrzała do góry. Deszcz. Musi wracać. Ale gdy dotarła na miejsce zobaczyła tylko swego ojca i matkę. Granat i jej matkę i nikogo więcej.
- woda zabrała wszystko. Przyjaciół moją miłość.
Wtedy Mirari przeraziła się. Tak jak w tym co mówił kot. Ale przecierz nadal ma to co kocha. Rodziców. Ojca i matkę. Niestety przyszła kolejna fala. Granat została przez nią porwana. Szkarłat chciała za nią skoczyć ale prąd wody pędził szybko przenosząc rużne gałęzie ze sobą. Taka o to gałąź trafiła w Szkarłat. Przebiła ją na wylot.
- przepraszam Granat
Woda porwała martwe ciało daleko wraz z innymi. Mama Mirari wskoczyła w wodę i zabrała Granat na ląd. Przestało padać. Na małym kawałku lądu zostały 4 wilki. Ostatnie z watahy Racho. Mirari nadal się bała. A psy pożerają to co zostało. Czyli to nie koniec. Coś jeszcze się stanie. Racho poczół coś. Krew. Rane. Głęboką ranę. Ranę swej żony. Wadera upadła. Woda zaczęła się pod nosić. Racho złapał szybko swą żonę ale prąd był silny.
- Racho puść mnie, zajmij się Mirari
Łapy Racho zaczęły już stykać się z wodą. Szybko prąd przybierał na sile i woda szybko się podnosiła. Granat znowu spadła do wody. Złapała się głazu izaczęła płakać. Wiedziała że to jej koniec. Mirari chwyciła jakąś gałąź i chciała podać przyjaciółce i jej pomóc ale źle to zrobiła i zraniła w pysk Granat
- jeszcze mi za to zapłacisz Mirari
Woda porwała młodą wilczycę. Starszą tak samo. Dwa białe wilki zaczęły płakać. Łkały tak długo aż zasnęły. Mirari obudziła się pierwsza ale to jej nie ucieszyło. Była z ojcem na małej wysepce. Wokół była tylko woda. Orzeł przelatywał obok jego uwagę przykół srebrny kolor oczu szczenięcia. Ale to nie był koniec. Rudy pies przepłynął wodę i stał teraz nad nią. Z jej pyska wydobył się okropny krzyk. Racho wstał i ugryzł wilka lekko.
- odejdź starcze
Rudy wilk walnąłRacho tak że wydawało się że tamten zemdlał. Ale koedy tylko rudzielec podszedł do Mirari Racho ugryzł go w taki sposób że złamał mu łapę a przez całe ciało przechodził mu prąd. Racho wyrzucił Mirari daleko na ląd. Wilczyca uciekła tymbardziej widząc jak ojciec i rudzielec umierają. Uciekła ile tylko siły miała w łapach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro