Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Anioł

,,Kiedy jakieś dobre dziecko umiera, z nieba przychodzi anioł i bierze je w swoje ramiona. Następnie rozpościera swoje skrzydła i ulatuje z nim, by odwiedzić wszystkie miejsca, które mały kochał. Razem zrywają całe naręcza kwiatów, by je podarować Panu Bogu. W niebie kwiaty kwitną jeszcze piękniej niż na ziemi. Pan Bóg przyciska te kwiaty do swojego serca, a najbardziej ulubione całuje i wtedy taki kwiat zaczyna śpiewać i radować się wielbieniem Boga".

Taką historię anioł Boży opowiedział pewnemu odchodzącemu dziecku, które otoczył swoimi rękami i zanosił do nieba. Dziecię słuchało go jakby przez sen, kiedy anioł niósł je nad wszystkimi miejscami, gdzie bawił się i był szczęśliwy. W końcu trafili do ogrodu wypełnionego najpiękniejszymi kwiatami.

,,Które powinniśmy zabrać i posadzić w niebie?", zapytał anioł.

Rósł tam wysoki krzew różany, którego łodygę złamała jakaś beztroska ręka, wszystkie gałązki krzewu z półotwartymi pączkami już zaczynały więdnąć i usychać.

,,O, jaki biedny krzew!", zawołało dziecko. ,,Zabierzmy go z nami, może zakwitnie dla Pana Boga".

Anioł aż ucałował dziecię z wdzięczności za ten wybór i zabrał różany krzew do nieba. Anioł i dziecko zerwali też inne kwiaty. Dziecko lubiło również dzikie bratki i fiołki, jak i innych eleganckich sąsiadów w ogrodzie.

,,No to teraz mamy już chyba dość kwiatów", powiedziało dziecko. ,,Możemy lecieć wprost do Pana Boga!"

,,Tak, tak", zgodził się anioł, jednak wciąż nie rozpostarł skrzydeł. Zapadła noc, miasteczko wciąż jakby rosło. Anioł wzleciał z dzieckiem ponad wąskie uliczki, gdzie mieszkała biedota. Dzień wcześniej była tam eksmisja i uliczki pełne były starej słomy, potłuczonych garnków i talerzy, łachmanów i śmieci.

Anioł wskazał na potłuczoną doniczkę. Obok leży wyschnięty zawilec, którego korzonki wciąż kurczowo trzymały się grudki ziemi. Wyrzucono go na ulicę razem ze śmieciami.

,,Ten kwiat też powinniśmy zabrać", powiedział anioł. ,,Lecąc chciałbym ci opowiedzieć jego historię". Podniósł wyschnięty zawilec i leciał dalej.

„Tam, na dole w tej wąskiej uliczce", rozpoczoł anioł „mieszkał w piwnicy mały, biedny chłopiec. Był chory od urodzenia, biedna istota, całe życie spędził w łóżku. Kiedy czuł się lepiej chodził wokół pokoju, opierając się na kulach. W środku lata, kiedy słońce było już wysoko na niebie, tak że jego promienie wpadały na mały dziedziniec, wystawiano przed drzwi piwniczki krzesło i mały chłopiec mógł ogrzać się w słońcu. Musiał jednak zasłaniać rękami swoją twarz, bo jego wzrok był przyzwyczajony jedynie do mroku piwnicy. Jego ręce były białe i wychudzone, pod przezroczystą skórą mógł widzieć krew płynącą w jego żyłach.

Po takim dniu rodzice mówili: »Dziś nasz syn był na dworze«.

Chłopiec znał wiosenną zieleń lasów, ponieważ dzieci z sąsiedztwa przynosiły mu pierwsze zielone gałązki buku. Chory chłopiec trzymał je nad głową i udawał, że jest w lesie, gdzie świeciło słońce i śpiewały ptaki. Pewnego dnia jedno z dzieci przyniosło mu bukiet zawilców. Wśród nich był jeden, który wciąż miał korzonki. Ten właśnie został wstawiony do glinianej doniczki i ustawiony obok łóżka.

Jakimś cudem urósł. Każdego roku wypuszczał nowe gałązki i kwiaty. Zawilec stał się ogrodem chorego chłopca, jego skarbem na ziemi. Podlewał go i dbał o niego, sprawdzał czy stoi tak, by odrobina światła, które wpadało przez wąskie piwniczne okno, padała wprost na niego. Kwiat stał się częścią jego świata, nie tylko kiedy nie spał, ale i we śnie. Rozkwitał dla niego, by dawać radość oczom chłopca i roztaczał słotką woń, by go uszczęśliwiać.

Kiedy Pan Bóg wezwał chłopca do siebie, śmierć przyszła i na kwiat.

Chłopiec jest już z Panem Bogiem od roku. Cały ten rok kwiat stał w oknie kompletnie zapomniany. Wyschnął i wyrzucono go na ulicę z innymi śmieciami. Powinniśmy zabrać ten biedny, martwy kwiat ze sobą w bukiecie z innymi, ponieważ dawał więcej szczęścia niż najpiękniejszy ogród królewski".

,,Skąd to wszystko wiesz?", zapytało dziecię, które anioł z pośpiechem zanosił do nieba.

,,Skąd to wiem?", powtórzył anioł i uśmiechnął się. ,,To ja byłem tym chorym, małym chłopcem, który nie mógł chodzić bez kul. O, i tu rozpoznałem swój kwiat!"

Dziecko otworzyło swoje oczy tak szeroko jak tylko mogło i spojrzało w szczęśliwą twarz anioła. Właśnie w tym momencie dolecieli do nieba, gdzie wszystkie smutki znikły. Pan Bóg objął przybyłego, przycisnął do swego serca i dziecku wyrosły skrzydła, tak że mógł latać jak anioł, który go przyniósł do nieba. Pan Bóg przycisnął też wszystkie przyniesione kwiaty do swojego serca, ale ucałował jedynie wyschnięty zawilec. Zawilec otrzymał głos i mógł śpiewać z aniołami, które wznosiły się wokół Pana Boga w najszerszych kręgach nieskończoności.

Wszystkie anioły śpiewały z równą rozkoszą - i te, które umarły na ziemi jako dorośli, i te, które przybyły tu jako dzieci, i mały zawilec, który wyrzucono razem ze śmieciami w ciemność małej uliczki.

~ Według Hansa Christiana Andersena

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro