Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2. Spotkanie.

Od wiadomości o morderstwie w starym parku rozrywki minęły 2 tygodnie. Codziennie po kilka razy są wiadomości w których mówią o kolejnych zabójstwach. Szef Iris zamknął bar do czasu aż morderstwa się zakończą. Ja i pozostali czasem wychodzimy na patrole. Jednak w dzień mamy dłuższe treningi. Obecnie szłam z April po lesie. Robił się powoli wieczór więc wracałyśmy do domu. Ale stało się tak, że zabłądziłyśmy, a nasze telefony nie miały zasięgu.

-Cholera mistrz da nam kare.- Powiedziała April gdy w oddali zobaczyłam zapaloną latarnie. Zaczęłam iść tam z April.

-Wiem. Może znajdzie się zasięg. Nie podoba mi się to, że robi się mgła.- Powiedziałam gdy stałam już przy latarni. Kiedy próbowałam zadzwonić do Leo słyszałam jakieś zakłócenia.

-K-Karai...- Powiedziała przerażona April. Spojrzałam na nią. Widziałam jak patrzy w jakąś stronę. Sama spojrzałam w tamtą stronę. Przy drzewach stała jakaś wielka postać. Miała białą skórę, nie miała twarzy, i była ubrana w garnitur. Szybko złapałam April za rękę i zaczęłyśmy biec. Po czasie dobiegłyśmy do jakiejś chatki. Weszłyśmy tam. Bałam się strasznie. Zaczęłam chodzić nerwowo gdy April zadzwoniła do Donniego. Po kilku minutach do chatki wszedł jakiś chłopak. Na twarzy miał chustę i gogle, a w rękach trzymał toporki. Razem z April zaczęłyśmy krzyczeć gdy ten chłopak zaczął biec w naszą stronę. Jednak ten chłopak nagle upadł i zaczął się trząść. Wyglądał jak by miał drgawki. Wtedy do chatki wbiegł Leo i Donnie. April od razu przytuliła się do Donniego. Trzęsłam się ze strachu.

-Dobra zabieramy je do auta.- Powiedział Leo i zabrał mnie do samochody. Po wejściu od razu posadził mnie na siedzeniu. Po chwili wbiegł do pojazdu Donnie z płaczącą April którą trzymał na rękach.

-Raph gaz do dechy!- Krzyknął Donnie zamykając drzwi. Raph od razu ruszył. Gdy dotarliśmy do kryjówki Mikey od razu wybiegł z samochodu i pobiegł chyba do kuchni. Wyszliśmy z pojazdu. Następnie chłopacy posadzili mnie i April na kanapie. Okryłam się kocem który podał mi Leo, a Donnie okrył April.

-Boże dziewczyny co się stało?- Spytała się przerażona  Iris podbiegając do nas z Shini.

-Jakiś świr z siekierami nas gonił.- Powiedziała przerażona April. Donnie objął ją ramieniem.

-Jutro o tym porozmawiamy.- Powiedział Donnie gdy Mikey przyniósł kubki z herbatą które podał mi i April. Kiedy się napiłam było mi cieplej. Po kilku minutach April zasnęła.- Zabiorę ją do pokoju.- Powiedział Donnie biorąc April na ręce. Następnie poszedł z nią do pokoju. Po czasie sama poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżko i starałam się zasnąć. Jednak po czasie zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro