Już po krótkiej chwili telefon zabrzęczał ponownie, a jego właściciel od razu otrząsnął się z krótkiej zadumy i wpisał pin.
[ Fifi ]
tak mysle ze dam rade jutro
przyjade po 17
[ Kuba ]
Ok czekam w takim razie.
Kuba uśmiechnął się pod nosem. Jego przerwa od sociali trwała już pare miesięcy, a on sam zaczynał tęsknić za jakimś zajęciem. Jego jedyną pracą było zajmowanie się wytwórnią, ktoś przecież musiał trzymać to wszystko w ryzach. Choć sam miał i tak mały wkład w sprawy formalne. Grabowski był od wsparcia duchowego jego podopiecznych. Papierami zajmował się tylko, gdy była do tego naprawdę niezbędna jego skromna osoba.
Tak właśnie, skromna osoba.
Que postanowił zniknąć ze sceny, z powodu zmęczenia sławą. Było to nie do przeżycia. Kochał to co robił, zwłaszcza pisanie tekstów, ale również szanował swoją prywatność. Jak tu cieszyć się z sukcesów kiedy na każdym zakręcie czeka grupa piszczących nastolatek z gimnazjum.
Ktoś o niezbyt wysokim ilorazie inteligencji mógłby stwierdzić, że Kuba mógł to wszystko przewidzieć i po prostu nie rozpoczynać kariery.
Ale cóż, skąd miał wiedzieć, że nagle zwykły Kuba Grabowski z Ciechanowa stanie się jednym z najgłośniejszych raperów na polskiej scenie i znanego nawet poza nią?
Dłuższa przerwa miała mu pozwolić na odpoczynek w domowym zaciszu razem z jego miłością i przyjaciółmi, lecz cóż, zapomniał o jednym drobnym szczególe.
To, że on miał wolne, nie równało się z urlopem osób z jego otoczenia.
Filip ciężko pracował nad kolejną płytą i całe dnie spędzał w studiu na nagrywkach, wybieraniu odpowiednich bitów lub pisaniu tekstów.
Zaś jego wesoła ekipa miała własne prace do wykonywania i nawet w weekendy rzadko kiedy ktokolwiek miał dla niego czas.
Dlatego właśnie ucieszył się, że następnego wieczoru nie spędzi samotnie.
Mimo natłoku pracy jaka w ostatnim czasie spadła na Filipa, ten zawsze znalazł odrobinę czasu na chociażby krótką wymianę zdań przez telefon. Nie chciał pogorszenia ich relacji, poza tym szkoda mu było Kuby, który cały tydzień siedział tylko przed telewizorem na kanapie. Kiedy tylko znalazł chwilę wolnego Que był jego pierwszym strzałem.
[ Fifi ]
tylko pofatyguj sie do sklepu
nie chce jesc tostow z serem jak ostatnio
[ Kuba ]
Nie smakują ci moje tosty?
[ Fifi ]
nie sa zle ale wole bardziej nieoczywista kuchnie
[ Kuba ]
Wybrzydzasz.
[ Fifi ]
do jutra byku
rafal mnie wola
[ Kuba ]
Do jutra Filip.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro