Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Weź Go

-Czy ciebie drożdżami karmili? Bo masz tam taką wielką kłodę. - Jimin  zachichotał.

- Po prostu dobre geny. Zaraz się zbieramy.

-Nie chceeee.- zamarudził jednak doskonale wiedział, że musi.

- Wiem, ale musisz im pokazać, że należysz do rodziny słońce.

-Dlaczego mnie tak nazywasz?- spojrzał do góry.

- Jak? - Nie zrozumiał o co chodzi.

-Słońce i kochanie. - przekrzywił głowę na bok.

- A nie podoba ci się?

-Nie wiem.Pierwszy raz ktoś tak do mnie mówi.

- Widzisz jaki spotkał Cię zaszczyt? - Jeon Podniósł się i wziął go na ręce idąc do łazienki.

-To chyba ciebie za to, że jako pierwszy mogłeś we mnie być. - prychnął.

-Burak.- prychnął odpychając go od siebie i ustał na nogach. Skrzywił się lekko czując ból ale nie takie rzeczy znosił.

- Spokojnie. - Złapał żel i zaczął zmywać z chłopaka wszystkie ślady po ich zabawie.

-Znowu cię nie lubię.- obmył twarz.

- A znowu dlaczego?

-Bo jesteś głupi i wszystko psujesz. Proste? Proste.

- Staram się naprawiać dużo rzeczy.

-Na przykład? - zainteresował się.

- Nieważne... na przykład motory.

-Mózg sobie napraw.- powiedział po czym opuścił łazienkę. Sam nie wiedział co mu odwaliło. Po prostu czuł się zirytowany.

- Jasne... - Odwrócił się w drugą stronę i ułożył ramię na ścianie opuszczając przy tym głowę i pozwalając spływać strumieniom wody po swoim ciele.

Jimin szybko się wysuszył po czym nałożył czarne spodnie i tego samego koloru koszulkę oraz kurtkę skórzaną, a włosy odgarnął do tyłu. Położył się na łóżku tak, że nogi zwisały mu na podłogę i zamknął oczy. Bolał go tyłek.

Kook natomiast wrócił po pół godzinie, od razu ubierając się w skórzane spodnie, czarną bluzkę i skórzaną kurtkę. Złapał za naszyjnik z koniczyną , jednak trzylistną, a nie cztero i założył na szyję.

-Kook?- Chim spojrzał na niego by po chwili ustać za nim i przytulić się do jego pleców.

- Już nie burak? - Mruknął chowając zawieszkę pod bluzką.

-Um... przepraszam.

- Nie masz za co. - Odwrócił się w jego stronę i lekko uśmiechnął.

-Byłem niemiły.- powiedział tak jakby to co naprawdę robił nie miało znaczenia.

- Już jest okej... Ubierz się i jedziemy, dobrze?

-No przecież jestem ubrany. Ale nie mogę znaleźć butów. Zostawiłem je wczoraj obok szafy i ich nie ma.

- Jak to nie ma? Muszą być. - poszedł do szafy i wyjął je - No i są.

-Ja ich tam nie wkładałem.- usiadł po czym zaczął je sznurować.

- Pewnie Tzuyu sprzątała. - Wziął torbę ze sprzętem.

-Okej.- po chwili zeszli na dół gdzie czekała już reszta.

-Kook co ty robiłeś temu biednemu dziecku?- jego siostra od razu zapytała, a Chim zachichotał.

- Ja? Nic... Żyje? Żyje, więc się nie czepiajcie.

-Było was słychać w całym domu, a Tae aż uciekł. - Jin parsknął śmiechem.

- Emmm... uczyłem Jimina chłosty.

-Zamknij się! I nie kłam!- Jimin kopnął go w piszczel. - Znowu cię nie lubię. Śpisz na dywanie.- powiedział obrażony.

-Jaki uroczy.- Suga przechylił głowę na bok. - Kook jak chcesz to mogę go przygarnąć.

- Ał,  ał, ał... - Jeon zaczął skakać na jednej nodze, rozcierając piszczel. - A bierz go.

-Dupek.- mruknął Park ponuro. Wszyscy widzieli to zabójcze spojrzenie.

-Albo jednak nie. Jeszcze mnie zabije. Jest cały twój. Najwyżej będziesz spał na podłodze. To uke rządzi w waszym związku. - Min założył skórzane rękawice.

- No chyba nie i z tego co wiem nie jestem w żadnym związku. - czarnowłosy wyszedł na zewnątrz odpalając po chwili silnik swojej maszyny.

Blondyn zaśmiał się wesoło na co reszta wymieniła spojrzenia.
-Biedny Kook.- skomentował Nam zanim wszyscy wyszli.

----------------------------------
Emmm... Hej? 😅
W końcu coś dodałam
Mało
Krótko
Jednak nie jestem w stanie więcej z siebie wykrzesać na ten moment.
Praca oraz remont pochłaniają mnie całkowicie
Mam nadzieję że mi wybaczycie i nadal ze mną zostaniecie
Kocham was misiaczki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro