Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pedofil

Jungkook podał mu bluzę i zaniósł sejf do garażu, żeby zaraz znowu grzebać przy motorze.

Jimin w tym czasie pracował nad sejfem. Małym ale pełnym zabezpieczeń. Jeżeli przerwał by rdzeń od razu właściciel dostanie ich lokalizację. - Co jest w środku?

- Nie twoja sprawa. - Mruknął, dokręcając śrubę.

-A mam ci to otworzyć czy powiadomić właściciela gdzie jesteśmy?- przekrzywił główkę na bok po czym podszedł do niego.- To tajemnica?

- Coś ważnego, tyle niech ci wystarczy.

-Dobra. Ale masz iść ze mną na mięso. Tam gdzie mnie ostatnio zostawiłeś. Ty wiesz, że to w chuj niemiłe jak tak kogoś zostawiasz? Też cię kiedyś zostawię i będzie ci źle. Tak smutno jak jeszcze nigdy.- żaden z nich nie wiedział, że kiedyś może się to spełnić.

- Ostatnio tam widziałem gliny, dlatego poszedłem. Jak ich nie będzie to zostanę.

-Jak będziesz przed nimi uciekał to w końcu sam do nich przyjdziesz.- odwrócił się do sejfu po czym odłączył go od laptopa i zrzucił z blatu. - Gotowe.- powiedział kiedy drzwiczki się uchyliły, a ze środka wypłynęła woda.- Teraz tylko potrzebuje stetoskopu.

- Nie mam, pojadę później. Jutro zostaniesz sam, jadę na akcję. - Każda akcja mogła skończyć się tym, że nie wróci. Do tego miał najbardziej niebezpieczne zadania, jednak nie mógłby powierzyć ich nikomu innemu.

-Um...No-no okej.- spuścił głowę.- To ja może...Już pójdę? Nie będę ci  przeszkadzał.- podszedł do blatu by zabrać swoją własność.

- Czemu jesteś smutny? - Spojrzał się na niego, nie rozumiejąc.

-Nie jestem. Niby z jakiego powodu?

- Nie wiem. - Podniósł się i podszedł do niego, głaszcząc szczupłe ramiona blondyna.

-A nie mogę iść jutro do szkoły? - w końcu musiał zjawić się w pracy.- Już mnie mniej boli. - zaczął bawić się palcami.

- Jeszcze zostań, dobrze? Jeszcze jeden dzień i pójdziesz.

Westchnął cicho. Czuł się przy nim naprawdę jak dziecko. Przytłaczał go swoim męstwem pomimo, że to on był starszy.-Ugh!- tupnął nogą przez co wyglądał bardzo uroczo.

- Ejejej... Kto jest taki niegrzeczny? - Podniósł jego brodę i pogłaskał policzek kciukiem.

-Ty.- uderzył go piąstką w klatkę piersiową jednak zrobił to naprawdę lekko. Przymknął oczy.

- O widzisz? Nie masz siły. - Złapał go pod pachami i wziął na ręce. - Idziemy Cię położyć.

-Ale ja jestem głodny.- wtulił się w niego. Pasowało mu to. Mógł by się nim zajmować. Szkoda tylko, że jest kryminalistą.

Zawrócił na pięcie do kuchni i posadził go na blacie
- Na co masz ochotę?

-Jak jesteś miły to jesteś fajny.- zaczął machać nogami.- Nie wiem. Cokolwiek co jest dobre.

- Emmm... dzięki. - Zaśmiał się i wyjął rzeczy na tosty. - Może być?

-Tak. Ale bez szynki dobrze? Bo jest niedobra. - zabrał karton soku i nalał sobie do szklanki. Dlaczego to akurat jego wysłali do akurat tego zadania? Bo co? Bo jest niski? Życie jest niesprawiedliwe.

- Yhym... - Zrobił mu dwa tosty i polał obok keczup, zaraz mu podając.

-Smacznego.- Chim powiedział sam do siebie.
- A dziękuję.- wgryzł się w gorące pieczywo i jęknął. Uwielbiał jeść.

- A tak z główką to wszystko okej? - Jeon zaśmiał się i pochował rzeczy.

-Nie wiem. To nie ciebie pobił tylko mnie. - skrzywił się.

- Wiem i już tego nie zrobi.

-A co będzie później? Mam tak z tobą zostać na zawsze?- zapytał niby smutny.

- Emmm... No... Każdy pewnie pójdzie w swoją stronę.

-Tak? Kiedy? Jak juz wasze interesy będą załatwione?- zszedł z blatu.- Najadłem się.- powiedział po czym ruszył szybko do sypialni.
Całą rozmowę słyszała Tzuyu, która ze śmiechem weszła do kuchni dojadając tosta po Chimie.

-On jest naprawdę uroczy. A ty taki ślepy braciszku.

- Ślepy? Niby na co? - Spojrzał na nią, opierając się o blat i krzyżują ręce.

-Jak mu powiedziałeś, że każdy pójdzie w swoja stronę to od razu stracił apetyt. To proste jak dwa plus dwa.- patrzyła na brata. Nie mógł być chyba takim idiotą.

- Że on niby...? Co? Ja nie jestem gejem, nie. - Powiedział spanikowany.

-A on nie do końca wygląda na chłopca. Jest po prostu uroczy. Jak dziewczynka. Prawda? No, ma trochę mięśni ale poza tym...- zaczęła oglądać swoje równe paznokcie.

- I co ja mam teraz zrobić? - Nie był całkowicie homo. Raczej by siebie określił jako bi.

-Być milszym? No i na pewno mu nie mów, że ma sobie iść. Lubię go. No sam przyznaj. Nie jest brzydki. - uśmiechnęła się.

- Przecież nie każe mu nigdzie iść...

-Jednak miał rację jak mówił, że jesteś głupi. - zaśmiała się.- Wiesz, że on ciągle cię wyzywa pod nosem? Zwłaszcza jak naczynia zmywał. To było takie urocze. Ma charakterek nie powiem...Ale cnotka ci nie potrzebna. Zanudził byś się na śmierć - poklepała go po plecach. -To ja idę pod prysznic. Powodzenia.- wyszła z pomieszczenia.

- Ekhem... dzięki... - Poszedł na górę z pomarańczą i nożykiem, po czym wszedł do pokoju. - Można?

-Ta. Przecież to twoje.- burknął siedząc na parapecie. Okrył się kocem i słuchał muzyki z jednej słuchawki. Sam nie wiedział o co mu chodzi. Przecież nawet go nie lubił aż tak bardzo.

- Proszę. - Podał mu cytrusa. - Maja dużo witamin, przydadzą ci się dzisiaj.

-A dlaczego akurat dzisiaj?- zabrał owoc obracając go w dłoniach.

- Bo jesteś poobijany. Szybciej się wyleczysz.

-Okej.- uśmiechnął się obierając skórkę palcami.- Proszę...- dał mu większą część.

- Dzięki. - Z uśmiechem wziął go do buzi i zaraz włożył jedną  słuchawkę do ucha.

-No ugh...- nie lubił kiedy jego artystyczna przestrzeń była naruszania. Akurat leciał kawałek Rockstar od Post Malone.

Zaczął śpiewać, chcąc rozbawić blondyna, udając głos Post Malona.

-Głupek...- uśmiechnął się jednak gdy młodszy zaczął po prostu wyć spadł prawie z parapetu śmiejąc się.

- No co? Przecież ładnie jest.

-No jasne. A zaśpiewaj to.- włączył mu Hello od Adele.

Kook oczyścił gardło i zamknął oczy. Postanowił zrobić to naprawdę, a nie się wygłupiać, wiec po chwili czyste nuty opuszczały jego gardło.

Ta piosenka idealnie pasowała do nastroju Parka. Nie lubił samej wokalistki jednak ta piosenka miała w sobie coś co sprawiało, że z zapartym tchem słuchał Jungkooka.

Po wszystkim chłopak otworzył oczy i spojrzał się na Jimina, zaraz uśmiechając.

-Teraz jeszcze bardziej cię nie lubię.- fuknął.

- Czy u Ciebie to działa odwrotne?

-Co masz na myśli?- zmarszczył nos.

- Coraz bardziej mnie lubisz.

-Chyba cię coś boli.- zeskoczył z parapetu i odłożył telefon na bok blokując go uprzednio. - Na łeb upadłeś. - ponownie ubrał się w jego bluzę by było mu cieplej.-Dupek.- wymamrotał pod nosem . Miał ochotę zrezygnować z roboty i wynieść się na Alaskę.

Kook prychnął i zdjął bluzkę, zaraz biorąc ciężarki i je podnosząc. Musiał dbać o formę. Jutro pewnie będzie potrzebował siły.

Jimin położył się jednak cały czas obserwował go bardzo dokładnie. Trwało to ponad godzinę, a sam nawet się nie zorientował kiedy to się stało jednak siedział za nim tak blisko, że dziwiło go iż młodszy nie czuł na sobie jego oddechu. Delikatnie dotknął opuszkami palcy linii kręgosłupa na umięśnionych plecach. Kości i mięśnie zawsze go fascynowały.

- Co robisz? - Spytał, jednak nie przerywał ćwiczeń.

-Nic.- kontynuował swoją wędrówkę. Po kolejnych kilku minutach dotknął ustami jego karku kiedy zaczął cicho mówić.- Mogę kiedyś poćwiczyć z tobą?- językiem potarł opalona skórę i czekał na odpowiedź.

Jeon odwrócił się gwałtownie, a chłopiec poleciał do tyłu. Oparł się na dłoniach przy jego głowie i zawisł nad nim.
- A co? - Szepnął, niebezpiecznie blisko niego.

Zgubił na chwilę myśl.- Tak pytam bo...Też trochę ćwiczę, a ty masz fajny sprzęt. - powiedział dosyć dwuznacznie.

- Fajny sprzęt powiadasz... - Młodszy przygryzł jego szyję.

Blondyn jęknął cicho na to uczucie  po czym otworzył szeroko oczy i zakrył zawstydzony usta dłonią. Dlaczego mu się podobało?! Przecież nie jest homoseksualny tylko takiego udaje!

- Ktoś tu się wstydzi? - Przejechał palcem po jego czole, odgarniając włosy.

-Wcale nie!- zachowywał się przy nim jak typowa Kluska.
"Boże pomóż! Inaczej zwariuję " pomyślał załamany.

- A ja widzę co innego...

-Tak? W takim razie mnie oświeć. Co niby takiego widzisz?

- Wstydliwego chłopca, który boi się przyznać, że mu się podobam.

-Wkurzasz mnieeee...- zarzucił mu ręce na szyję i mocno przyciągnął go do siebie. Może nawet za mocno jak na takiego drobnego osobnika za jakiego miał go Kook.

- I vice versa. - Szepnął w jego usta, zaraz je muskając.

-I bardzo dobrze.- wymruczał.- Wcale cię nie lubię. - jednak jego czyny były całkowitym zaprzeczeniem. Nie panował nad tym, że czuł wszystko tak mocno jakby zaraz miał stracić przytomność. Koniuszkiem języka przejechał po malinowych ustach nie wiedząc czy robi dobrze. Szef go za to pochwali?

- Nie będę posadzony o pedofilię? - Spytał ściągając jego bluzę.

-Dlaczego miałbyś być?- nie do końca rozumiał o co on teraz pyta.

- Nie wiem ile masz lat.

-A na ile wyglądam?- spojrzał mu prosto w oczy.

- Na jakieś siedemnascie?

-A to chyba nie jest pedofilia. Czy jest?

- Nie mam pojęcia. Jak nikomu nie powiesz to nie.

-A co miałbym powiedzieć? Przecież nic mi nie zrobiłeś. - zagryzł pulchną wargę uśmiechając się.

- Jeszcze nie... - Jungkook zassał się na jego sutku, podnosząc bluzkę do góry.

---------------------------------------
Dla wszystkich niecierpliwych duszyczek rozdział na koniec dnia.
Jak spędziliście moje drogie i moi drodzy czas dzisiaj?
Ja w pracy 😅
Dbajcie o siebie i pijcie herbatkę
Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro