Mus
Po kilku minutach Chim wyszedł w samych spodenkach i na czworaka przemieszczał się po łóżku. - Urocza piżamka.- dotknął koszuli w paski.
- Dostałem od Tzuyu pod choinkę. - Kook włożył między nogi kołdrę i zamknął oczy.
-Pasuje ci.- pocałował jego szyję wtulając się w jego klatkę piersiową.- Dobranoc Autostrado.
- Dobranoc, Chimmy. - Objął go i okrył, żeby nie zmarzł w nocy.
Uśmiechnął się pod nosem i zamruczał jak kotek.- Ciepło. - potarł nosem o jego szyję - Dlaczego musisz taki być?- zapytał po czym zasnął niemal od razu.
- Bo jestem zajebisty... - Mruknął do siebie i sam zasnął.
Jimin wstał skoro świt i poszedł pod prysznic. Miał dobry humor. W końcu będzie znał z pierwszej ręki to jak działają. Będzie wiedział czego się spodziewać. Odświeżony opuścił łazienkę po tym jak ubrał białe spodnie opinające jego uda z mnóstwem przetarć oraz zwykłą koszulkę należąca do Kooka. Na stopy naciągnął czarne skarpety po czym wrócił do sypialni. Przyglądał się chwilę młodszemu będąc przekonanym , że on śpi. -Gdybyś nie podał mu wtedy adresu nie poznali byśmy się. Wtedy nie musiał bym robić tego co robię.- westchnął i zamknął oczy. - Ale musisz mnie zrozumieć. Proszę...- odgarnął czarne kosmyki z jego twarzy. -Wyglądasz uroczo gówniarzu. - zachichotał po czym zszedł na dół do kuchni by zrobić śniadanie dla wszystkich.
Jeon otworzył oczy, słysząc jak tamten wychodzi. Słyszał co mówił, co do słowa i zastanawiał się o co mu chodzi. I kim jest...
*
- Cześć Jiminie! - Krzyknęła zadowolona kobieta, robiąc naleśniki.
-Dzień dobry Tzuyu. Mogę ci pomóc? Mogę zrobić mus z jabłek z cynamonem. Jeśli lubicie. - podszedł do niej uśmiechając się.
- Mus z jabłek? - Uśmiechnęła się mając łzy w oczach.
-Noona? Ja...powiedziałem coś nie tak? Przepraszam. Nie chciałem. - zaczął panikować kiedy o dwa lata starsza od niego dziewczyna zaczęła płakać.
- Nie, nie... Przepraszam. - Wytarła szybko łzy, jednak ból w sercu pozostał.
-Ale co się stało? Mogę zrobić z brzoskwiń. - przytulił ją. - Nie płacz Tzuyu. To do ciebie nie pasuje wiesz?
- Przepraszam, to po prostu przeszłość, która jeszcze boli.
-Naprawdę przepraszam. Usiądź sobie, a ja się wszystkim zajmę. - posłał jej swój uśmiech z kategorii: Urocza klusia: po czym zabrał się za smażenie stosu naleśników.
- Dziękuję... - Usiadła i patrzyła się jak gotuje młodszy, a po dwudziestu minutach zszedł zaspany Kook. - Cześć, dziś na śniadanie mus z jabłek i cynamonem. - Zatrzymał się nagle i spojrzał na dziewczynę.
- Dlaczego?
-Ponieważ Chim zaproponował, że zrobi. - odpowiedziała bratu, a zajęty blondyn nawet nie zauważył obecności czarnowłosego.
Spiął się cały i wrócił na górę, po czym ubrał i zszedł na nowo. Spojrzał się na blondyna. Czy on wie?
- Kookie! - Krzyknęła za nim siostra, kiedy ten wyszedł trzaskając drzwiami.
Park podskoczył wyrwany z transu. Odwrócił się.- Co się stało?- zapytał dziewczynę.
- To nie twoja wina, spokojnie. - Uśmiechnęła się lekko, patrząc jak motor oddala się od domu.
Skinął głową. Po dwudziestu minutach postawił wszystko na stole w jadalni kiedy chłopaki zaczęli się schodzić.
-E dobre to.- pochwalił Suga, a to oznaczało, że było naprawdę niezłe.
-Noona ja jednak pójdę do szkoły. Dobrze? - spojrzał na dziewczynę.
- Dobrze, pewnie. - Uśmiechnęła się i zajadała musem.
Jimin uśmiechnął się bez cienia radości jedząc trzy naleśniki. W końcu wstał od stołu i ruszył na górę po torbę.
-Co się stało?- Nam spojrzał na Tzuyu.
- Nie poznajesz? Ulubione danie Junghyunga...
-Wiem. Pytałem dlaczego Kooka nie ma, a ten mały jest jakiś taki przygaszony. Dziwne to trochę bo jednak zdążyłem zauważyć, że jest pyskaty i lubi rozmawiać.
- Pojechał jak usłyszał co gotuje. Wiesz jak na to wszystko reaguje.
-Pogadaj z nim. W nocy jedziemy na akcje, a jeśli będzie się tak zachowywał w stosunku do tej blondi to może wszystko spierdolić.
- Pogadam... Dajcie mu na razie spokój, niech będzie sobie sam.
Po kilku minutach na dół zszedł Chim oczywiście mając na sobie bluzę Jungkooka. - Będę wieczorem.- Powiedział sztywno. - Cześć.- i już go nie było.
-Co z nim?- zapytał Tae jednak nie uzyskał odpowiedzi.
Koło piętnastej wrócił Jeon z nikim się nie witając. Jeszcze czuł zapach piekielnego musu, więc zamknął się w pokoju, a Tzuyu poszła z nim porozmawiać, co trwało bardzo długo.
Po jakimś czasie do pokoju najmłodszego wszedł Jin.
-Kook masz numer do Chima? Tzuyu uświadomiła nas, że w razie potrzeby nie mamy z nim kontaktu, a wyszedł rano do szkoły i jeszcze nie wrócił. Nie martwimy się o niego, no może z wyjątkiem Tzuyu. Chodzi o tą akcję. Bo jeśli się nie zjawi do dwudziestej pierwszej to trzeba rozłożyć jeszcze jego zadanie.
- Jeszcze go nie ma? - Spytał lekko zmartwiony i zaraz wysłała smsa na numer Chima, wracając do rozmowy z Tzuyu.
Najstarszy wyszedł, a dziewczyna spojrzała na brata. - Widzę, że się martwisz. Myślę, że trochę go zraniła twoja reakcja. Kiedy wspomniał o tym musie sama się popłakałam, a on zaczął przepraszać jakby to była jego wina. Chciał nawet zrobić inny widząc, że jest mi smutno. To naprawdę dobry dzieciak. - westchnęła.- Nie cofniemy czasu Kook. Nie zmienimy tego co jest nie do zmiany. Musisz w końcu zaakceptować teraźniejszość. Kto wie? Może Chim ci w tym pomoże?
- Nie mogę tego zaakceptować, to nie jest fair... A Chim nie rozumie. To zwykle dziecko, pewnie nawet nie wie czym jest miłość.
-Skąd możesz mieć pewność? Nie znamy go. Nie wiemy kim był zanim tu trafił. Wiesz o nim coś poza tym jak ma na imię? Chociaż jedną rzecz, którą naprawdę lubi? Bo on wie jak bardzo lubisz pomarańcze. I wie jakie zapachy preferujesz. Zdaje mi się, że jest dobrym obserwatorem i jeśli nawet mu czegoś nie powiesz to on w końcu zauważy.
- Nie wiem kim jest... - Przyznał szczerze, patrząc na ziemię, a dziewczyna od razu go objęła.
- Jesteś dzielny Jungkookie, zawsze ci to powtarzam.
Po chwili dało się słyszeć zamieszanie na dole.
-Kook?- Hobi wszedł do pokoju.- Chim wrócił. I chyba się z kimś pobił.
- Znowu? - Zbiegł na dół, patrząc na chłopaka. - Co się stało?
-Nic. - warknął bandażując poranione kostki. Jego torba leżała na podłodze. Cała była przesiąknięta czerwoną substancją.
- Kto ci to zrobił? - Pomógł mu owijać zadrapania.
-Nikt! Nie wpadło ci do pustego łba, że sam komuś przypierdoliłem?!- Tzuyu aż się zapowietrzyła. Takie zachowanie nie pasowało do uroczego blondyna. Na pewno musiało coś się stać.
-Chim spokojnie.- podeszła do niego i pogłaskała pulchny policzek.
- A dlaczego? - Złapał jego torbę i wszedł na schody.
-Nie twoja sprawa. - zmierzył go wzrokiem.
-Chim...Gdzie ten uroczy chłopiec sprzed kilku dni?- zaśmiała się blondynka.
-Zniknął jak się dowiedział, że jest prywatną dziwką samego Jeona. - patrzył dziewczynie prosto w oczy.- I wiesz co? Najwyraźniej wszyscy myślą, że tak jest bo dostałem aż trzy propozycje by obciągnąć komuś w kiblu i jedną ekstra. To jest naprawdę zabawne. Nie uwierzysz. Ktoś chce kupić nagranie jak Jungkook mnie pieprzy. Fajnie co nie?- zaśmiał się ponuro po czym wbiegł po schodach na górę mijając zdziwionego Kooka.
-Okej...Tego się nie spodziewałem.- jako pierwszy odezwał się Jin.
Dziewczyna wskazała ręka, by Jeon poszedł za nim, co zaraz zrobił, wchodząc do środka.
- Chim, wiesz, że to nie prawda, więc dlaczego się wkurzasz?
Blondyn westchnął kładąc się na łóżku.- Bo wszyscy w tym cholernym mieście cię znają i mnie teraz też. W szkole ciągle słyszałem obrzydliwe komentarze. W końcu nie wytrzymałem...
Usiadł obok niego i zaraz złapał pod pachami, sadzając na swoich kolanach.
- Nie jesteś niczyją dziwką.
-Wiem. Moja pupa jest nietknięta. Ale...Nie mam zamiaru siedzieć cicho jak ktoś mnie tak nazywa.- oparł głowę na jego ramieniu. Naprawdę chciał by być od niego młodszy. Chciał by naprawdę być jego Nagrodą. Dlaczego więc wszystko tak się potoczyło?
- Nic Cię nie boli? Wszystko w porządku? - Pogłaskał go po włosach.
-Jest okej. Złamałem dupkowi nadgarstek. Może jestem niski ale to nie znaczy, że jestem ofiarą losu.
- Siłacz. - Zaśmiał się i ucałował jego czoło. - Dasz radę dziś pracować?
-Tak. Nie takie rzeczy już robiłem. - zaśmiał się i spojrzał na zegarek. - Mamy jeszcze cztery i pół godziny.- przeczesał palcami czarne kosmyki.- Nakarm mnie. - powiedział w końcu.
- Za godzinę będzie kolacja, wytrzymasz?
-Mhm...- oparł się o niego całym ciężarem ciała i zamknął oczy. -Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Pewnie, jaką? - Ułożył dłonie na jego plecach i zaczął go miziać.
-Nie bądź na mnie zły jeśli coś źle zrobię. - bardziej miał na myśli to co już robił.
- Jesteś nowy, ma prawo się coś nie udać. Nie martw się, należysz do rodziny, a rodzina sobie pomaga w każdej sytuacji.
-To mnie właśnie martwi najbardziej.- powiedział sam do siebie po czym odsunął się od niego tylko po to by jakiś czas obserwować jego twarz. W końcu dotknął opuszkiem palca jego policzek i uśmiechnął się lekko.
- Co? - Sam się uśmiechnął, bo po prostu blondyn tak bardzo zarażał swoją radością.
Wzruszył ramionami wpatrując się w jego malinowe usta. Zaczął gładzić go po karku wiedząc, że młodszy to lubi. W końcu przysunął się do niego na tyle blisko, że ich ciała nic już nie dzieliło. -Lubisz mnie trochę?
- Trochę tak, a ty mnie? - Szepnął w jego usta.
-Tak tylko trochę.- spojrzał w czarne niczym niebo nocą oczy.
- Tylko, tak?
-Trochę tak.- uśmiechnął się oblizując usta przez co dotknął językiem również tych Jeona.
- Tylko trochę? - oddał mu, liżąc i jego usta.
-Tak. Trochę bo ty mnie też tylko trochę.- powiedział lekko zirytowany. Chciał go już pocałować i to pragnienie było silniejsze od jego zdrowego rozsądku.
Jungkook w końcu złączył ich usta i zaraz złapał za pośladki chłopaka ściskając je.
Chim zamruczał cicho wplatając palce w jego włosy i pociągnął delikatnie za czarne kosmyki. Jęknął cicho kiedy Kook wsunął swój gorący język w jego usta i całkowicie poddał się jego działaniom.
Ten już po chwili obrócił ich na łóżko i zawisł nad nim, zaczynając robić krwiste ślady na szyi blondyna. Napawał się swoją wyższością oraz dominacją nad nim.
-Kook...- starszy westchnął na to nowe uczucie. To zawsze on był tym, który robił takie rzeczy. Nigdy nie spodziewał się że zostanie postawiony w sytuacji kiedy będzie pasywem. Nie żeby mu to przeszkadzało.
- Tak słońce? - Wysapał, kąsając jego skórę. Jej smak sprawiał iż już teraz wiedział, że będzie to jedne z jego uzależnień.
-Dlaczego to robisz?- zapytał ciągnąc za jego kosmyki. Przez całe jego ciało przeszły przyjemne dreszcze.
-A nie chcesz?
-Chcę. To ty wiec chcę.
-W takim razie dlaczego o to pytasz?
-Bo chcę wiedzieć dlaczego to robisz.
- Nie wiem... Podobasz mi się.
Park uśmiechnął się po czym przyciągnął go do siebie całując mocno i namiętnie. Przewrócił ich tak, że siedział teraz na nim okrakiem kiedy Jeon leżał na plecach.
-----------------------------------
Wróciłam!!!!
Kto się cieszy?
Wybaczcie za Polsat 😁
Co u was skarby?
U mnie pech nadal trwa
Rozbiłam telefon w drobny mam wiec korzystam ze starego 😢
Pamiętajcie dbać o siebie
Kocham was ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro