Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lekcja Biologii

- Chim? - Jungkook podniósł się i poszedł szybko za nim. - Coś się stało? - Zapukał zmartwiony do łazienki.

-Nie!- od razu krzyknął. Przemył twarz wodą i szybko zakleił ranę po czym poprawił ubranie i otworzył drzwi.

- Na pewno? Nawet się nie przywitałeś.

-Um tak.- podrapał się po karku.- Cześć?

- Cześć... Jak było w szkole?

-Tak sobie. Jak to w szkole. Baba od biologii mnie wkurwiła. Głupie babsko. - wyminął go i klapnął na łóżku.- Jak ja jej nienawidzę!

- Jak chcesz mogę Ci pomóc z biologią.

-Serio? To mi wytłumacz dziedziczność cech. Te wszystkie geny recesywne i tak dalej. Bo to jest masakra. Jeszcze na jakimś groszku to tłumaczy raszpla.

- Macie pierwsze prawo mendla? Musisz się po prostu nauczyć reguły.

-Wgle co za różnica czy groszek czy tam dziecko będzie białe? To jest nudne. A nudne rzeczy są takie nudne.- Wyjął książkę. Najbardziej w tej jebanej szkole irytowało go to, że ta baba traktowała go jak ucznia. Mimo, że był od niej młodszy o jakieś dziesięć lat. Wkurzało go to.

- No to jest łatwe. Zawsze będzie stosunek trzy do jednego. Recesywne będzie tylko dwadzieścia pięć procent potomstwa.

-Nie rozumiem.- jęknął i westchnął. - Czyli jak ty miałbyś geny recesywne to prawdopodobieństwo, że na przykład twój syn będzie do ciebie podobny będzie wynosiło dwadzieścia pięć procent?

- Nie... To zależy od tego jakie będzie mieć mama. Ale to nie jest prawo mendla.

- Dobra to jak ty masz gen recesywny, a twoja dziewczyna dominujący i ona ma kręcone włosy to ma siedemdziesiąt pięć procent, że wasze dziecko też będzie miało?

- Zależy czy ma dwa dominujące czy jeden.

-A jak ma jeden dominujący to co wtedy?

- To wtedy wypisujesz allele i robisz krzyżówkę.

-Dostanę najwyżej jedynkę. Nie rozumiem tego. - jęknął.

- Dobra, jeszcze raz. - Wziął jego zeszyt i usiadł obok, tłumacząc wszystko dokładnie. Zrobił z nim nawet zadania, a po dwóch godzinach spojrzał na niego. - Już rozumiesz?

-Eeee...- dokończył zadanie i sprawdził w odpowiedziach.- Chyba tak. - uśmiechnął się.- Dzięki.- dał mu buziaka w policzek i zamknął zeszyt i podręcznik.

- Jak nie dostaniesz piątki to się obrażę. - Podniósł się, by zaraz walnąć na łóżko.

-Tak się nie robi!- rzucił się na niego.- Ja tego nie napiszę tak dobrze! Co ty sobie myślisz?! To niemożliwe! Ja umiem matme, fizykę, chemię...Ale nie Biologię! Jezuuuu...- usiadł na nim.

Chłopak patrzył na niego nie wiedząc co zrobić, a potem po prostu złapał jego policzki i pocałował.
- Cichutko...

Jimin zrobił wielkie oczy i dopiero kiedy młodszy się odsunął doszło do niego co się stało.- Jeszcze...

- Co takiego?

-Jesteś głupi czy udajesz?

Uśmiechnął się i zaraz odwrócił ich stronami, całując namiętnie pulchne wargi niższego chłopaka.

Park od razu objął go ramionami za szyję, oddając pocałunek. Zamruczał prosto w jego usta zadowolony.

- Czy teraz się panu podoba?

-Nie bo przerwałeś.- zachichotał. - Ale i tak nie mamy na to czasu. Musimy niedługo jechać.

- Niby gdzie?

-Do galerii. Nie mam ubrań.

- I ja mam Ci je kupić?

-No co ty. Nie będę taki. Przelałem sobie wczoraj pieniądze.

- To dobrze, bo ja nie mam pieniędzy.

-Biedak.- prychnął i zdjął brudną bluzę po czym wyjął sobie z jego szafy drugą. Polubił je. Były duże, miękkie i ciepłe.

- Robisz dziś pranie.

-Mam chodzić nago?- odwrócił się przodem do niego ukazując swoje idealne ciało.

- Nie narzekałbym szczerze mówiąc.

-Halo policja?! Zboczeniec!- pokazał mu język po czym wskoczył na niego.- Dlaczego musisz taki być?

- A ty dlaczego musisz po mnie skakać? - Jęknął, czując jak zmniejszają mu się płuca.

-Wolał byś bym skakał inaczej?- uniósł brew do góry.

- I kto tu jest zboczeńcem?

-Burak. - ugryzł go w szyję i zeskoczył na podłogę. Szybko założył bluzę i wyjął swój portfel. -Idziemy?

- Idziemy. - Podniósł się i złapał kluczyki do Harleya.

-Nie masz samochodu?

- Mam, ale motory są lepsze.

-A powiesz mi Panie Genialny jak ty chcesz potem wrócić na motorze z zakupami? Bo mnie to bardzo ciekawi.

- A... No... Jakoś by się dało.

-Jasne. Już to widzę.

- Dobra, może być samochód. Nie marudź już.

-Ja nie marudzę. Ale mogę zacząć. - uśmiechnął się wrednie.- Chociaż jesteś dla mnie miły. Nie no...nie będę marudził.- zeszli do dużego garażu.

-----------------------------------
Jak minął wam kolejny dzień kwarantanny?
Ja dopiero w poniedziałek wracam do pracy. Siedzę w domu już piąty dzień i mam wrażenie, że znam cały Internet na pamięć tak jak i wszystkie filmy dostępne w necie.
Dzisiaj z braćmi robiliśmy ogródek, graliśmy w kosza i siedzieliśmy na dachu. Po godzinie szesnastej tańczyliśmy na podwórku jak wariaci, a ludzie jadący samochodami obok naszego domu zatrzymywali się nawet i trąbili.
A jakiś czas temu zrobiliśmy imprezę z sąsiadami. Każdy rozpalił grilla na swoim podwórku, w radiach leciała ta sama muzyka i tak oto się bawiliśmy. Niby wspólnie jednak każdy na swojej posesji.
A wy jakie macie sposoby na przetrwanie tej paranoi?
Dbajcie o siebie i nie dajcie się zwariować.
Zachowajcie środki ochrony lecz nie popadajcie przy tym w paranoje.
Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro