Prolog
Florence
22 czerwca 2013 rok
Dzień przeprowadzki, najgorszy dzień mojego marnego życia. Moi rodzice pod przykrywką ,,nowej pracy" mojego ojca, zdecydowali się na tak głupi czyn. Tak na prawdę pewnie rozeszła się plotka o patologi naszej rodziny. Na całe szczęście, przeprowadziliśmy się do nadmorskiego miasteczka Shores, a ja uwielbiałam morze, zawsze mnie uspokajało. Tego dnia więc uciekłam i siedziałam nad brzegiem spokojnej wody, próbując sobie wszystko poukładać. Pamiętam, że w tamtej chwili opuściła mnie wszelka nadzieja, która jakimś cudem, przetrwała w moim pękniętym sercu. Robiło się coraz ciemniej i zimniej, a ja nie myślałam o szybkim powrocie do domu. Wtedy podszedłeś do mnie TY, zapytałeś się czy wszystko w porządku, ja wtedy odpowiedziałam, że w najlepszym, a z moich oczu niekontrolowanie zaczęły lecieć łzy. Nie byłeś jak inni, nie zacząłeś prawić mi morałów, że wszystko się ułoży, nie wiedząc jak poważna jest sprawa, po prostu odczekałeś mój płacz, podałeś mi rękę i przedstawiłeś się. Amadeus, to imię rozbrzmiewało mi w głowie. Czy to było twoje prawdziwe imię, czy może wtedy też mnie okłamałeś?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro