2
Amadeus
3 lipca 2013 rok
Zdążyliśmy już parę razy się spotkać, z twoich opowiadań wynikało, że codziennie siedziałaś na plaży od 12 do 20. Głupiutka Florence, zadziwiałaś mnie. Co prawda ja lepszy nie byłem. Chodziłem tam i dawałem Ci nadzieję, przyjaciela, którego tak dawno nie miałaś przy swoim boku. W sumie to chcę Cię przeprosić za to, że nie bywałem na plaży codziennie. Moja sytuacja rodzinna niczym nie równa się z twoją... Gdyż jest gorsza. ,,Wiesz co? Moja matka, zaraz po moich narodzinach, uciekła ze swoim kochankiem na ciepłą wyspę, której nazwy do dziś nie potrafię wypowiedzieć, a co dopiero zapamiętać. Mój ojciec stał się narkomanem, a gdy tylko skończyłem 18 lat, to wszystkie moje rzeczy w walizkach wystawił za próg domu i kazał spierdalać mi z ,,jego" domu. Teraz mam 22 lata i od 4 lat ledwo wiążę koniec z końcem. Czy ty uważasz się za ofiarę losu? Bo ja nigdy tego nie robiłem."- Pamiętasz jak Ci to powiedziałem? To były najszczersze słowa jakie kiedykolwiek ode mnie uslyszałaś. Zdziwiłem się, gdy po tych słowach zamiast płakać, wstałaś i powiedziałaś, że mam rację. Czyżbym się mylił, co do Ciebie? Czy może ja miałem, aż tak zły wpływ na Ciebie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro