Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Souvenirs douloureux

  Tamten cholerny dzień pamiętam, jakby był wczoraj... A wolałbym o nim zapomnieć...

   - Lee Taeyong...- spojżał na ciebie tym swoim lodowym wzrokiem.- Wreszcie cię mam...- na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.
  - Cicho siedź, Jinyoung.. Ja się nigdy nie poddam.. Nikogo nie skrzywdzisz.. A już napewno nie Tena..- w twych oczach malowała się odwaga..
Byłeś tak pewny swoich słów.. Patrzyłeś na niego wyniośle, jak na księcia przystało.. Mimo, że skuto cię kajdanami, a twoje idealnie wyrzeźbione ciało pokrywały liczne siniaki i zadrapania, to nadal wyglądałeś dostojnie..
   - Czyżby?- zaśmiał się złowieszczo.- Za chwilę nie będziesz mieć nic do gadania, Lee.. I nikt się nie dowie, że to ja cię zabiłem..- w tym momencie gwałtownie złapał cię za twoje rubinowe włosy i bez wahania wbił ci srebrne ostrze w szyję.. Zabił cię twoim mieczem..
   - Z..Zgnijesz w piekle, J..Jin..- wydukałeś przez zaciśnięte zęby.
   - Dobranoc, smarkaczu..- wyszeptał, po czym wybuchł śmiechem. Następnie wyjął miecz z twojej zakrwawionej szyi i odszedł, zostawiając martwe ciało na środku sali.

  A ja tylko stałem i nie mogłem się ruszyć.. Patrzyłem na twe czekoladowe oczy, wtedy zasnute mgłą.. Na szyję, z której leniwie sączyła się szkarłatna ciecz..
Gdybym nie był takim tchórzem, to wyszedłbym z ukrycia i spróbowałbym ci pomóc.. Wreszcie ja uratowałbym ciebie, a nie ty mnie.. Ale tego nie zrobiłem.. I ciągle obwiniam się za śmierć kogoś, kogo kochałem i kocham najbardziej... Ciebie..

   Odkąd cię zabrakło, przed oczyma pojawiają mi się wszystkie nasze wspólne chwile.. To boli, ale nie chcę ich zapominać.. Nie chcę o tobie zapomnieć..

   Pamiętam wszystko.. Przybyłem niedawno do Avalonu, gdyż miałem pracować w pałacu jako doradca króla ze względu na moje wykształcenie. Gdy wszedłem do środka, zdziwiła mnie cisza tam panująca. Tak, jakby nigdzie nie było żywej duszy. Wdrapałem się po schodach na pierwsze piętro, gdzie znajdowała się sala tronowa. Wtedy zobaczyłem cię poraz pierwszy.. Siedziałeś przy boku władcy na sąsiednim tronie, dzierżąc w dłoni srebrny miecz.. Nie mogłem oderwać wzroku od twych szkarłatnych włosów i ciemnych tęczówek.. Chyba wpatrywałem się w ciebie zbyt intensywnie, bo spojżałeś w moją stronę i posłałeś mi swój klasyczny uśmiech z serii 'zwalające Tena z nóg'.
Od razu zawróciłeś mi w głowie i nie mogłem przestać o tobie myśleć..
Przez kolejne dni rzadko cię widywałem, ale to dlatego, że byłeś zajęty wojskiem, a do pałacu wracałeś jedynie na noc. Bardzo chciałem ujrzeć cię po raz kolejny.. I moje pragnienie się spełniło.. No, może nie w taki sposób, jak myślałem..

   Poproszono, abym pomógł królewskiemu kucharzowi w przygotowaniu kolacji. Poszedłem więc w kierunku kuchni, niby nic nadzwyczajnego, ale w pewnym momencie straciłem równowagę i przewróciłem się. Coś mi nie grało. Powinienem już dawno leżeć na podłodze, a zamiast tego czułem czyjeś dłonie oplatające moją talię. Wtedy moim oczom ukazała się twoja piękna, łagodna twarz, na której malował się uśmiech.. Momentalnie moja blada twarz kolorem zaczęła  przypominać dojrzałe pomidory..

   - Powinieneś bardziej uważać. Mój ojciec chyba nie chciałby stracić takiego doradcy jak ty.- miękko postawiłeś mnie na ziemi i odszedłeś, wcześniej puszczając mi oczko. Odprowadziłem cię wzrokiem. Nie mogłem się ruszyć.. Ani odezwać.. Chyba się zauroczyłem..

   Z każdym dniem coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Zabierałeś mnie na misje, towarzyszyłeś przy moich pracach.. Potrafiliśmy spędzać razem całe dnie.. Każdy z nich cudownie wspominam, ale tamten wieczór był wyjątkowy..

   Leżeliśmy na wilgotnej od wieczornej rosy trawie, wpatrując się w srebrzyste gwiazdy na granatowym niebie.. Byłem tak oczarowany tym widokiem, że nawet nie zauważyłem, kiedy twoja blada dłoń znalazła się na moim policzku.. Zaskoczony, spojżałem na ciebie pytającym wzrokiem, ale ty tylko się uśmiechnąłeś..

   - Tennie.. Jest coś, co chciałbym ci powiedzieć..- przybliżyłeś się do mojej twarzy.- Kocham Cię.. - wyszeptałeś mi to wprost do ucha.. Czułem twój ciepły oddech na mojej skórze..
Nie zdążyłem nic powiedzieć, ponieważ złączyłeś nasze wargi w słodkim pocałunku.. Moje serce wtedy oszalało..
  - Też cię kocham, Taeyongie..

   Każda chwila spędzona z tobą była magiczna.. Od tamtego wieczoru, gdy wyznałeś mi miłość, moje życie diametralnie się zmieniło.. Spędzałem z tobą więcej czasu niż zwykle.. Nasza miłość była piękna.. Zawsze, gdy wracałeś z bitew lub misji, witałem cię wtuleniem w umięśniony tors lub czułym pocałunkiem.. Każdy komplement, gorące połączenie ust, czy gładzenie policzka dało mi do zrozumienia jak bardzo jesteś dla mnie ważny..
Noce, spędzane w twojej komnacie, były potwierdzeniem naszych uczuć.. Zawsze rano budziłem się, leżąc na twoim nagim torsie i sprawdzałem, czy to wszystko nie jest jedynie pięknym snem.. Na szczęście, wszystko działo się naprawdę.. Byłeś przy mnie..

   Najpiękniejszym dniem mojego życia był moment oświadczyn..
Szliśmy przez piaszczyste wybrzeże, splatając razem nasze palce.. Było pięknie.. Błękitne fale łagodnie uderzały o brzeg, a wiatr delikatnie rozwiewał złocisty piasek.. Nagle, niespodziewane klęknąłeś przede mną, wyjmując z kieszeni karmazynowego płaszcza drobne pudełeczko ze złotą obrączką w środku.

   - Ten.. Czy..Czy zechciałbyś spędzić ze mną resztę życia..?- podniosłeś na mnie wzrok przepełniony miłością.
   - Nawet nie wiesz, jak na to czekałem.. Oczywiście, że tak!- rzuciłem się w twoje ramiona, wtulając głowę w tors.. Byłem wtedy najszczęśliwszym elfem pod słońcem..
Jednak.. Twoje nieoczekiwane zaginięcie wszystko zmieniło..

   Tak bardzo za tobą tęsknię, Tae.. Po twojej śmierci byłem zmuszony uciec do Ell.. Teraz w Avalonie jest zbyt niebezpiecznie.. Dlatego dla bezpieczeństwa musiałem się wynieść z dala od tego królestwa.. To było trudne.. Nie chciałem go zostawiać.. Gdy odszedłeś, często sypiałem w twojej komnacie.. Była przesycona charakterystycznym dla Ciebie zapachem..Miętą pomieszaną z różami.. Każda twoja rzecz doprowadzała mnie do płaczu i bolesnej tęsknoty za sensem mojego życia.. Tak, Taeyong.. Sprawiłeś, że mój szary świat nabrał kolorów.. Miałem dla kogo żyć.. Miałem kogo kochać..
Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego akurat mnie wybrałeś.. Przecież byłeś następcą tronu.. Najodważniejszym i najprzystojniejszym elfem w królestwie.. A ja.. Zwykłym prostakiem, nie pochodzącym z żadnej, arystokratycznej rodziny..

   Mimo, że cię nie widzę, to wyczuwam twoją obecność.. Gdy kładę się do łóżka, czuję twoje dłonie oplatające moją talię.. Twoje przyjemne ciepło..

   Nie ważne, gdzie teraz jesteś, ja zawsze będę Cię kochał..

Twój Ten

     ~♧♧♧~
No hejka!
Jak tam? Ja mam ferie (wreszcie).
Wstawiam taki shocik na wieczór.
Miłego wieczorku/nocy.^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro