Nine
Spędzałem z Laylą mnóstwo czasu. Staliśmy się dla siebie naprawdę bliscy. Większość czasu spędzaliśmy razem. Lubiłem mieć ją przy sobie. Moi znajomi zaakceptowali ją. Wydawała się szczęśliwsza niż przedtem. Kochałem patrzeć, gdy się uśmiechała, jak opowiadała o książkach, wtedy jej oczy świeciły się jak dwie iskierki, a ja wiedziałem, że wpadłem po uszy. Miałem tylko nadzieje, że ona czuła to samo. Nasz pocałunek nie powtórzył się, ale były mniejsze, w policzek, a to już zawsze coś.
Wygarnąłem paru osobą, które podśmiewały się z dziewczyny, dzięki czemu miała więcej spokoju.
Naprawdę chciałem ją chronić przed wszelkim złem tego świata. Chciałem, aby dzięki mnie się więcej uśmiechała, była szczęśliwsza. Chciałem zabrać ją z tego złego domu, gdzie jej rodzice nawet o niej nie myśleli, chyba że zabrakło im pieniędzy na wódkę. Chciałem zabrać ją daleko stąd i uczynić szczęśliwszą. I wiedziałem, że to zrobię.
"Ci, którzy wnoszą w życie innych ludzi promień słońca to ludzie, którzy nie potrafią zatrzymać go tylko dla siebie."
James Matthew Barrie
♥♥♥
Taki króciutki :(
Jeszcze jeden i epilog. Ehh kocham tą historię, ciężko mi będzie się z nią rozstać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro