Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Pół roku później Tokio

- Nie chcę , nie chcę, nie chcę! - wrzeszczał cały czas Lawless, awanturując się przy recepcji w hotelu. - Ja chcę spać na najwyższym piętrze! Nie zamierzam nocować na niższych!

- Czterdzieste piętro powinno tobie wystarczyć , idioto - westchnęłaś, chowając twarz w dłoniach. Właśnie w tej chwili najadałaś się wstydu przez bezsensowne krzyki Servampa. Połowa gości znajdujących się na pierwszym piętrze patrzyła na was jak na jakiś dzikusów. Sytuacja ta dzięki Bogu nie trwała długo , gdyż niewiadomo skąd Marek wyjął mały pistolet na wodę i strzelił nim w Hyde' a, a ten osunął się bezwładnie na ziemię. Ciało otumianonego wampira zabrał Guildenstern, mężczyzna w przebraniu wieloryba.
Guildensterna poznałaś zaledwie trzy miesiące temu, ale od razu go polubiłaś. Był on jednym z podwładnych czyli subklasą Lawlessa. Wydawał się tobie chyba jedynym normalnym wampirem , ale że nie widziałaś innych wampirów, to nie miałaś za bardzo go do kogo porównać. Kilka tygodni temu stał się twoją maskotką i od tamtej pory jeździliście razem do różnych krajów. Guildenstern pilnował też Lawlessa, by nie robił niczego bardziej głupiego , za co byłaś mu wdzięczna.

Gdy tylko wieloryb ciągnął blondyna do windy, ten obudził się i zaczął się wyrywać z jego objęć. Nie trwało to długo, ponieważ Hyde nie miał żadnych szans na ucieczkę.
Nim drzwi od windy się zamknęły zdążył powiedzieć parę przekleństw.

Patrzyłaś na całą sytuacje obojętnie, ponieważ byłaś już do tego przyzwyczajona. Lawless odstawiał takie scenki praktycznie w każdym hotelu.

- Przy okazji , czym ty go oblewasz?  - wcześniej jakoś zawsze zapominałaś go o to spytać , a że miałaś teraz okazję , to postanowiłaś ją wykorzystać.

- Wodą święconą. Dostałem ją od pewnego dziwnego sklepikarza z wężem na szyi. Nie mam pojęcia kim on mógł być , ani skąd się wziął , no ale najważniejsze, że działa.

- Dasz mi trochę do pokoju, okej?

- Nie ma sprawy. Powinno wystarczyć tobie nawet na tydzień.

Załatwiliście wszystkie formalności związane z pobytem w hotelu i odsunęliście się od recepcji ,by zrobić miejsce innym gościom.

- Entschuldigung, sprechen Sie Deutsch? [ Przepraszam , mówią państwo po niemiecku?] - zapytał mężczyzna w warkoczu podchodząc do was. Miał on na sobie fioletowy garnitur, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. Wydawało się to tobie trochę dziwne, gdyż byliście w zamkniętym i oświetlonym pomieszczeniu.

- Ich spreche nur wenig Deutsch [ Mówię tylko trochę po niemiecku] - odparłaś. Z językiem niemieckim szło tobie dość średnio i gorzej niż z angielskim, ale jako tako mogłaś się jakoś z niemcem dogadać.

- Heisst du [ imię] ?  [ Nazywasz się [ imię] ? ]

- Ja.

- Ich heisse Kranz Rosen. Es freut mich, Sie kennen zu lernen! Ich bin ein Manager von Licht  Jekylland Todoroki. Kennst du ihn? [ Nazywam się Kranz Rosen. Miło mi panią poznać! Jestem menadżerem Lichta Jekyllanda Todorokiego. Znasz go? ]

- Sicher! Ich bin ein Fan von Licht ! [ Pewnie! Jestem fanką Lichta! ] - zawołałaś. Od czasu do czasu lubiłaś słuchać muzyki tego utalentowanego osiemnastolatka pochodzącego z Austrii. Jego muzykę również nazywano anielską, więc coś was łączyło.

- Licht, komm bitte! [ Licht, przyjdź proszę! ] - Kranz odwrócił się do wysokiego nastolatka o ciemnych włosach z jednym szarym pasemkiem, siedzącego w oddali.  Na plecach ciemnej bluzy  chłopaka dostrzegłaś parę skrzydeł, co odrobinkę cię zdziwiło. Czyżby na poważnie zaczął brać zdania innych na temat jego gry?

Licht stanął obok swojego menadżera i wpatrywał się w ciebie dziwnym wzrokiem. Czułaś się dość nieswojo.

- Das ist [ imię] , eine Pianistin aus Polen. Schön , nicht wahr ? [ To jest [ imię] , pianistka z Polski. Piękna, nieprawdaż? ]

- Ich weiss, wer ist sie. Sie ist weltbekannt. [ Wiem, kim jest. Ona jest znana na całym świecie. ] 

- Spricht du vielleicht Polnisch oder Japanisch? [ Mówisz  może po polsku albo po japońsku? ] - spytałaś chłopaka. Wolałaś więcej nie mówić w tym języku, gdyż lada chwila mogłaś powiedzieć coś głupiego.

- Wir können Japanisch sprechen. [ Możemy mówić po japońsku.]

- Całe szczęście - odetchnęłaś z ulgą. Co jak co, ale japoński znałaś doskonale.

- Widzę, że też masz koncert w Tokio?

- Za dwa dni mam występ, a ty?

- Ja również - uśmiechnął się do ciebie. - Co powiesz, na jutrzejsze zapoznanie się z miastem?

- Z przyjemnością , ale.. - spojrzałaś na Marka pytająco , a ten pokiwał głową zgadzając się na wyjście. - No dobra ! Mieszkacie w tym hotelu?

- Tak na czterdziestym piętrze - wtrącił się Kranz Rosen.

- Coś niewiarygodnego dwoje anielskich muzyków bedzie mieszkać na tym samym piętrze -  powiedział twój menadżer i  wszyscy nagle zaśmialiście się. Sytuacja rzeczywiście była niecodzienna.

- No to widzimy się jutro o dziesiątej na dole. Bis bald! [ Do zobaczenia wkrótce! ] - Kranz Rosen i Licht weszli na schody prowadzące do góry , a wy udaliście się do windy. Po kilku minutach wyszliście z niej , a ty poszłaś do swojego pokoju. W środku czekał na ciebie wkurzony Hyde.

- Gdzieś ty była aniele ? Już myślałem , że coś ci się stało i chciałem zejść na dół.

- Nie twoja sprawa, Hyde - oznajmiłaś. - Przy okazji jutro nic nie robisz, nie?

- No nie.

- No to już masz zajęcie.

~~~~

Za możliwe drobne błedy z niemca przepraszam ! To uczucie, gdy za niecałe dwa lata masz maturę z niemieckiego, a ty nadal boisz się szprechać z ludźmi :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro