Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

- Proszę , proszę , prawdziwy cudny anioł z ciebie - Hyde na twój widok, aż zagwizdał z zachwytu. - Aż mam ochotę zdjąć tą sukienkę i rzucić się z tobą na łóżko. 

- Daruj sobie te komplementy - warknęłaś, patrząc na siebie w lustrze. Wyglądałaś całkiem nieźle. Na dzisiejszy koncert założyłaś czerwoną jedwabną suknie sięgającą prawie do ziemi, a na stopy nałożyłaś pasujące do ubrania czerwone szpilki na niezbyt wysokim obcasie. Nie chciałaś przecież zginąć w tak niewygodnych butach , zwłaszcza przed własnym występem.
Jako dodatek do stroju wybrałaś złoty naszyjnik z wygrawerowanymi inicjałami twojego imienia i nazwiska oraz bransoletkę z serduszkiem . Swoje [ kolor włosów , długość] włosy spięłaś w wygodny kok, aby nie przeszkadzały tobie w grze.
Byłaś gotowa do wyjścia.

- [ imię] za chwilę musimy już iść - do środka wtargnął Marek, lecz gdy zobaczył  Lawlessa , otworzył szeroko zielone oczy. - To twój chłopak? Nie mówiłaś mi, że masz kogoś. Po za tym, jak on tu wszedł? Nikogo nie widziałem , by wchodził na górę.

- Mogę nim być , jeśli ona zechce - Lawless zachichotał złośliwie.

- To nie jest mój chłopak ! - oburzyłaś się.

,, Tylko wredny krwiopijca , a ja jestem jego właścicielką"

-  Ktoś mi tu wytłumaczy co się dzieje? Dziewczyno zaraz masz występ , a my tu stoimy i się obijamy!

- Wy stoicie - przypomniał mu Hyde - A ja sobię siedzę i odpoczywam . No nie aniołku?

- Zamknij się albo śpisz na balkonie - mruknęłaś i popatrzyłaś na menadżera , zastanawiając się , jak najlepiej odpowiedzieć , aby nie wyjść na jakąś wariatkę. Chociaż nie i tak będzie cię za nią uważać .

- No to tak - zaczęłaś - Wszystko zdarzyło się kilka godzin temu , od mojego wyjścia z limuzyny.

pięć minut później

- I to wszystko co mam do powiedzienia - zakończyłaś opowieść , oczekując jakieś reakcji ze strony menadżera.
Twarz rudowłosego nie wyrażała żadnych emocji, kompletnie żadnych. Zaniepokoiło cię to odrobinę. - Marek , w porządku?

- Rozumiem - menadżer powoli dobierał słowa - Chcesz mi powiedzieć, że ten chłopak jest wampirem i zawarłaś z nim kontrakt?

- Na to wygląda - spojrzałaś z niechęcią na wampira , mając ochotę go zabić za wszystko.

,, Gdy tylko wzrok umiał zabijać, miałabym go z głowy"

- Żartujesz prawda?

- A czy dziś  jest Prima Aprilis? Nie? No to już znasz odpowiedź.

- Powiedzmy , że ci wierzę. Co z nim zrobimy? - Marek pocierał swoje czoło odrobinę zdołowany.

- Jak to co? Na koncert! Musisz dać czadu [ imię] ! - Lawless pojawił się obok ciebie i objął cię w talii. Zrzuciłaś jego rękę z odrazą  i wyszłaś z pokoju.

- Idziecie , czy mam wam wysłać specjalne zaproszenia? - spytałaś , schodząc na dół. Musiałaś za wszelką cenę zdążyć na występ i nikt , nawet wampir nie mógł ci w tym przeszkodzić.

~~~~

- Panie i panowie przed wami wspaniała siedemnastoletnia pianistka z Warszawy [ imię i nazwisko! Jej gra jest wspaniała i gwarantuję, że wyjdziecie państwo oczarowani jej muzyką! Życzę miłego słuchania!

Weszłaś na scenę kłaniając się przed widownią. Słyszałaś dookoła oklaski i to bardzo głośne. Kilka osób nawet wypowiadało twoje imię. Nic w tym dziwnego , skoro byłaś znana na całym świecie.

Usiadłaś przy pianinie i rozpoczęłaś grę na instrumencie. Grałaś smutną melodię, a twoje palce poruszały się z ogromną gracją , wbijając się w klawisze.

,, Czarny, biały, czarny, biały, czarny, biały, biały , czarny "

Muzyka była twoim drugim światem , bez którego nie mogłaś żyć. Kochałaś ją słuchać , a jeszcze  bardziej grać. W tej chwili na nic innego nie zwracałaś uwagę, tylko na słodkie dźwięki wydobywające się z jakże pięknęgo fortepianu.

,, Gdybym umarła i miała szanse urodzić się na nowo , to z pewnością moje  drugie życie poświęciłabym również muzyce"

Wkrótce gra dobiegła końca , a ty siedziałaś jeszcze na miejscu patrząc na widownie. Wszyscy, dosłownie wszyscy mieli łzy w oczach. Niektórzy nawet dmuchali nos w swoje chusteczki. Nie bez powodu nazwano twoją muzykę anielską. Potrafiłaś  tylko jedną grą doprowadzić człowieka do płaczu. A to był nie lada wyczyn.

Po skończonym koncercie odebrałaś kwiaty, pożegnałaś się z ludźmi i zrobiłaś nawet z kilkoma osobami zdjęcie.

- Moje gratulacje aniele , cudny występ - usłyszałaś za sobą głos Hyde ' a. - Może uczcimy to małą zabawą?

- A idź do diabła - odparłaś , idąc prosto do limuzyny.

~~~

Oj Lawless , Lawless tak szybko Reader nie zdobędziesz! :)
To ostatni rozdział na dziś xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro