Rozdział 4
- Proszę , proszę , prawdziwy cudny anioł z ciebie - Hyde na twój widok, aż zagwizdał z zachwytu. - Aż mam ochotę zdjąć tą sukienkę i rzucić się z tobą na łóżko.
- Daruj sobie te komplementy - warknęłaś, patrząc na siebie w lustrze. Wyglądałaś całkiem nieźle. Na dzisiejszy koncert założyłaś czerwoną jedwabną suknie sięgającą prawie do ziemi, a na stopy nałożyłaś pasujące do ubrania czerwone szpilki na niezbyt wysokim obcasie. Nie chciałaś przecież zginąć w tak niewygodnych butach , zwłaszcza przed własnym występem.
Jako dodatek do stroju wybrałaś złoty naszyjnik z wygrawerowanymi inicjałami twojego imienia i nazwiska oraz bransoletkę z serduszkiem . Swoje [ kolor włosów , długość] włosy spięłaś w wygodny kok, aby nie przeszkadzały tobie w grze.
Byłaś gotowa do wyjścia.
- [ imię] za chwilę musimy już iść - do środka wtargnął Marek, lecz gdy zobaczył Lawlessa , otworzył szeroko zielone oczy. - To twój chłopak? Nie mówiłaś mi, że masz kogoś. Po za tym, jak on tu wszedł? Nikogo nie widziałem , by wchodził na górę.
- Mogę nim być , jeśli ona zechce - Lawless zachichotał złośliwie.
- To nie jest mój chłopak ! - oburzyłaś się.
,, Tylko wredny krwiopijca , a ja jestem jego właścicielką"
- Ktoś mi tu wytłumaczy co się dzieje? Dziewczyno zaraz masz występ , a my tu stoimy i się obijamy!
- Wy stoicie - przypomniał mu Hyde - A ja sobię siedzę i odpoczywam . No nie aniołku?
- Zamknij się albo śpisz na balkonie - mruknęłaś i popatrzyłaś na menadżera , zastanawiając się , jak najlepiej odpowiedzieć , aby nie wyjść na jakąś wariatkę. Chociaż nie i tak będzie cię za nią uważać .
- No to tak - zaczęłaś - Wszystko zdarzyło się kilka godzin temu , od mojego wyjścia z limuzyny.
pięć minut później
- I to wszystko co mam do powiedzienia - zakończyłaś opowieść , oczekując jakieś reakcji ze strony menadżera.
Twarz rudowłosego nie wyrażała żadnych emocji, kompletnie żadnych. Zaniepokoiło cię to odrobinę. - Marek , w porządku?
- Rozumiem - menadżer powoli dobierał słowa - Chcesz mi powiedzieć, że ten chłopak jest wampirem i zawarłaś z nim kontrakt?
- Na to wygląda - spojrzałaś z niechęcią na wampira , mając ochotę go zabić za wszystko.
,, Gdy tylko wzrok umiał zabijać, miałabym go z głowy"
- Żartujesz prawda?
- A czy dziś jest Prima Aprilis? Nie? No to już znasz odpowiedź.
- Powiedzmy , że ci wierzę. Co z nim zrobimy? - Marek pocierał swoje czoło odrobinę zdołowany.
- Jak to co? Na koncert! Musisz dać czadu [ imię] ! - Lawless pojawił się obok ciebie i objął cię w talii. Zrzuciłaś jego rękę z odrazą i wyszłaś z pokoju.
- Idziecie , czy mam wam wysłać specjalne zaproszenia? - spytałaś , schodząc na dół. Musiałaś za wszelką cenę zdążyć na występ i nikt , nawet wampir nie mógł ci w tym przeszkodzić.
~~~~
- Panie i panowie przed wami wspaniała siedemnastoletnia pianistka z Warszawy [ imię i nazwisko! Jej gra jest wspaniała i gwarantuję, że wyjdziecie państwo oczarowani jej muzyką! Życzę miłego słuchania!
Weszłaś na scenę kłaniając się przed widownią. Słyszałaś dookoła oklaski i to bardzo głośne. Kilka osób nawet wypowiadało twoje imię. Nic w tym dziwnego , skoro byłaś znana na całym świecie.
Usiadłaś przy pianinie i rozpoczęłaś grę na instrumencie. Grałaś smutną melodię, a twoje palce poruszały się z ogromną gracją , wbijając się w klawisze.
,, Czarny, biały, czarny, biały, czarny, biały, biały , czarny "
Muzyka była twoim drugim światem , bez którego nie mogłaś żyć. Kochałaś ją słuchać , a jeszcze bardziej grać. W tej chwili na nic innego nie zwracałaś uwagę, tylko na słodkie dźwięki wydobywające się z jakże pięknęgo fortepianu.
,, Gdybym umarła i miała szanse urodzić się na nowo , to z pewnością moje drugie życie poświęciłabym również muzyce"
Wkrótce gra dobiegła końca , a ty siedziałaś jeszcze na miejscu patrząc na widownie. Wszyscy, dosłownie wszyscy mieli łzy w oczach. Niektórzy nawet dmuchali nos w swoje chusteczki. Nie bez powodu nazwano twoją muzykę anielską. Potrafiłaś tylko jedną grą doprowadzić człowieka do płaczu. A to był nie lada wyczyn.
Po skończonym koncercie odebrałaś kwiaty, pożegnałaś się z ludźmi i zrobiłaś nawet z kilkoma osobami zdjęcie.
- Moje gratulacje aniele , cudny występ - usłyszałaś za sobą głos Hyde ' a. - Może uczcimy to małą zabawą?
- A idź do diabła - odparłaś , idąc prosto do limuzyny.
~~~
Oj Lawless , Lawless tak szybko Reader nie zdobędziesz! :)
To ostatni rozdział na dziś xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro