Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 - Babunia

↑To zdjęcie dobrze działa na moje Jikookowe serce♥♥♥

Jimin pov.

Jungkook kończąc nasze pośrednie pocałunki zabrał limonkę z moich ust i wypluł.

-Teraz twoja kolej. – Powiedział, podając mi kawałek cytrusa.

-Nie będę podskakiwał. – Furknąłem, doskonale zdając sobie sprawę z mojego wzrostu.

-Nie będziesz musiał. – Nie zdążyłem nawet zaprotestować, a Jungkook podniósł mnie i posadził na stoliku, wchodząc pomiędzy moje nogi.

-Wygodnie ci? – Zapytał, zaczesując kosmyk włosów, który osunął mi się na buzię.

Nie odpowiedziałem, ale zamiast tego pokazałem gestem Jungkookowi, by odchylił głowę i zrobiłem to samo, co chłopak przed chwilą mi.

Wycisnąłem trochę soku i przyciągając czarnowłosego bliżej, zlizałem powoli całą ciecz. Podczas tej czynności ręka Jungkooka subtelnie sunęła po moim udzie, docierając wysoko... Za wysoko, ale... Chciałem tego.

-Pięknie wyglądasz, mówiłem ci to już? – Jungkook nie odrywał ode mnie wzroku, skanując moje ciało centymetr po centymetrze.

-A czy to ważne? Możesz powtarzać mi to cały czas...

-Chciałbym m... - No chyba nie.

Dzwoniący telefon nie dość, że obudził nas z transu, w jaki wprowadzaliśmy siebie nawzajem, to jeszcze zniszczył atmosferę, którą budowaliśmy od samego początku... Yghh!

-Wybacz. – Jungkook wyciągnął telefon z kieszeni i odrzucił połączenie.

-Na czym my to... Kurwa... – Chłopak przeklął, kiedy smartfon znów zaczął dawać o sobie znać.

-Odbierz, bo nie da ci spokoju. – Powiedziałem, biorąc ze zirytowania kieliszek i chciałem opróżnić go do dna, ale rękę Jungkooka mi to uniemożliwiła, na co przewróciłem teatralnie oczami i założyłem ręce na piersi, by pokazać mu, że jestem niezadowolony.

Jungkook wziął głęboki wdech i odebrał szalejący telefon.

-Tak?... Nie tato... Nie będę się żenił z tą idiotką, już ci mówiłem... Zdjęcia?... No dobrze... Dzisiaj?! Nie ma takiej... No dobrze, postaram się. – Przysłuchiwałem się rozmowie wyższego, który z każdą sekundą zdawał się być coraz bardziej zirytowany, aż w końcu zakończył połączenie.

-Wszystko w porządku? – Zapytałem po chwili ciszy, jaka nastała.

-...Potrzebuję twojej pomocy... A raczej ciebie.

-Nie rozumiem. – Zmarszczyłem brwi, chcąc by większy mi wytłumaczył, dlaczego nasza randka teraz to jakiś istny niewypał.

-Wiem, że jesteśmy na randce, ale... Tak jakby... Pomożesz mi?

-Jungkook jasne, że ci pomogę, ale powiedz mi o co chodzi. – Zacząłem się już niepokoić, kiedy powiedział ojcu, że nie ożeni się z jakąś idiotką, a teraz to już w ogóle.

-No dobrze, więc mamy dwa wyjścia... Albo przebierzesz się za kobietę, albo będziesz udawał, że jesteś we mnie po uszy zakochany i powiesz, że zgodzisz się na ślub. - ... Co ty tam pierdolisz przystojny idioto?

-Co? – Popatrzyłem na Jeona, jak na debila, który marnuje swoje cenne szanse na cokolwiek.

-Wiem jak to brzmi, ale.. Proszę cię Jiminnie... Wiem, że to za wcześnie na poznawanie mojej szalonej rodzinki... Nie chce cię do niczego zmuszać, więc jeśli nie chcesz to powiedz po prostu nie, zbyt bardzo chce mieć cię blisko, żeby przez takie coś cię stracić...

-Nie przebiorę się za babę. Jestem mężczyzną Jungkook, a teraz chodź do samochodu i podaj mi adres. – Co ja wyprawiam...

-Ale je...

-Nic nie mów, po prostu chodźmy. – Nie chciałem o tym dyskutować, przynajmniej nie teraz... Poza tym chyba powinno być jakieś jedzenie, bo wrzuciłbym na ruszt jakąś sałatkę. Musze dbać o linie... No niestety mój tyłek żyje własnym życiem, ale staram się to zamienić w atut i chyba nieźle mi idzie.

-Zapłacę ci ile będziesz chciał. – Jungkook dogonił mnie, gdy podchodziłem już do jego samochodu. Chłopak uregulował rachunek, a ja starałem się w tym czasie uspokoić, bo jakby nie patrzeć poznam rodziców Jungkooka i jego rodzeństwo i kuzynostwo... Polubią mnie, prawda?

-Za co chcesz mi płacić Jungkook? – Zapytałem zaskoczony, zatrzymując się przy aucie.

-No wiesz... Za udawanie. – Odpowiedział, wahając się, gdy podawał mi kluczyki.

-Nic nie będę udawał, może nieco naciągnę fakty... Och daj mi te kluczyki, umiem prowadzić. – Przewróciłem oczami i zabrałem kluczyki wyższemu, który nie chciał ich puścić, ale musiał, ponieważ pił alkohol. Co prawda niewielką ilość, ale nie chciał stracić prawa jazdy.

Wsiadłem za kierownicę, a Jungkook zajął miejsce pasażera.

-Fajnie masz to auto. – Powiedziałem, po czym ruszyłem z miejsca, a Jungkook wciągnął powietrze... Chyba z przerażenia, co mnie bardzo rozbawiło.

Czarnowłosy nawigował mnie do momentu, aż moim oczom ukazała się wielka willa. Pięknie oświetlona posiadłość, aż prosiła się, by na jej podjazd zajechał drogi samochód Jungkooka...

-Chodź Jimin-shii na pewno cię polubią, jeśli tym się martwisz. – Nawet nie zauważyłem, że nadal stałem koło samochodu i bujałem w obłokach.

Jungkook widząc moje zdezorientowanie złapał mnie za rękę, zaczynając ciągnąć ku wejściu.

Tak poza tym na podjeździe stało jeszcze pięć ekskluzywnych samochodów, więc coś czuje, że rodzinka w komplecie...

Weszliśmy do domu i rozebraliśmy się w pięknym holu, po czym Jungkook znów złapał mnie za rękę, splatając nasze palce i uśmiechnął się do mnie ciepło, co odwzajemniłem.

-Nie przestrasz się, potrafią być... Dosyć ciekawi? – Chłopak uprzedził mnie, przed właściwie nie wiem czym, ale skoro mówi, że może być ciekawie to mu wierzę... Chyba nic mnie już nie zaskoczy...

-Jungkookie! Babunia cię tak dawno nie widziała! – Starsza kobieta, która siedziała znużona przy stole nagle się ożywiła, widząc Jungkooka.

Wyższy nie zwracając uwagi na nikogo od razu do niej podszedł, ciągnąc mnie za sobą.

-Babciu, dobrze cię widzieć. Świetnie wyglądasz. – Widać, że Jungkook darzy ją wielką sympatią... Chociaż muszę przyznać, że ma w sobie coś więcej... Coś groźnego, jak na zwykłą babcie.

-Aj Jungkookie, wiesz że Meksyk mi służy. – Odpowiedziała, widocznie zadowolona z widoku wnuka.

-Tak babciu, wiem... Babciu... - Jungkook zwrócił się do kobiety, ale zaraz przeniósł wzrok na mnie i delikatnie złapał mnie w pasie, powodując że babcia mogła mnie dokładnie widzieć.

-Wnusiu, a to kto? – Zapytała, poprawiając swoją kolorową chustkę. Swoją drogą to naprawdę piękny materiał, którego na pewno nie dostanie się w Korei.

-Babciu to jest Jimin... Moja miłość... – Spojrzałem zaskoczony na Jungkooka dlatego, że... On wcale nie brzmiał, jakby kłamał, a jestem całkiem dobry w czytaniu ,,między wierszami'.

-Aj wnusiu wiedziałam, że lubisz chłopców, ale... Nie wiedziałam, że mąż mojego ulubionego wnusia będzie taki uroczy! – Jungkook zaśmiał się, całując mnie w głowę... W sumie chciałbym mieć taką babcię...

-Podejdź tutaj do mnie Jiminnie. – Starsza kobieta uśmiechnęła się ciepło, wyciągając do mnie rękę, którą chwyciłem, będąc zachęconym przez obejmującego mnie chłopaka.

Babcia Jungkooka przyjrzała mi się uważnie. Starałem się nie denerwować , ale to jakby nie patrzeć było trochę stresujące.

-... Lubię cię. To kiedy wesele? – Po dłuższej chwili babcia wyższego wypowiedziała słowa, których kompletnie się nie spodziewałem i zaczęła się głośno śmiać, po czym nalała pełne kieliszki czerwonego wina i zachęciła nas byśmy je wzięli.

-Babciu, nie jesteśmy razem długo, poza tym nie zawstydzaj mi Jimina. - ... My się nawet porządnie nie całowaliśmy... Jungkook, jak nie weźmiesz się do roboty to...

-Aj Jungkook, przecież widzę, jak ślinicie się na swój widok, babcia dobrze wie, co to znaczy... Ale spokojnie, możecie dzisiaj zaszaleć, kazałam wygłuszyć ściany w twoim byłym pokoju. – Starsza kobieta mrugnęła do nas oczkiem i za jednym razem opróżniła cały kieliszek... Jak na taki wiek, to całkiem żwawa z niej babka... No dobra, jeśli dzisiaj Jeon nie weźmie się do roboty to się na niego rzucę, bo ten patafian dobrze wie, jak mnie kusić... W końcu dotrzymuję swojej obietnicy, którą mi jakiś czas temu złożył. Wytrwały dupek!

-Tak w ogóle to gdzie są wszyscy? – Jungkook zapytał, upijając trochę z kieliszka.

-Aj wnusiu, nie pytaj. Nie mój burdel, nie moje dziwki. 


*****************

Piszę to opowiadanie bez większego planu, tak na luzie, więc jest ono jakie jest, ale dobrze mi idzie, jak na razie♥

Mam nadzieję, że się podoba♥

Miłego♥

Ps zapraszam na nowy rozdział Porn Director

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro