Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyprawa

Po udanym targowaniu i uzyskaniu pieniędzy na broń Kuba i Łukasz ponownie odwiedzili kowala. Zakupili broń, którą oglądali. Kuba sprawił sobie miecz kryształu pioruna. Musiał być naprawdę słabo wykonany skoro kosztował tylko jedną sztukę złota! Łukasz natomiast postawił na wodę. Z tego kryształu klasy średniej wykonano dwa sztylety stąd cena aż jednej sztuki złota.
- Jak zamienić te kryształy w broń?- zapytał Łukasz.
- Łączysz go z kryształem grawitacji.- szybko uzupełnił kowal.
- No to mamy problem...- szepnął Kuba do kolegi.
- Ile za nie?- zapytał zbrojmistrza Nowisk.
- Jeśli przyjmiecie ode mnie pewne zadanie to wam je dam jako zapłatę.- wyszczerzył żeby "gremlin"
- Idziemy właśnie złapać antypoda i te kryształy będą nam bardzo przydatne.- zauważył Kuba.
- Czy poprosił was o to taki chudy, blady kupiec?- zapytał.
- Tak. Co to ma do rzeczy?- zdziwił się Łukasz.
- Jak go znam to wyśle z wami kogoś żeby was przypilnował. Dam wam te kryształy a wy przyniesiecie coś dla mnie z jeziora Szklanej Wody.-
- Idziemy w tamtym kierunku więc wrócimy stosunkowo szybko.- myślał Kuba.
- Doskonale! Na środku jeziora jest mała kamienna wyspa z wodospadem. Za nim znajduje się mała jaskinia, w której hoduję kryształ wody. Przyniesiecie mi go i będziemy kwita.- ucieszył się kowal. Goście zza okrągłej granicy zgodzili się bez namysłu. Było im to bardzo na rękę, ponieważ zostało im tylko dwie sztuki srebra na jedzenie.  Wrócili jeszcze na chwilę do tawerny aby poprosić oberżystę o nocleg.
- O!? To znowu wy?- zdziwił się Wishio.
- Tak. Panie Wishio idziemy złapać antypoda. Jak wrócimy to będziemy potrzebować noclegu. Możemy na pana liczyć?- zapytał Kuba.
- Oczywiście! Dla gości zza okrągłej granicy tutaj zawsze jest miejsce! Jeśli chcecie złapać antypoda to tamten facet może wam coś podpowiedzieć.- wyszeptał pokazując palcem mężczyznę w prawym rogu sali. Obaj panowie kiwnęli głową i podeszli do niego.

- Przepraszam. Dowiedzieliśmy się, że wie pan sporo o antypodach.- zaczął Kuba.
- Wiem.- rzucił mężczyzna.

- Jestem Kuba Nowis a to Łukasz Diskus. Prosimy o jakieś wskazówki jak złapać jednego.- poprosił Nowisk.

- To nie są darmowe informacje.- obcy wykorzystał sytuację wyczuwając srebro.
- Niestety, nie mamy pieniędzy.- zasmucił się Łukasz.
- W takim razie... Te pasy na waszych taliach wyglądają dobrze.- zauważył łowca.
- Dam ci swój jak powiesz nam coś co pomoże w złapaniu jednego.- poprosił Kuba.

- Dobrze. Antypody niewiele różnią się od wielkich białych fedoludów. Można je rozpoznać po wzroście i kolorach. Antypody mają zabarwione na czerwono rogi, pazury i ogon. Mierzą od jednego metra do jednego metra i sześćdziesięciu centymetrów podczas gdy te drugie mają białe zabarwienie i mierzą od półtora metra do dwóch. Antypody reagują omdleniem na zapach wywaru z korzeni dębu. I pamiętajcie żeby nie atakować z zaskoczenia bo jego siła rośnie. To powinno wam wystarczyć.- zapewnił łowca.

- Doskonale! O to twój pas.- ucieszył się Nowisk. Ledwie zdążyli wyjść z tawerny, kiedy dorwał ich ten sprzedawca-upiór.

- To jest Jestira. Będzie pilnować byście wrócili do mnie z moim antypodem.- zarządził.
- Dobrze. Ale jeśli będzie się mieszać w nasze sprawy to nie zobaczysz tego antypoda.- ostrzegł Kuba. Kupiec patrzył tylko z pokerową twarzą. Odwrócił się na pięcie i odszedł zostawiając z nimi kobietę. Była śliczną kobietą o długich czarnych włosach. Skórę miała raczej mocno opaloną a całe ciało, nie licząc głowy i stóp, porywał szary płaszcz bez otworu na rękawy. Razem wyruszyli na wyprawę.

Około dwóch godzin później znajdowali się już w lesie.

- Patrzcie. Antypod!- zawołała Jestira. Bez słowa podeszli bliżej. Kuba dokładnie przyjrzał się bestii a potem kobiecie.
- To nie jest antypod tylko wielki biały fedolud.- rzekł wciąż przyglądając się kobiecie.

- Przepraszam. Moja wina.- powiedziała z dziwną miną. Ruszyli dalej, sprytnie omijając potwora aby ich nie zaatakował. Między drzewami było już widać taflę jeziora kiedy Łukasz zwrócił uwagę Kuby na coś, co rusza się przy brzegu.

- Kuba... tam jest jeden.- Nowisk przyjrzał się potworowi.

- Tak. Czerwone rogi i ogon. To na pewno on.- Z tej odległości nie było widać pazurów ale te dwie cechy wystarczyły aby rozpoznać rasę. Dziewczyna wyrwała się w stronę bestii, kiedy Kuba złapał ją za rękę.

- Poczekaj. Miałaś nie wtrącać się w naszą pracę.- powiedział stanowczo. Jestira spojrzała na niego spod byka. Obaj panowie powoli ruszyli samotnie na zwierzę.

- Łukasz. Masz ten wywar?- zapytał kumpla.
- Mam. Trzymaj.- odpowiedział Diskus. Kuba wziął wywar i nasączył nim swoją koszulkę, którą wcześniej zdjął z siebie.

- Wyskoczę z zaskoczenia i go sparaliżuje tym zapachem.- zaproponował Kuba.
- Ale czy ten łowca nie mówił, że jeśli zaatakujemy z zaskoczenia to na pewno przegramy?- przypomniał sobie Łukasz. 
- No tak. Zaatakujemy od frontu. Ty staraj się go ściągnąć na siebie a ja wskoczę na niego i przytkam mu koszulkę do twarzy.- wymyślił Nowisk. Takie ustalenia spodobały się obu kolegom więc przystąpili do działania. Łukasz stojąc twarzą w twarz z bestią był przerażony ale nie zachował się jak tchórz i nie uciekł. Wymachiwał sztyletami starając się przyciągnąć jego uwagę tak aby  skupiał się na nim a nie na Kubie. Ten w międzyczasie wskoczył na antypoda i starał się go obezwładnić wywarem z dębu. Trzy razy Nowisk został zrzucony przez potwora ale za czwartym razem udało się przytrzymać koszulkę na tyle długo przy twarzy, że bestia wreszcie opadła z sił i zasnęła. Związali stwora i załadowali go na wózek, który przyprowadziła kobieta.
- Skąd ten wózek?- zdziwił się Kuba.

- Był tutaj schowany. Nie wy pierwsi staracie się go złapać.- powiedziała Jestira. Po chwili Kuba zorientował się, że mają jeszcze coś do załatwienia.

- Idziemy nad jezioro.- oznajmił.
- Po co?- dopytywała ciekawska kobieta.
- Mamy jeszcze coś do zabrania.-
- W takim razie ja zostanę i przypilnuję antypoda a wy idźcie.- Mówiąc to Jestira, dziwnie się uśmiechała.
- Nie. Jak tylko odejdziemy, ty go wypuścisz. Zostałaś wysłana z nami aby dopilnować byśmy go nie złapali prawda?- spekulował Kuba. Dziewczyna starała się zaprzeczyć ale Nowisk kontynuował.
- Najpierw chciałaś byśmy złapali wielkiego białego fedoluda zamiast antypoda, potem chciałaś zabić antypoda. Teraz byś go albo zabiła albo wypuściła. Twoim zadaniem było nam przeszkodzić.- Kuba czuł się jakby rozwiązał jakąś zagadkę godną samego Sherlock'a Holmes'a!
- Idziesz ze mną a Łukasz zostanie z antypodem.- dodał po chwili niezręcznej dla dziewczyny ciszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro