Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Posłaniec Króla

Diskus i DiDi wyruszyli drewnianym smokiem na poszukiwanie ludzi zza okrągłej w wioskach, które ominęli w drodze tutaj. Pozostali zmuszeni byli czekać na miejscu, aż ci wrócą. Niestety nie było im dane robić to w spokoju. Wkrótce po wyruszeniu ekspedycji ktoś zatrzymał się przed ZOGiem i wołał kapitana.
- A kto woła!?- odkrzyknął Kuba.
- Jestem Miotr Gerhad, zastępca dowódcy tutejszej wartowni. Jest ze mną posłaniec, który ma dla Ciebie pilną wiadomość.- wyjaśnił zbrojny. Bez słowa Nowisk skierował się do wyjścia z łodzi. Po krótkiej chwili był już na zewnątrz.
- Jestem Kuba Nowisk, kapitan statku ZOG, stojącego za moimi plecami.- przedstawił się.
- Sprawa jest delikatna, kapitanie. Możemy porozmawiać wewnątrz?- poprosił posłaniec. Nowisk kiwnął głową i zrobił zapraszający gest ręką. Razem weszli na pokład. W wejściu posłaniec obrócił się do żołnierzy.

- Dowódco, zaczekajcie tutaj na mnie.- nakazał i ruszył za kapitanem. Przeszli przez podpokłady i wyszli na pokład, skąd przeszli do izby konferencyjnej, w której jeszcze chwilę temu zapadła decyzja w sprawie nazwy dla łodzi. 
- Gdzie moje maniery. Jestem Huran Oster, posłaniec jego wysokości, króla Gurhana Pierwszego. Słysząc o waszym powodzeniu z białym i zielonym smokiem, przysłał mnie do was z prośbą o pomoc.- zaczął posłaniec.
- Cóż to za zadanie?- podejrzliwie zapytał Kuba.

- Wiecie już o istnieniu istot kryształu? Kryształ żywiołu, kiedy długo przebywa w środowisku składającym się tylko z jego żywiołu, może zostać użyty jako kryształowe jajo. Wówczas ktoś, kto włada kryształem żywiołu energii może sprawić, że wykluje się z niego istota kryształu. I właśnie z taką istotą mamy problem. Jest to istota kryształu żywiołu, która nie ma swojego pana.- objaśnił.

- I dlaczego to właśnie my mamy się tym zająć?- Kuba szukał dziury w całym.

- Jeśli zleci to swojej armii lub ogłosi to publicznie, to wyjdzie na jaw, że król był w posiadaniu takiej broni i jej nie użył, a...- zaczął tłumaczyć, ale Kuba mu przerwał.

- Wyszłoby na jaw, że król nie potrafi pokonać zwykłej istoty kryształu, a my jesteśmy obcy i jakby co to on nie miał z tym nic wspólnego?- ironicznie zapytał Nowisk.

- Wyszłoby na jaw, że król był w posiadaniu bardzo silnej broni ale nie był w stanie jej użyć, a wy nie jesteście powiązani z królestwem i jakby co, to król nie miał z tym nic wspólnego.- dokończył z kwaśną miną posłaniec Huran Oster.

- Czyli król chce, byśmy zabili tą istotę?- skwitował kapitan.

- Nie. Panem tej istoty był brat króla, który zginął w jednej z potyczek z rabusiami. Jego zazdrosna kochanka uwolniła istotę kryształu, licząc na to, iż z wdzięczności będzie jej słuchać. Waszym zadaniem będzie odnaleźć tę kobietę, wyciągnąć z niej informacje o istocie i zabić ją bez świadków.- Huran wyjawił wreszcie sedno sprawy.

- Król chce abyśmy kogoś zabili?- zdziwił się Nowisk.

- Tak. Prosi też, byście wyruszyli natychmiast.- dodał posłaniec.

- Niestety, musimy czekać na załogę. Wyruszyli z misją poszukiwawczą. Powinni zjawić się za dwa dni. Tym czasem mam propozycję.- oznajmił Kuba.

- Dwa lub trzy dni to duża zwłoka. Słucham w takim razie.-

- Potrzebujemy nawigatora do stolicy.- zaproponował kapitan.

- Dobrze, ale nie możemy czekać tak długo.-

- Musimy. W ekspedycji poleciał jeden z pilotów.- rzekł Kuba.

- Zastąpię go.- posłaniec dał swoją propozycję.

- A co z nimi? Mieliśmy tutaj na nich czekać.- dyskutował kapitan.

- Nakażę wartownikom czekać na nich i przekazać im, że udaliście się do stolicy.-

- Aby zabić jakąś głupią i wredną zdzirę?- dodał Nowisk. Posłaniec kiwnął głową. Po chwili zastanowienia, Kuba się zgodził. Posłaniec poprosił aby podejść z nim do zastępcy dowódcy.

- Udam się z nimi do stolicy. Pozostaw tutaj jednego strażnika. Ma przekazać pozostałym załogantom tego statku, że mają udać się do stolicy i tam zgłosić się do pałacu.- rozkazał wartownikom i wrócił z kapitanem do środka. Chwilę później ZOG poderwał się do lotu i odleciał w kierunku największego miasta w okolicy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro