Posłaniec Króla
Diskus i DiDi wyruszyli drewnianym smokiem na poszukiwanie ludzi zza okrągłej w wioskach, które ominęli w drodze tutaj. Pozostali zmuszeni byli czekać na miejscu, aż ci wrócą. Niestety nie było im dane robić to w spokoju. Wkrótce po wyruszeniu ekspedycji ktoś zatrzymał się przed ZOGiem i wołał kapitana.
- A kto woła!?- odkrzyknął Kuba.
- Jestem Miotr Gerhad, zastępca dowódcy tutejszej wartowni. Jest ze mną posłaniec, który ma dla Ciebie pilną wiadomość.- wyjaśnił zbrojny. Bez słowa Nowisk skierował się do wyjścia z łodzi. Po krótkiej chwili był już na zewnątrz.
- Jestem Kuba Nowisk, kapitan statku ZOG, stojącego za moimi plecami.- przedstawił się.
- Sprawa jest delikatna, kapitanie. Możemy porozmawiać wewnątrz?- poprosił posłaniec. Nowisk kiwnął głową i zrobił zapraszający gest ręką. Razem weszli na pokład. W wejściu posłaniec obrócił się do żołnierzy.
- Dowódco, zaczekajcie tutaj na mnie.- nakazał i ruszył za kapitanem. Przeszli przez podpokłady i wyszli na pokład, skąd przeszli do izby konferencyjnej, w której jeszcze chwilę temu zapadła decyzja w sprawie nazwy dla łodzi.
- Gdzie moje maniery. Jestem Huran Oster, posłaniec jego wysokości, króla Gurhana Pierwszego. Słysząc o waszym powodzeniu z białym i zielonym smokiem, przysłał mnie do was z prośbą o pomoc.- zaczął posłaniec.
- Cóż to za zadanie?- podejrzliwie zapytał Kuba.
- Wiecie już o istnieniu istot kryształu? Kryształ żywiołu, kiedy długo przebywa w środowisku składającym się tylko z jego żywiołu, może zostać użyty jako kryształowe jajo. Wówczas ktoś, kto włada kryształem żywiołu energii może sprawić, że wykluje się z niego istota kryształu. I właśnie z taką istotą mamy problem. Jest to istota kryształu żywiołu, która nie ma swojego pana.- objaśnił.
- I dlaczego to właśnie my mamy się tym zająć?- Kuba szukał dziury w całym.
- Jeśli zleci to swojej armii lub ogłosi to publicznie, to wyjdzie na jaw, że król był w posiadaniu takiej broni i jej nie użył, a...- zaczął tłumaczyć, ale Kuba mu przerwał.
- Wyszłoby na jaw, że król nie potrafi pokonać zwykłej istoty kryształu, a my jesteśmy obcy i jakby co to on nie miał z tym nic wspólnego?- ironicznie zapytał Nowisk.
- Wyszłoby na jaw, że król był w posiadaniu bardzo silnej broni ale nie był w stanie jej użyć, a wy nie jesteście powiązani z królestwem i jakby co, to król nie miał z tym nic wspólnego.- dokończył z kwaśną miną posłaniec Huran Oster.
- Czyli król chce, byśmy zabili tą istotę?- skwitował kapitan.
- Nie. Panem tej istoty był brat króla, który zginął w jednej z potyczek z rabusiami. Jego zazdrosna kochanka uwolniła istotę kryształu, licząc na to, iż z wdzięczności będzie jej słuchać. Waszym zadaniem będzie odnaleźć tę kobietę, wyciągnąć z niej informacje o istocie i zabić ją bez świadków.- Huran wyjawił wreszcie sedno sprawy.
- Król chce abyśmy kogoś zabili?- zdziwił się Nowisk.
- Tak. Prosi też, byście wyruszyli natychmiast.- dodał posłaniec.
- Niestety, musimy czekać na załogę. Wyruszyli z misją poszukiwawczą. Powinni zjawić się za dwa dni. Tym czasem mam propozycję.- oznajmił Kuba.
- Dwa lub trzy dni to duża zwłoka. Słucham w takim razie.-
- Potrzebujemy nawigatora do stolicy.- zaproponował kapitan.
- Dobrze, ale nie możemy czekać tak długo.-
- Musimy. W ekspedycji poleciał jeden z pilotów.- rzekł Kuba.
- Zastąpię go.- posłaniec dał swoją propozycję.
- A co z nimi? Mieliśmy tutaj na nich czekać.- dyskutował kapitan.
- Nakażę wartownikom czekać na nich i przekazać im, że udaliście się do stolicy.-
- Aby zabić jakąś głupią i wredną zdzirę?- dodał Nowisk. Posłaniec kiwnął głową. Po chwili zastanowienia, Kuba się zgodził. Posłaniec poprosił aby podejść z nim do zastępcy dowódcy.
- Udam się z nimi do stolicy. Pozostaw tutaj jednego strażnika. Ma przekazać pozostałym załogantom tego statku, że mają udać się do stolicy i tam zgłosić się do pałacu.- rozkazał wartownikom i wrócił z kapitanem do środka. Chwilę później ZOG poderwał się do lotu i odleciał w kierunku największego miasta w okolicy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro