Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Misja poboczna

Kuba razem z Jestirą weszli do wody. Okazało się, że wcale nie musieli pływać, ponieważ od brzegu do samej wysepki ciągnęła się mielizna pozwalająca przejść jedynie brodząc w wodzie po kolana. Kiedy już dotarli do skalnej wysepki z wodospadem, Kuba kazał dziewczynie poczekać. Sam wszedł pod płaszcz wodospadu i zgrabnie wcisnął się w szczelinę miedzy skałami. Jego oczom ukazało się pomieszczenie, w którym woda ściekała po ścianach tworząc swojego rodzaju warstwę pokrywającą je w całości. Spływająca ciecz gromadziła się na podłodze do momentu kiedy nie przekroczyła pięciu centymetrów, wówczas przelewała się przez szczelinę i dostawała się do jeziora. Na ścianach widać było dwa kryształy wody.
'Dwa? Miał być jeden...' pomyślał sobie.
'W takim razie jeden wezmę dla siebie.' Szybko oddzielił jeden i schował do zawiniątka. Chwilę przyglądał się drugiemu i zrobił z nim to samo. Rozejrzał się jeszcze jakby miał nadzieję, że znajdzie jeden dodatkowy. Nic z tego! Były tylko te dwa! Ponownie przecisnął się i wyszedł na zewnątrz. Lekko zdezorientowana Jestira czekała na niego, a kiedy wyszedł, bez słowa poszła za nim.
- Łukasz! Poszło łatwiej niż myślałem!- krzyknął Kuba kiedy znalazł się na tyle blisko aby ten mógł go dobrze zrozumieć.
- Czyli wracamy?- zapytał Diskus.
- Ta. Najwyższy czas.- Ruszyli we troje ciągnąc wózek z antypodem. W międzyczasie, z obawy przed rabusiami i towarzyszką, Kuba wchłonął oba kryształy. Wówczas coś zaczęło się dziać. Zrobił się blady i go mdliło. Zawroty głowy dokuczały mu do tego stopnia, że nie był w stanie sam iść. Natomiast Jestira przez całą drogę się nie odzywała. Pierwsze słowo wypowiedziała dopiero kiedy dotarli do kupca przypominającego anioła śmierci.
- Przepraszam.- cicho przez zęby wyszeptała kobieta.
- Misja zakończona! Wypłać pozostałą część. Ostrzegam! Mogę go w każdej chwili zabić.- ostrzegł Kuba. Zniesmaczony kupiec, z miną podobną do dziecka, któremu właśnie zabrano zabawkę a ono nie mogło nic zrobić, wyciągnął z worka dwie sztuki złota i tyle samo sztuk srebra. Podał je Kubie i odwróciwszy się na pięcie poszedł w swoją stronę. Jestira, jakby wzrokiem pełnym żalu i błagania o wybaczenie, ruszyła za nim jednak po krótkiej chwili zwłoki, podczas której wpatrywała się w Kubę.
- Idziemy do tego gremlina.- powiedział Nowisk, kiedy tamci byli już poza zasięgiem słuchu. Kuźnia była blisko więc bardzo szybko do niej dotarli.
- O to twój kryształ.- rzekł Kuba sprawiając, że kryształ się pojawił.
- O! Doskonale!- ucieszył się kowal, kiedy zobaczył kryształ wody.  Jego uwagę zwrócił stan w jakim się znajdował Kuba.
- Widzę, że posiadłeś także jeden dla siebie...- rzekł przyglądając się swojemu zleceniobiorcy. Widząc ich miny, kontynuował.
- Jeśli jeden człowiek posiada w sobie dwa kryształy tego samego żywiołu to właśnie coś takiego się dzieje. Jest to spowodowane walką ich energii. Po prostu one walczą ze sobą a twoje ciało w ten sposób to odczuwa.- wyjaśnił "gremlin". Kuba zdecydował się jednak przyznać.
- W tej jaskini były dwie sztuki. Mam ci go oddać?- zapytał.
- Nie. Zatrzymaj go. Za około godzinę objawy powinny ustąpić.- uprzedził kowal. Łukasz i Kuba odwrócili się do wyjścia i już stali przy drzwiach kiedy kowal dodał.
- Jak będziecie szukać zlecenia to przyjdźcie. Może coś dla was znajdę.- na koniec jeszcze się uśmiechnął.
- Dzięki.- kiwnęli głowami i wyszli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro