Drewniany Smok
Po wyjściu z kuźni, Kuba i Łukasz zastanawiali się co dalej. Na początek postanowili, że potrzebują jakiegoś przewodnika lub chociaż mapy. W tym celu udali się do Wishio do znanej im już tawerny. Nie zastali go ponieważ wyjechał z miasta w celu dogadania warunków przejęcia gospody w sąsiednim miasteczku. Na całe szczęście przywitał ich jego pracownik, który doskonale znał sprawę.
- O! Witajcie! Wishio mówił o was. W czym mogę wam pomóc?- Po ich garderobie poznał, że są gośćmi zza okrągłej granicy.
- Witaj. Wybieramy się do innego miasta i potrzebujemy jakieś mapy albo przewodnika. Możesz to załatwić?- zapytał Kuba.
- Ja niestety nie. Ale znak kogoś, kto może wam pomóc. Nazywają go "kryształowym kupcem" i "sługą boga kręgów". Na imię ma Kolon. Dzisiaj jeszcze gości u nas. Siadajcie poproszę go aby do was się dosiadł.- zaproponował i zniknął gdzieś wśród gości. Po chwili przyprowadził jakiegoś mężczyznę, który usiadł obok nich. Oberżysta kiwnął głową i wrócił do swojej pracy.
- Słyszałem, że szukacie pomocy?- zaczął Kolon.
- Tak. Jak widzisz, nie jesteśmy stąd. Chcemy odnaleźć bliskich.- przyznał Kuba.
- Przysłał was tu jeden z bogów kręgów. Tylko wy dwaj się pojawiliście w tym mieści?- zapytał obcy.
- Tak.- krótko odparł Łukasz.
- Czyli wysłał największą grupę. Przy tej ilości osób pojawiają się po dwie na obszar o promieniu dziesięciu kilometrów w odstępie dziesięciu kilometrów.- mówiąc rysował palcem po stole.
- W tym zasięgu jest tylko jedno miasteczko.- wyciągnął mapę i pokazał jego położenie.
- Zaprowadzisz nas tam?- zapytał Łukasz.
- Niestety, idę w przeciwnym kierunku. To, że tam ktoś będzie jest pewne. Zostawię wam mapę. Nie byłbym sobą, gdyby nie próbował wam czegoś sprzedać i myślę, że wam się to przyda.- odpowiedział.
- Co takiego?- zapytał Kuba.
- Wyjdźmy. Trzymam to z tyłu gospody.- poinformował i wstał. Wyszedł tylnym wejściem a Kuba i Łukasz poszli za nim.
- Ta łódź to "Drewniany Smok".- pokazał palcem na piękną łódkę, która wyglądała bardziej na drewnianą wersję zmodyfikowanego rowerka wodnego z ich świata. Z przodu, pomiędzy dwoma drewnianymi siedzeniami była wysunięta na pręcie metalowa kula. Sam pręt łączył się z podłogą poprzez blaszkę. Można było swobodnie wstać i przejść na tył, gdzie znajdowała się ławka na przynajmniej cztery osoby.
- I najpiękniejsze w nim jest to, że jeśli jeden z was posiada kryształ grawitacji to możecie nim latać!- zaśmiał się i wszedł na pokład aby zademonstrować. Łódka wzniosła się na około dwa metry u ostrożnie osiadła z powrotem na ziemi.
- Jak dla was, oddam ją za trzy złote monety.- Ten kupiec nie zacierał rąk. Zdawało się, że jest jedynym, poza Wishio, który nie chciał ich oszukać.
- Niestety. Mamy tylko dwie sztuki złota. Ale mam jeszcze kryształ wody.- przyznał Kuba.
- Dajcie mi kryształ i jedną sztukę złota.- zgodził się kryształowy kupiec. Potem nauczył ich sterować drewnianym smokiem i sprezentował im mapę. Pokazał w którym kierunku mają lecieć i wrócił do tawerny.
- No Łukasz! Odnajdziemy swoich bliskich!- powiedział Nowisk z wielką radością na twarzy. Bardzo się cieszył, że wkrótce zobaczy swoją dziewczynę. Ruszyli w drogę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro