Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🖤Rozdział 5🖤

- Ładna fryzura. - wyjąkał Loki, wyszczerzając się niepewnie.

- Och, dziękuję. - odparła Russo.

Nie wiadomo czy Toma bolały bardziej kolana, bo z załamania upadł czy czoło od wczesniej zrobionego faceplama. Loki omal co nie zaczął turlać się po ziemi, owładnięty śmiechem. Rene nie wiedziała z jakiego powodu nowo poznany mężczyzna, zaczął się śmiać.

- Wszystko dobrze? - spytała, a brązowowłosy spojrzał na nią, próbując powstrzymać się od śmiechu.

Po chwili wyprostował się, przepraszać za swoje zachowanie. Aktorka uśmiechnęła się do niego ciepło, a on niepewnie odwzajemnił uśmiech.

- Nigdy cię tu nie widziałam. Kim jesteś?

- On przyszedł się sprawdzić jako scenarzysta. - z opresji uratował go Hiddleston.

Blondyn w porę pozbierał się z podłogi i uprzedził bożka nim on palnął jakąś głupotę. Rene wpierw spojrzała na zdyszanego kolegę z pracy, później na szczerzącego się Lokiego. Nie chciała nic mówić, wiec tylko wzruszyła ramionami i rzecząc brązowowłosego ,,udanego dnia w pracy", odeszła. Obaj mężczyźni tymczasem odetchnęli z ulgą.

- Scenarzysta? - warknął Loki. - Co to wogóle jest?

- Walnąłem pierwsze co mi do głowy przyszło. Musisz teraz im pokazać jak wygląda Asgard i jak tam się ubierają. - wyjaśnił Tom. - Musisz nam pomóc. Proszę.

- Niby czemu miałbym to zrobić? - spytał syn Laufey'a, uśmiechając się jakby myśląc, że ma nad śmiertelnikiem przewagę. - Nie muszę wam pomagać.

- A co zrobisz jeśli wyrzucę cię z domu? - odpowiedział aktor pytaniem na pytanie.

Mina bożkowi całkiem zrzedła. Midgardczyka miał rację.

- To jest szantaż. - jęknął oburzony.

- Wiem. - odparł z uśmiechem Hiddleston.

Loki uniósł juz ręce, aby zacisnąć je w uścisku na szyji niebieskookiego. Na jego twarzy malowała się furia i nie obchodziło go, że zabiłby swojego sobowtóra na oczach kilkudziesięciu osób. Na jego rękach zatańczyły zielone iskierki magii. Był gotów, żeby jej użyć. Tu i teraz. W tej chwili, przy wszystkich.

Tom cofnął się o krok i wtedy sytuacje uratował Kenneth - reżyser filmu. Hiddleston odetchnął z ulgą. Loki natomiast spojrzał na nieznajomego mężczyznę z lekkim zmieszaniem, a jeszcze większym zdziwieniem.

- Rene mówiła, że jesteś scenarzystą. - zaczął Kenneth prosto z mostu. - Ponoć możesz nam pomóc.

Brązowowłosy spojrzał na człowieka, z którym dzielił dom. Ten tylko kiwnął głową.

- Tak. Mogę pomóc. - odpowiedział krótko.

- Świetnie. To od jutra możesz zacząć, ale dobrze by było gdybyś już na jutro miał rysunki Asgardu. Dasz radę?

- Żydem problem. - odparł z wahaniem, ciągle kątem oka patrząc na czerwonego z nerwów Toma.

- Jakby co, pytaj Thomasa.

Tu Kenneth wskazał na blondyna. Ten tylko uśmiechnął się niepewnie. Później reżyser zapytał się o imię nowego scenarzysty. Aktor grający właśnie Lokiego, gwałtownie zbladł i wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. Na szczęście podstępny bóg kłamstw wybrnął mówić, iż nazywa się Jeremy Hammond. Po przedstawieniu się wszyscy trzej się rozeszli w swoje strony.

- Ale się wyratowałeś. - odetchnął aktor. - Myślałem, że zejde na zawał.

- Tom! - zza ich pleców dobiegł głos Chrisa.

Kiedy go usłyszeli stanęli nieruchomo, niemalże sparaliżowani strachem.

459 SŁÓW

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro