🖤Rozdział 18🖤
Dom był stary i jedyną osobą z zewnątrz, która wiedziała jakie on skrywa tajemnice, był Thor. Blondyn wszedł po schodkach do drzwi i stuknął ze dwa razy. Usłyszał szmer za nimi i był przekonany, że znajdzie tam to czego szuka.
Kiedy chciał już odchodzić, drzwi lekko się uchyliły. Było w szparce widać fragment czyjejś twarzy i oczy. Duże intensywnie zielone oczy.
- Kogo licho niesie? - odezwał się cichy damski głos.
Właścicielka widziała blondyna i jego matke, jednak miała jasno i wyraźnie zakodowane w głowie iż wzrok bywa zawodniczy.
- Książę Thor i królowa Frigga z Asgardu. - odparł syn Odyna, z powagą wymalowaną na twarzy.
Wtedy ze szparki wysunął się pistolet, na którego widok książę cofnął się o krok, unosząc ręce w pokojowym geście.
- Czego chcecie?
- Tu... Blond Młot. - rzucił szybko, ale z wahaniem.
Nie lubił tego przezwiska, bardziej wolał się nazywać ,,najsilniejszym Avengersem". Władczyni Asgardu słysząc dwa ostatnie słowa syna, zaśmiała się cicho pod nosem. On spojrzał na nią groźnym wzrokiem. Wtedy też drzwi się zamknęły, a później całkiem otworzyły. W progu stała nastolatka kropka w kropkę przypominająca Lokiego. Miała tylko włosy długie do pasa. Była ubrana w czarną bluzkę z kapturem i pobrudzone spodnie, a na głowie miała ciemno zieloną nieco zniszczoną czapkę.
Dziewczyna gestem ręki, pozwoliła gościom wejść do holu. Po chwili zamknęła drzwi. W korytarzu było ciemno.
- Chłopacy są w szkole, a ,,Natasha" i ,,Wanda" na zwiadach. O co chodzi? Niech zgadnę: chodzi o Lokiego?
Odpowiedziała jej trochę smutna cisza.
- Czyli miałam racje. - westchnęła, dodając cicho.
Frigga już otworzyła usta, aby zadać pytanie o najmłodszego syna, tamta jednak ją ubiegła, odpowiadając iż poszukiwany przez nich chłopak nie zawitał u niej. Zaproponowała jednak, aby udali się pod pewien adres. Napisała im go na kartce.
- Dziękuję Ci Rebeco*. - rzucił Thor, rzuciwszy okiem na karteluszkę. - Nie powinnaś być może w szkole?
- Powinnam, ale od razu wzywaliby policję. Trochę przeskrobałam, ale nie żałuję.
- Nie idź proszę w ślady mego syna. - wtrącił a nagle Frigga.
- Za późno. Mnie już wydziedziczyli z rodziny. Mogę przynajmniej w spokoju zostać z nazwiskiem Falcon, a nie Drift.
Ostatnie słowo wypowiedziała w odczuwalną nienawiścią.
***
Kiedy Asgardczycy wychodzili, nad ich głowami kłębiły się czarne burzowe chmury. Im to jednak nie przeszkadzało. Dom pod podanym przez czarnowłosą adresem znajdował się kilka przecznic dalej. Oboje weszli do środka bez problemu, choć mieszkanie było zabezpieczone zakleciem.
384 SŁOWA
REBECA DRIFT - FALCON to bohaterka nie udanego one shotu ,,Słodkie Kłamstewka"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro