Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One

Za oknem szaro i ponuro. Deszcz stuka niemiłosiernie w parapety. A ty musisz wstać do szkoły i jeszcze, żeby tego było mało iść kilometr na przystanek. Jak już dojdziesz to możliwe, że łaskawie przyjedzie autobus, jak nie to łapiesz autostopa, albo idziesz do domu. Ja nie jestem zwolenniczką wsiadania do obcych ludzi i do obcego auta, więc zazwyczaj dzwonię po tatę i on mnie zawozi. Wiem, że to dziwne, bo mógłby to robić codziennie, ale mu się nie chce. Dopiero kiedy do niego dzwonię i mówię mu, że jego córusia stoi przemoknięta na przystanku, bo autobus nie raczył przyjechać, to wtedy rusza swój królewski zadek i po mnie przyjeżdża.
Tak. Mieszkam w bardzo trudno osiągalnym miejscu dla transportu, jakim jest jeden autobus. Nie ma mowy, żebym kolejny rok się tak męczyła. Robię sobie przerwę.

Ostatnie dwa dni szkoły były męczące, ale dałam radę. Czasami sama się zastanawiam, czy ktokolwiek oprócz moich rodziców powiedziałby, że jestem baletnicą. Nie sądzę. Chciałam się zmienić, ale narzekanie weszło mi w życie. Momentami sama sobie mówiłam, że nie zachowuję się jak prawdziwa baletnica. Że powinnam być miła. Albo chociaż udawać, ale nie. To, że jestem taka jaka jestem, sprawiło, że mam własny styl życia i harmonię dnia. Mam swój unikatowy charakter i nie zamierzam niczego zmieniać.
Możliwe, że nabrałam takiego zachowania, po tym jak rodzice się rozwiedli. Było to dla mnie ciężkie przeżycie. Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy idealną rodziną. Niestety rodzice coraz częściej się kłócili, aż w końcu okazało się, że mama ma kochanka. Wtedy odbył się proces sądowy o rozwód i o to gdzie mam mieszkać. Ze względu na to, że miałam szesnaście lat mogłam sama wybrać. Poszłam do taty. Nie chodzi o to, że mamy znienawidziłam, bo ma kochanka. Po prostu nie chciałam udawać szczęśliwej rodziny z obcym facetem, który z czasem kazałby mi mówić po imieniu, albo co gorsza tato. Nie wytrzymałabym tego. Prędzej czy później uciekłabym. W wakacje czasami jadę do mamy. Z tatą bardziej się dogaduję, ale podejrzewam że to przez to, że z nim mieszkam. Pewnie jakby było na odwrót to powiedziałabym, że to z mamą bardziej się rozumiemy.

Pierwszy dzień wolności i oczywiście pada. No jakby inaczej?! Czasami mam wrażenie, że tu cały czas pada.
Jest ranek. W piżamie zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Taty już nie było. Taką ma pracę. Jest pełno innych prac, chodzi mi o bezpieczeństwo, a on wybrał sobie policjanta.
Sięgnęłam po miskę, sałatę, ogórka i brokuł. Do tego zrobiłam sobie kawę bez cukru z odtłuszczonym mlekiem. Taaa... bycie baletnicą jest ciężkie, ale miałam piętnaście lat żeby się do tego przyzwyczaić. Przyzwyczaić do diety, a raczej głodzenia się. Jeśli chcesz zostać baletnicą milion razy się zastanów zanim powiesz dominujące słowo TAK. Mnie namawiała do tego mama. Na początku nienawidziłam tego tańca. Krwawiące nogi i okropny ból. Lecz z czasem coraz bardziej zagłębiałam się w znaczeniu baletu. Taniec ten wyrażać może tyle emocji, że nie dałoby rady ich zliczyć. I tak oto zakochałam się w balecie.






Hej, hej, hej! Nie byłam pewna, czy opublikować tą książkę, ale niech dzieje się co chce. Rozdział krótki, ale dużo w nim informacji dotyczących głównej bohaterki. Mam nadzieję, że się podobało i do następnego.

Wasza Veroni😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro