Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☬.9.☬

2 miesiące później.

Siedziałam z Magnusem w kawiarni znów pochłonęłam całe ciasto.

-wiec za 5 miesięcy ...

-ta... przepraszam że niemal cię zlikwidowałam.

-nie szkodzi tomlogiczne że jesteś wybuchowa.

-właśnie... Magnus pujdziemy do parku?

-tak ale wiesz że potem musimy...

-wracać do idrisu wiem ale bellamy i Olivier są bezpieczni są tam wszyscy  a ja mogę czasem spędzić czas z ojcem...

-co zrobisz z wiązki z Różą?

-nie wiem moja ciąża jest zagrożona nie mam pojęcia jak mam wzmocnić ją by jej krew się mieszała.

-może ..

-pozniej się.przejmiemy Różą teraz chce iść do parku.

Godzinę później

Po ataku kaczki na moją torebkę Magnus zabrał mnie do idrisu a ja wzięłam ogromne kółko w którym leżę codziennie i położyłam się na wodzie. Bellamy dokuczał trochę alekowi co sprawiało mi nie mała satysfakcję i kupę śmiechu z tego co robią.

-hej księżniczko jak tam?-wypłynął z wody Sebastian i oparł się o kułko.

-nie wiem rozmyślam nad tym co dzieje się z Różą w moim brzuchu.

-wiesz myślałem o tym i moze zacząć terapię z krwią... codziennie byś przyjmowała dawkę mojej krwi i brała leki? dziecko by zaczęli mieszać krew.

-ja zrobię wszystko by żyła ale inni?

-zaraz przyjdą wszyscy wiec możesz pytać...

-ty spytasz.

-jeśli to cię uszczęśliwi...

Obkrecił mną i zaniżył się pod wodę. Czekałam aż inni rozłożą leżaki albo Crystal znów będzie trenować z braćmi. I tak się stało Emma jako wilczek beigala po trawie bliźnięta walczyły ze sobą a Eryk i izzy opalali się. Crystal grała w szachy z ivanem a jace i Alek poszli w ślady bliźniąt a Aurora i Magnus wssedli do wody.

-ej mam plan co do róży....

Wszyscy stanęli w miejscu i spojrzeli na Sebastiana.

-jaki?-spytali jednakowo.

-lila zaczęła mieszać krew dopiero gdy dostała moja krew... więc może by zastosować terapię ...

-krwi...-dopowiedzial Ivan.

-wiec... zgadzacie się? jeśli to pomoże obie przeżyją, Magnus i Eryk będą nadzorować ciążę.

-chcesz eksperymentować na moim dziecku?

-alek...to może być jedyną szansa.

- a jak coś się stanie ?

- i tak może umrzeć więc wiesz

-wiec... to jedyna deska... ratunku.

-jakim cudem bellamy i Olivier nie musieli?

-bo krew Lili nie rozczepiała się.

Powiedział Eryk i spojrzał na mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi do puki nie przypomniało mi się to jak nimfa nie współgrała z anielska częścią.

-jak widać za szybko cię obudzono.

-sebastian niech Eryk cię zbada zaczniemy jeszcze dziś

3 miesiące później

Alek oświadczył mi się. Jednak termin Słubice ustawiony jest na długo po narodzinach róży która urodziła się za 2 miesiące. Róża przyswajała krew Sebastiana a ten każdego dnia z uśmiechem oddawał ją dla mnie. Alek już trochę był zmartwiony że Sebastian oddaje tyle krwi jednak gdy widizla że robię się bardziej stabilna uśmiechał się.  Mój brzuch był większy więc coraz trudniej się ruszlamaz wiecej spalam jadłam i ciągle siedziałam w wodzie. Tak było i teraz. Sebastian opierając się o moje dmuchane koło trzymał truskawki w jogurcie z cukrem oraz knopersyyy.

-chcesz jeszcze?

-te truskawki-wzielam od niego miskę i zaczęłam jeść.
-kiedy wróci Alek?

-nie wiem, wiesz dobrze że  musi zajmować się instytutem zaarz pewnie przyjedzie że stosem papierów a potem będzie się opiekować tobą alee puki go nie ma jestem ja i truskawki

Jego zielone oczy wręcz się uśmiechały a bellamy i Olivier chodzili po drzewach. Zobaczyłam emmę wspinała się w częściowej przemianie za nimi na drzewo a chwilę później dziewczyna która wyglądała na ich wiek sciągła bellamiego a ten owijając ją skrzydłami zamortyzował upadek.

Bellamy pov

Moja kuzynka która jest pół wilkołakiem skoczyła na mnie. Rany co za dziecko. Owinąłem nas skrzydłami i gdy upadliśmy na ziemię lekko jękłem.

-emma czemu to zrobiłaś?

-a czemu by nie beluś?

-jestem bellamy ewentualnie Bell nie nazywaj mnie jak dizecko bo to ty jesteś młodsza emmuś-dogryzłem jej i przewróciłem nas, z sumiecha nachyliłem się i pstrykłem w jej nos. Oczy dziewczyny z prawie czarnych stały się czerwone.

-coś taki cwany bellamy?-przewrocila nas i się zaczęło.

Zaczęliśmy się łaskotać i śmiać.

Lila pov

Patrzyłam na urocza scenę i na Oliviera nad nimi. Słodko. Przyszedł Magnus i aurora miesiąc temu wzięli na reszcie ślub a ja stworzyłam runę taka jak ma izzy i Eryk.

-jak tam w idrisie się żyje?

-dobrze Sebastian mnie rozpieszcza

-wcale nie ja się troszczę byś wszystko miała.

Pocałował moją dłoń i przyszedł jace... który płakał.

-sebastian podpłynął że mną tam.

Ten odrazu popchnął mnie i dopłynął do mnie.

-jace co się stało?-sciagłam okulary i spojrzałam na chłopaka.

-ivan wrócił do nowego Yorku powiedział że nie możemy być razem ... bo on nie umrze i że lepiej teraz się rozstać niż później on mnie zostawil-powiediał i się położył na trawie.

-jace....-nie wiedziałam co powiedzieć fakt jego nieśmiertelność to problem ale... nie powinien tak robić.-przciez... ta powiem coś głupiego ale mógł cię ugryść...

-mógł ale mówi że nie chce bym cierpiał jak on no ja pierdolę przecież było wszytko dobrze!

Przybiegła izzy i przytuliła go a Eryk przyszedł że strzykawką.

Sebastian wyciagł mnie z wody i usiadzil obok chłopaka.

-jace nie przejmuj się wiem że to trudne straciłam Aleka ... wiem co to znaczy wszytko będzie dobrze.

-ale on ma rację ja się zestarzeję a on będzie młody i piękny ... i młody

-jace...

-zniose to ale mogę prosić o ten kubełek lodów?

-pewnie zaraz ci przy...

-juz wolę ja mu po to iść ty się nie ruszasz jesteś w miesiącu najbardziej narażonym na poronienie.-wymruczal Sebastian i wyszedł z wody

Eryk odsunął moją chustę i spojrzał na wiele znaków po strzykawkach. Oczyścił to miejsce i wbił strzykawkę. Jękłam cicho i czułam jak krew we mnie wpływa. Złapałam izzy za rękę a moje oczy zabłysły.

-lila nie odpływaj Lila...-mowił do mnie Eryk i w tedy przyszedł Sebastian z lodami.

-co jej?

-gdy dawałem jej rano dawkę lekko odpływała trzeba dawać jej wiecej leku albo o silniejszym działaniu o to zadba Magnus

-jak silne mają być?

-do tej co teraz jest dodaj pół nie chcemy by szkodziło to róży.

Zaczęłam dotykać brzuch a jace jedząc lody uśmiechał sie do mnie.

-dobrze że ty masz swoje szczęście

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro