Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☬.3.☬

Następnego dnia zjadłam szybko kanapki i ubrałam się w tę legendarna sukienkę poczym wpiełam we włosy moje spinki. Zrobiłam mocny makijaż i ubrałam opaskę na udo a następnie ubrałam szklane buty. Izzy wszedła do mojego pokoju w niebieskim stroju. Symbolem powróconych jest niebieski. Tak oto ja ubrana na czarno izzy oraz Sebastian na niebiesko stanęliśmy przed wyjściem.

Eryk i Crystal stanęli trzymając mała emmę o chłopcow.

-trzymajcie mi się tam, Sebastian nie daj się zabić, Lila daj im tam popalić izzy bądź sobą zawsze rospiepszasz mi mózg tym co robisz.

Uśmiechłam się i nałożyłam na nas runę ochronną która też działala tak że znikaliśmy. Znów byłam w idrisie. Z uśmiechem szłam do głównej siedziby clave.

Słyszałam jak próbują coś zdziałać  wiedziałam też że bezemnie mają dupę zbitą ponieważ Alek stracił jakoś swój dar i nie mógł go odzyskać. Nie było tu straży więc dotykając run zgasiłam je i złapałam za dwie klamki.

-jesteś gotowa?

-ja urodziłam się gotowa.

Popchnęłem wrota i wtedy wszystkie słowa utkeny w gęstym powietrzu. Drzwi otwarły się ukazując mnie.

-witam szanowne Clave-powiedziałam lekko dygajac a po moich oczach przeszedł dziki błysk a językiem przesunęłam po wardze.

Alec pov

Gdy drzwi się otwarły byłem zdziwiony, przecież wszyscy byli. A jednak. Nie wszyscy.

W drzwiach stała ona. Blond włosy delikatnie zapięte spinkami od Magnusa mocny makijaż na jej bladej uśmiechniętej twarzy. Jej wzrok był inny niż się spodziewałem ... był chłodny. Nie wiem czy widzę ducha czy co ale jej powrotu do życia są chyba coraz mocniejsze.  Jej sylwetka była wykształcona jak na kobietę przystało a zakrywała ją ta sukienka w której ją poznałem, no i miała buty od Niny te ktore przepadły.

Wszyscy zamarli w bezruchu widząc ją moją siostrę która również wygladala jeszcze lepiej... i chwila moment czy to jest Sebastian!?

Lilia pov

Patrzyłam na nich wszystkich zimnym wzrokiem.

-no proszę znów jestem uznana za martwą, no ale w sumie ty izzy też, no i Sebastian też. A ja już drugi raz żywa wracam fantastycznie, o Magnus jesteś jak cudownie widzę że mój tatuś były facet kuzynek jego chłopak i aurora też są  na naradzie proszę proszę, przedstawiciele innych ras też są. Izzy spójrz postarałam się narescze mamy pokuj między rasowy..

Mówiłam wszytko chłodnym ironicznym tonem, nikt nic nie mówił aż wkoncu wstała sama Agnes.

-jakim cudem ty żyjesz?

-dowiedziałam się że clave ma nas się pozbyć więc ładnie sprowadziłam Sebastiana spowrotem i on podłożył ogień ponieważ moja energię znacie nie mohalm tego zrobic. Wiedziałam też że listy i tak będą wskazywać że myslama że clave nas zlikwiduje więc nikt nie pomyślał że wiedziałam i sama położyłam ogień.

-po co wracasz po 7 latach?-spytał ktoś z tła

Izzy podała mi teczkę a ja rzuciłam ją na ziemię.

-stworzylam runy które będą was chrom ich ale-stanelam na nich butem-jest jedno ale że dacie mi tak zwany spokój duszy i będę mogą żyć sobie w idrisie wraz z moją rodziną, a jak teraz usłyszę ale od was to chcę dodać że będę pomagać jednak cena jest taka że chce spokojnie żyć, inaczrj to coś was zniszczy a ja będę jeść popkorn i czekać na waszą śmierć z uśmiechem dobrze?

Zamrugałam i spojzkama w storne mojej byłej rodziny. Widziałam dziwny wzorki Aleka i Jego parabatai który nie ogarniał co się działo.

-skąd pewność że nie chcesz nas znów wkopać?

-myslalam że Eryk wam wyjaśnił a to ci pech, przecież to rudą zmijo szmata was oszukała.

Z pieprzonym uśmiechem patrzyłam teraz na Aleka .

Alec pov

Patrzyła w moje oczy. Zniszczyłem ją, nie była taka. Gdzie moja uczuciowa lilia ...

Lilia pov

Spojzkama znów na przedstawicieli clave i popchnęłem teczkę a ci spojrzeli na mnie jak na kretynkę.

-zostawiam to tu, dziękuję za współpracę.

-ale my się...

-nie zgodziliście? błagam stoicie pod ścianą.

Wtedy w moją stronę ruszył jakiś pocisk. Bez problemu go zablokowałam moim kijem i odwróciłam się.

-jeśli ktoś próbuje mnie zmzabic ostrzegam dwa razy w magiczny sposób wróciłam od żywych jak widać trudno mnie zabić więc nie radzę próbować.

I wyszłam Dotknęłam run moich i towarzyszy i zniknelam.

-dałaś im popalić.

-brawo nie ugiełaś się...

-za to teraz czuję jebany ból -po
tych słowach poczułam nie ludzkie pieczenie nogi i zemdlałam.

Izzy pov

Widziałam jak jej runa która ma z aleikeim zaczyna świecić jak nigdy. Wręcz parowała. Dziewczyna zemdlała ale wiecznie czujny Sebastian chyba z lekką nadopiekuńczością i posesją złapał ją zanim co kolwiek się stało.

Zanieśliscie ją do domu a chłopcy odrazu pojawili się a ich runy świeciły tak jak ta moja i Sebastiana. Wszystkie runy połączeniowe świeciły bo jej się coś działo.

-czemu mama nic nie robi?

-mama zemdlała Crystal przynieś lotos i lilie. trzeba obłożyć jej nogę.

Ta popedzila gdzieś, a z pelcow Lily wyskoczyły skrzydła taranując nas. Podniosłam się z podłogi odgarniając jej skrzydło.

-rany co jej się dzieje...

-nie wiemy jak działa ta runa która rysował jej alek, dawno temu teraz się pojawiła po takim czasie.

Crystal przybiegła  z bandażem i kwiatami. Wypłatałam się z jej skrzydeł i opatrzyłam nogę. Chłopcy podeszli do niej i pocałowali w głowę, ta niemal natychmiast się obudziła. Chłopcy mają zdolności lecznicze jak ona.

Lilia pov

Czułam jak do oczu napływają mi łzy.

-jeśli on nie włączył znów runy to znaczy...

-nie mów mi nawet o tym.

Sykłam na Sebastiana i zwinełam skrzydła

-staranowałam kogoś?

-tak, zdecydowanie...

-przepraszam izz, nie...

-wiem nie tłumacz się.

Przytuliłam ją. Każdego dnia ona oraz Sebastian wspierali mnie.

-crystal idź z bellem i Olivierem poczwiczyc ja muszę trochę odetchnąć.

-ale mamoo-usłyszalam sprzeciw chłopców.

-bez dyskusji mówiłam coś

Ci wzięli Crystal za rękę i wyszli.

-zrobiłaś się typową matką, a pamiętam jak szeptałaś do brzucha ich imiona i dopiero jak zareagowali to tak ich nazwałaś.

-wiem Sebastian przyniesiesz mój strój i rękawice?

-pewnie chodź czuje że ktoś przyjdzie do ciebie.

-mhm, nie ważne Eryk zamontowałem to tam gdzie ci kazałam?

-ta i owszem strych jest Cały twój

Pół godziny później wyldowalam w moim stroju czyli bodach i spodenkach oraz rękawicach w pokoju o który prosiłam. Był pełen metalowych rur. były przyczepiane od podłogi do sufitu a wszędzie były lustra przez co było jasno. Złapałam za rurę i zaczęłam mój trening.

Alek pov

Leżałem na podłodze i patrzyłem głucho w sufit. Gdy wyszła chwilę później dostałem ataku nie wiadomo czego i moja runa wróciła. Moi przyjaciele przynieśli mnie tu a ja od tej pory leżę i patrzę w górę. Stanął nademną jace.

-ty wiesz że posiadłość herondale znów się pojawiła, nie stąd nie z owąd ona stoi.

-ta jeszcze powiedz że oni tam są-sykłem

-są na podwórku słychac krzyk Crystal i śmiech jakiś dzieci.

-byłaś ciągle na wierzchu przykryta runami?

-na to wygląda...., będziesz tu leżeć i się zadręczać czy idziesz z nami ją przeprosić.

-przepraszam nie pomoże. Słuchaj przez 7 lat żyła w ukryciu, 7 jebanych lat myślałem że jetsbznkw martwa, gadałem sam do siebie myslacvz eona mnie słyszy a tu się okazuje że ona zwyczajnie spierdolila aranżując śmierć by nikt jej nie szukał. Rozumiesz 7 lat nie raczyła się pokazać.

-to lilia ona pojawia się w popiołach i krwi ratując bliskich zawsze tak było.

-nie wybaczy nam gdyby miała to zrobić by to zrobiła dawno gdy było głośno o lydi musiała wiedzieć jestem pewien że zniknikanie Eryka było do izzy i Lili.

-i Sebastiana.

-czyli nie mam zwid?

-sebastian tam stał i patrzył na nas na wszystkich. Sebastian lilia izzy i Crystal żyją i mają się dobrze Alek... teraz tylko postarać się o to by chociaż nas tolerowały.

Izzy pov

Trzymałam małą emmę na rękach i patrzyłam na jej krótkie srebrne włosy jak te eryka. Bellamy i Olivier pływali w wodzie a Crystal bawiła się bronią. Jej piękno było nie samowiwite tak samo jak sposób walki. Nadal nie doruwnywalny do tego Lili ale dobry. Jest szybka i zwinna a za braci skoczy w sam środek piekła.

Przypomniał mi się dzień porodu. Musieliśmy ją zanieść na jej głaz bo to była jej proźba. Tam ja odebrałam poród a Sebastian imeryk obmyli chłopców którzy od samego początku wyglądali jak Alek z tą różnicą że mieli niebieskie oczy które robiły się złoto białe podczas pełni. No i chłopcy ku zaskoczeniu innych urodzili się w drugiej formie uwaga, ze skrzydłami. One też są biało złote jednak najbardziej mnie zachwycało gdy latając walczyli ze sobą. Gdy łączą siły mogą pokonać nawet lilie co dziwi wszystkich.

Wiem jedno ze ta dwójka była fantastyczna a mi się przypomniało że zaraz moja nakładać sobie runy.  Zawołałam lilie która z idealna figura wcale nie spoczona zszedłam do nas razem z Sebastianem który chyba jzu awansował na strażnika. Ich klutnie są piękne szczególnie jak gotują razem. Eryk przyniosł Stellę które stworzył że mam dla chłopców obie były niezwykle. Miały różne runy i wzory a przez długość było widać ich imiona. Z uśmiechem Crystal wyciągla chłopców z wody a ci popatrzyli na siebie.

-to teraz?

-tak myślę że to odpowiednia pora.

powiedziała lilia.

Lilia pov

Spojrzałam na moich synów.

-pamietam jak my zrobiłyśmy to w jasnym dworze w świetle drzew.

-tak, to było piękne, ale moi synowie przynajmniej będą mieli poparcie iiiii świadków więzi .

Obkrecił Stellę wokoło palców i podała Bellamiemu i Olivierowi. Ci z uśmiechem wzięli swoje Stellę które zabłysły.

-no a teraz przysięga rysuneczek i idziemy jeść garaletke.

Chłopcy złapali swoje ręce i zaczęli składać przysięgę. Zmieniając formę ich oczy zabłysły a wtedy narysowali runę w tym samym miejscu gdzie mam ją ją i izzy. Ich runy zabłysły na złoto biało a oni mieli już między sobą  więź jedną z dwóch najsłynniejszych i najsilniejszych.

Pocałowałam obojga w czoło a ty schowlaam w opaski na udo Stellę. Tak to jest mój fetysz i każdy je ma. A każdy rozumiem ja izzy chłopcy i Crystal.

Wskoczyli do wody i znów zaczęli się bawić a ja wszedłam do środka i wyciągłam galaretki poczym poszła trenować dalej. Jednak po dobrej godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i zobaczyłam ich.

Magnus, Alek, Jace, Ivan i Aurora. Zamarłam. Wyprostowałam się i z dumą wypiełam pierś.

-czego tu szukacie?-spytałam ABW tedy zobaczyłam z boku bukiety. Czerwone zapewnie od Aleka czarne od Magnusa logiczne różowe to raczej Ivan aurora zielone jak ona osiągnęła ten kolor? A jace przyniósł żółte. Jeśli myślą że to zadziała to chyba mają coś z głową.

Zszedłam na dół.

-mieliście czelność przerywać mi trening przynieść tandetne kwiaty prseprosinowe i teraz milczeć?

Stanęłam centralnie przed Magnusem a ten z bólem patrzył kocimi oczyma. Zabłysłam oczyma i się uśmiechłam. Mój uśmiech wyrażał lekceważenie.

-przez siedem lat nie pomyślałeś że twoja córka może żyć? Nie próbowałeś udowodnić sobie że nie żyje? nie zbadales moich zeczy? naprawdę magnusie?

Ten zamrugał widziałam smutek w jego oczach. Odsunęłam się.

-tak myślałam jednak nie to bolało.

Podeszłam do Aleka i długimi paznokcie mi złapałam za podbródek. Wstrzymał oddech na co się uśmiechałam.

-bolał mnie fakt że osoba która kochałam i ufałam najbardziej nie wierzyła mi. Dała się otumanić a następnie zostawiła mnie dla osoby której rozwalilam ślub.

Mój paznokieć wbił się pod jego uchem z kręgosłupem opłynęła złota krew. Polizałam ją i się odsunęłam.

-jedynego aurora miała cień nadziei ale wspólnie go zniszczyliście

Wysyczalam a Eryk przyszedł z emmą ale gdy zobaczył naszych gości odsunął się.

-eryk?-spytał Ivan a ja się uśmiecham.

-tak to Eryk i jego córka... Emma Moon.

Izzy wzięła mała na rece i staneła obok Eryka wrulajac się w jego ramię.

-co chcesz usłyszeć że żałujemy? słowa są zbędne bo nie zalagodzą waszego bulu.

-hm, ale izzy chciałaby usłyszeć chociaż co kolwiek tak jak jej mąż który nam wierzył a ich córka musiał się urodzić w ukryciu więc należą jej się słowa.

-orzeniłaś się z podziemnym?-spytała aurora.

-wiemy wszyscy ze ja lubię łamać zasady a lilia i jej runy robią cuda a pozatym wszyscy uznali nas za martw więc mogłam robić co chce.

-izzy... mogę zobaczyć?

Spytał cicho Alek patrząc z nadzieją skinęłam i izzy podeszła z dzieckiem i dała je alekowi. Ten się uśmiechł i wziął emmę na ręce.

-jak się nazywa?

-emma tak jak Lila ma na drugie.

Uśmiechła się do brata a Emma wyciągla mała rączke do niego i położyła na policzek.  Z twarzy Aleka popłynęło kilka łeż  apotem wyszeptal cos.

Dlaczego nie mógł.byc przy mnie jak Bellamy i Olivier się urodzili.

Poczułam ból a moja zabandażowaną runa zaczeła prześwitywać tak jak ta Aleka. Spojrzałam w jego oczy...

Wyrażała wiecej niz tysiąc słów.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro