Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Alfa nie odrywał wzroku od drzwi którymi przed chwilą wyszedł Dean wraz z jego bratem, policzek piekł go niemiłosiernie...Dean użył naprawdę dużo siły.
Znów wszystko zepsuł, naprawdę zaczynało mu się wydawać, że może i on pokocha w końcu kogoś...ale znów zaczął oszukiwać znów kłamał, znów wymyślił niestworzone historię, chciał za wszelką cenę okręcić sobie wokół palca omegę... Nie chciał być znów sam.
Na własną głupotę to wszystko stracił... już drugi raz złamał serce Dean'a.
Chłopak zanim trafili do więzienia wyznał Winnerowi, że darzy go uczuciem. Ten odrzucił go mówiąc, że chcę się skupić tylko na jeździe.

Winner uderzył ręką o łóżko, kilka lat temu był w bardzo podobnej sytuacji, jego narzeczony uderzył go z całej siły w twarz.

" Nienawidzę cię, obyś zdechł w samotności"

Wykrzyczał patrząc na Winner'a, za którym stał świadek jego narzeczonego... Z którym jeszcze chwilę temu Winner kochał się bez opamiętania, nakrył go jego własny brat. Alfa starał się go namówić by nikomu nic nie mówił, ale Pond nie zamierzał milczeć, zwłaszcza, że Winner bezczelnie odbił mu chłopaka kilka lat wcześniej, Pond był naprawdę szczęśliwy z chłopakiem, ale Winner wtedy postanowił wejść między tą dwójkę...a teraz jak nigdy nic zajął się pierwszą lepszą okazją by zaliczyć kogoś innego. Na szczęście omegi Winner nie oznaczył go.

Po tej sytuacji Rodzice Winnera nie wytrzymali, znosili jego zachowanie za długo, kazali mu się wyprowadzić.
Alfa nie odczuwał, że zrobił coś złego, tak samo nie zamierzał przepraszać nikogo.
Ani tym bardziej się ugiąć, nie będzie prosił rodziców o kontaktowanie się z nim.

Wróćmy do szpitala, Kiedy zastała noc Winner wstał z łóżka, na szczęście jego żebro zdążyło się zrosnąć.
Wstał z łóżka i skierował się do wyjścia szedł przez korytarz, zatrzymał się nagle zmęczony, oparł się o ścianę, dopiero teraz zrozumiał, że zamiast do wyjścia skierował się w drugą stronę... Wszedł na pediatrię. Chciał się już cofnąć, ale zobaczył małego chłopca z Samochodzikiem... Wyglądał jak ten jego, którym jeździł, chłopiec nie odrywał wzroku z Alfy, który powoli kucnął na wysokość chłopca

- a co ty robisz tak późno na korytarzu?- zapytał, a chłopiec patrzył raz na samochód raz na niego.

- ty- ty...-chłopiec był w szoku, chciał mówić więcej, ale Winner wyprzedził go

- tak to ja, dawno nie byłem na torze, jest dużo lepszych kierowców musisz zmienić team, mój już nigdy nie wróci...- powiedział, a chłopiec zamarszył brwi

- jak to...- podszedł bliżej do mężczyzny- nie będziesz jeździł? Dlaczego?-  wydawał się być nieugięty, Winner nie wiedział jak powiedzieć dziecku, że został wykluczony z jazdy na aż pięć lat za wydarzenia związane z Tonym.
Na szczęście Winner'a usłyszał udawany kaszel, spojrzał w bok, zobaczył niskiego mężczyzne

- Min chyba już dawno jest pora na spanie - powiedział podchodząc do chłopca i Winner'a-pomylił pan oddziały?- zapytał patrząc na Winner'a, który potwierdził kiwnięciem głowy - Min uciekaj do łóżka, odprowadze pana do łóżka i sprawdzę czy śpisz - na szczęście chłopiec pobiegł do swojej sali

- uratowałeś mi tyłek dzięki - powiedział, a Han powoli złapał go za ramię i pomógł mu skierować się do sali

- następnym razem jak zamierzasz uciekać ze szpitala nie myl kierunków- Winner wydawał się być zdziwiony jegk słowami - panie Winner o twojej ostatniej uciecze było głośno, N'Heart była wściekła, radzę ci jej nie drenować...- westchnął i wszedł z nim do sali postawił go na łóżku, podłączył mu również kroplówkę - naprawdę radzę ci być spokojnym i dać się wyleczyć do końca, to jej tylko dobra wola, że nie wysłała cię do psychiatryka, dobrze wie, że specjalnie "wpadłeś " pod samochód.
Nie wiem dlaczego postanowiła trzymać cię w zwykłej sali, a nie w zamkniętym oddziale dla niedoszłych samobójców... zazwyczaj robi to bez większego zawahania- Winner otworzył szeroko oczy

- skąd...skąd wy to więcie?- zacisnął ręce na pościeli, Han usiadł koło łóżka i delikatnie się uśmiechnął do niego

- ona żyje na tym świecie od setek lat, a ja po prostu widziałem to..to ja wezwałem wtedy pogotowie i dlatego zdążyli cię uratować, ten kierowca który w ciebie walną uciekł, nie pomógł by ci- pstryknął go palcami w czoło- jeśli znów zamierzasz uciec by znów spróbować to lepiej tego nie rób. Bo powiadomię ją o tym- powiedział spokojnie

- ...od setek lat? Ma jakieś magiczne moce jak ten cały Babe i ci inni?- zamarszył brwi, a Han przytknął - eh jak jej nie powiadomisz to więcej nie ucieknę - zamarszył brwi

- nie powiadomię jej, ale zabiorę cię jutro na chwilę do dzieci... Dużo chłopców lubi samochody, widziałeś są tu nawet twoi fani, to tylko dzieci nie widzą zła. Nie będziesz musiał się tłumaczyć przed nikim- oznajmił i wstał - więc śpij dobrze, przyjdę po ciebie jutro - uśmiechnięty wyszedł z sali, Winner zirytowany odwrócił się na bok i jakimś cudem zasnął.

Kiedy się obudził, N'Heart podała mu leki i zbadała go pod różnymi dodatkowymi względami

- twoje mięśnie są w coraz lepszym stanie, ale i tak jak na alfę naprawdę długo twój organizm nie przyjmuję tyłu leków ile powinien. To dość rzadko spotykane - oznajmiła.

- dlaczego tak jest?- zamarszył brwi - dawniej leczenia były dość szybkie.

- długo nie miałeś doczynienia z zapachem innego organizmu, twoje ciało potrzebuje zapachu omegi, czy tego chcesz czy nie, po prostu Alfy i Omegi zazwyczaj potrzebują siebie w swoich życiach - powiedział i złapała go za szyję - czujesz? Jakbyś miał guzy bo twój organizm nie jest w stanie wydzielić z siebie feromonów.

- czyli jak nie będę uprawiał seksu z omegą to leczenie będzie dłuższe?- zamarszył brwi

- nie musisz uprawiać seksu, wystarczy że będziesz nawet siedział wystarczająco dużo z omegą z silnym zapachem i twój stan zdrowia jest w stanie się polepszyć - powiedziała i wyszła z sali, już po chwili do sali przyszedł Han

- siadaj na wózek. Dzieciaki już czekają - uśmiechnięty podjechał wózkiem pod łóżko - Winner zirytowany usiadł na wózek, Han złapał go za nos - co to za mina czy ty chcesz by te dzieci płakały?- zamarszył brwi i skierowałem się na odział, Winner był w szoku, myślał, że Han żartuje z tym, że dzieciaki na niego czekają, ale naprawdę czekali, zwłaszcza chłopiec z Samochodzikiem...
Winner miał początkowo siedzieć z dziećmi tylko chwile ostatecznie siedział z nimi nawet podczas posiłków dopiero wieczorem Dał Han'owi pozwolenie na odwieznie go do sali.- oj nie spodziewał się, że masz taką rękę do dzieci, nawet dziewczynki były zadowolone, że z nimi siedziałeś, pan duży książę nawet im korony z papieru zrobił - zaśmiał się, a Winner zamarszył brwi

- oh zamknij się - skrzyżował ręce - usiadł na łóżko kiedy ten przywiózł go do pokoju - mój brat nie przyjechał dziś do szpitala?- zapytał, a ten zaprzeczył - eh...  - położył się plecami do niego

- dlaczego tak bardzo się nienawidzisz z bratem? - zapytał ciekawy, usiadł znów koło łóżka

- odbiłem mu kiedyś chłopaka...i nie umiałem go docenić kiedyś był blisko- westchnął - ale to nie ważne już, niech ma mnie gdzieś, ja też będę go miał.

- oj nie będziesz, jak nawet teraz o niego pytałeś - możesz udawać, że nic cię nie rusza i agresją próbować od tego uciec, ale to nic złego czuć potrzebę bliskości, może po prostu spróbuj go przeprosić?- powiedział, Winner zirytowany rzucił w niego poduszką - Oj najlepiej się obrazić, co z ciebie za kierowca jak ty przegrywać nie potrafisz- teraz to zirytował i wkurzył alfę który usiadł, złapał go za kołnierz

- zamknij się.- warknął, a Han uderzył go z główki prosto w brodę - kurwa - syknął z bólu

-mam na twoją agresję działać agresją jak ty? - złapał go za kołnierz - i co teraz ja mam cię ucieszyć?- warknął tak samo jak on, mimo , że wyglądał jak mały chomik Winner uznał, że jest dość poważny w tym co mówi, uspokoił się... Obrażony znów się położył, Han poczochrał jego włosy i wstał- do jutra Winner- powiedział i wyszedł z sali.

-Do jutra - westchnął jak ten wyszedł...do jutra? Czyli znów zamierza męczyć go następnego dnia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro