Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Hejka naklejka!
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale ostatnio naprawdę nie miałam czasu, ciągle się coś działo 💖
No, ale mniejsza! Miłego czytania!
Koniecznie napiszcie swoje odczucia po przeczytaniu, bo pewnie będzie szok hahah
Love you
Olszi

***

Gwałtownie odsunęłam od siebie talerz. Mama i pani Richardson popatrzyły na mnie zdziwione.

- Najadłam się już - oznajmiłam po czym szybko wstałam i wyszłam z jadalni. Słyszałam za sobą dźwięk odsuwanego krzesła. Przyspieszyłam kroku i zaczęłam wchodzić po schodach. Weszłam do swojego pokoju i chciałam zamknąć drzwi lecz ktoś mi to uniemożliwił. Był silniejszy niż ja, więc musiałam ustąpić. Zdenerwowany Mike wszedł do pomieszczenia. Na jego policzkach widoczne były rumieńce gniewu, a w spojrzeniu złość, troska i jakby... strach?

- Masz koszmary! - krzyknął. Byłam wściekła. Wściekła, bo się dowiedział, wściekła, bo miał rację, wściekła, bo czułam się bezradna i bezbronna. Nie chciałam jego troski, nie chciałam jego opieki i pomocy. Nie po tym co powiedział. Poza tym martwiłam się. Tak naprawdę ledwo go znałam, co to są dwa tygodnie? Jak mogłam go w to wciągnąć? Co ja sobie myślałam? Mike przyniósł mi nic prócz problemów, których i tak miałam już wystarczająco dużo.

- Brawo, umiesz słuchać.. - powiedziałam cicho, a następnie dodałam:
- Nie krzycz, bo cię całe miasteczko usłyszy. - Chłopak uniósł ręce do góry, a potem je opuścił.

- Melanie, spójrz na mnie! - patrzyłam wszędzie tylko nie w jego oczy, bałam się tego co może w nich zobaczyć. On widząc to, podszedł bliżej i złapał mnie za podbródek, zmuszając abym na niego spojrzała, ale nawet wtedy patrzyłam na jego piegi, a nie oczy.

- Masz koszmary. Jesteś chora na Slendersickenss. To kwestia czasu aż zacznie się krwawienie z nosa, halucynacje, aspołeczność.. już zaczynasz się izolować! - Wolałam mu nie mówić, że halucynacje już się zaczęły. Złapałam jego rękę i opuściłam ją.

- Koszmary śnią się każdemu Mike, to równie dobrze może być zwykły przypadek. - Brunet prychnął i uśmiechnął się sarkastycznie. Oparł się o szafę, a później powiedział:
- A więc tak postanowiłaś to rozegrać? Będziesz udawała, że nic się nie stało? Że to wszystko przypadek? - Wymawiając ostatnie słowo, zrobił cudzysłów palcami.
- Przejrzyj na oczy! On po ciebie idzie Mel, nie możesz tego ignorować! Musimy coś zrobić!

- My? - zapytałam.
- Nie ma żadnych nas Michael, my nic nie musimy robić! A w szczególności ty! To jest moje życie i to ja jestem w niebezpieczeństwie, więc to moja sprawa! Dlatego trzymaj się od niej z daleka! - chłopak spuścił wzrok. Zabrakło mu słów. Widać było, że chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Staliśmy tak, milcząc.

Wiedziałam, że Slendersickenss mnie dopadło od pierwszego koszmaru. Ignorowałam to, a raczej starałam się, bo przerażało mnie to. Miałam nadzieję, że jeśli przestanę się doszukiwać, to złe sny ustaną, ale działo się wręcz przeciwnie. Były co raz gorsze, straszniejsze i realniejsze. Mimo to nie reagowałam. Strach mnie paraliżował, a gdy zeszłej nocy przez okno w kuchni ujrzałam mężczyznę bez twarzy, byłam jeszcze bardziej przerażona. Tak przerażona, że nie byłam w stanie działać. Jeszcze bardziej niż tego co się ze mną działo, obawiałam się tego co mogłoby się dziać, gdybym dalej w to brnęła. W dodatku nie chciałam bardziej wciągać w to Mike'a. Częściowo wybaczyłam mu to co powiedział, w końcu ludzie różnie się zachowują gdy kierują nimi emocje. Nie chciałam, żeby próbował mi pomóc nie dlatego,że byłam na niego zła, a dlatego, że nie chciałam aby podzielił mój los.

- Mel... Chociaż obiecaj, że się nie poddasz - poprosił. Złapałam się za głowę i westchnęłam.

- Nie mogę, Mike, nie mogę ci tego obiecać.

- Dlaczego?

- To jest jak wojna, rozumiesz? Wolę umrzeć od rany zadanej w walce niż na polu bitwy...

- Tylko, że śmierć w walce, to dobra śmierć. Bo się nie poddałaś i walczyłaś. A droga, którą obierasz, to droga tchórzy - powiedział i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Samą z milionem myśli.

Czy naprawdę zachowywałam się jak tchórz?
Mike nie był na moim miejscu, więc nie wiedział jak się czuję. A czułam się obserwowana. Jakby Slenderman obserwował każdy mój ruch. W snach był taki realny... Bił od niego chłód, sam jego wygląd napawał mnie strachem, zawsze towarzyszyła mu mgła, a rano, gdy widziałam go przez kuchenne okno... nie byłam pewna czy to aby na pewno były halucynacje...

***

Dochodziła druga w nocy, a ja kończyłam drugi raz oglądać drugi sezon American Horror Story. Musiałam oderwać swoje myśli od slendersickenss i całej tej sprawy. Czym więcej o tym myślałam, tym bardziej chciałam coś zrobić, a to COŚ na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Co jest najlepsze, żeby oderwać swoje myśli od czegoś? Brak myślenia, który zapewniało mi oglądanie serialu. Poza tym bałam się iść spać, bałam się zasnąć i bałam się koszmaru, który na mnie czekał.
Byłam gotowa nie spać całą noc i następnego dnia żywić się batonami energetycznymi, energetykami oraz kawą. Wszystko byleby nie zasnąć. Okno w pokoju było zasłonięte, a światło zapalone. W ciągu dnia, po kłótni z Mike'em mama próbowała ze mną porozmawiać, ale wygoniłam ją. Wieczorem pani Richardson przyniosła mi kolację, której nawet nie tknęłam. Leżałam więc na łóżku, przykryta fioletowym kocem, nawet nie byłam przebrana w piżamę, a makijaż mi się rozmazał. Wtem ekran mojego telefonu się zaświecił i w pokoju rozgległ się dźwięk przychodzącego smsa. Wyciągnęłam rękę i wzięłam do niej urządzenie. Odblokowałam ekran, nadawcą wiadomości był Mike.
Juz chciałam ją zignorować, ale jej treść zwróciła moją uwagę. Gdy przeczytałam całego smsa, zamarłam.

OD: MIKE OGRODNIK
Jest problem.
Miałem koszmar.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro