Lalka
Nuciłam starą, komunistyczną pieśń, która ostatnio była moją ulubioną. - Towarzysze, wytrwamy, siłą wziąć się nie damy. Plując krwią, krwią, krwią... Tak brzmiała moja ulubiona zwrotka, którą zwykle śpiewałam w swoim pokoju, w domu Pana Rosji. Był on mężczyzną okrutnym i z pewnością nie mającym dla nikogo litości. Poza swoimi siostrami - Białorusią i Ukrainą - były dla niego wszystkim, choć momentami go przerażały, zwłaszcza młodsza - białowłosa Natalya. Muszę przyznać, że czasem tęsknię za chwilami, gdy była dla mnie miła. Najbardziej zapadł mi w pamięć moment, kiedy dziewczyna szyła dla Ukrainy lalkę... Było to jakieś jedenaście lat temu. W końcu udało mi się posprzątać cały dom, byłam wykończona. Szybko schowałam środki czystości do szafki w kuchni. Gdyby Yekaterina była w domu, z pewnością by mi pomogła, niestety jakiś czas temu wyszła na miasto, po zakupy. W domu byłam tylko ja i Natalya, która siedziała cicho w swoim pokoju. Nawet nie wiedziałam co robi. Podeszłam do drzwi i z ciekawością patrzyłam, jak chowała jakieś pudełeczko do szuflady biurka.- Co robisz? - Zapytałam, wchodząc do pomieszczenia.
-Uszyłam lalkę.
- Lalkę?- Да, szmacianą lalkę, w środku wypełnioną słomą.
- A oczka?
- Z guzików, czarnych jak heban, a włosy ze srebrnej włóczki. Muszę ci przyznać, Tatiano, że największy problem miałam z uszyciem rączek i nóżek- opowiadała, słodkim tonem głosu i uśmiechem na twarzy.
- Rozumiem... Jak sobie z tym poradziłaś? - Pomogłam sobie patyczkami. Myślisz, że Yekaterinie się spodoba?
-Z pewnością- o dziwo, Białorusinka miała dobry humor - najwyraźniej nie miała ochoty połamać mi palców jak to zazwyczaj robiła.
***
Minęło trochę czasu. Zaczęłam więcej myśleć o tym, co się działo wokół mnie. Czasem odnosiłam wrażenie, że Białoruś tak naprawdę nie ma kamiennego serca. Po prostu czuła się samotna i próbowała zwrócić na siebie uwagę w taki, a nie inny sposób. Rosjanin bał się jej, a Ukrainka poświęcała Natalyi mniej uwagi niż bratu. Usłyszałam płacz, dobiegający z jej pokoju. Odwróciwszy wzrok od zamkniętego okna, ruszyłam w stronę sąsiedniego pomieszczenia. Siedziała zapłakana trzymając coś w ręku.- I-idź stąd do cholery!- Krzyknęła, gdy tylko mnie zobaczyła.
-N-natalya... Jest noc, nie krzycz tak. Coś się stało?
-Nic- Podeszłam i usiadłam na jej łóżku. Popatrzyła na mnie zdziwiona, ze łzami w oczach. Objęłam ją lekko, mimo początkowego oporu ze strony dziewczyny. Wtuliła się we mnie mocno i wypłakała, upuszczając przy tym szmacianą lalkę.
-Nie dałaś jej?
- Odeszła tego samego dnia... N-nie zdążyłam... Pogłaskałam ją po głowie.
- Jeśli chcesz mogę zostać z tobą...
- D-dziękuję...
-Za co?
-Za to, że mimo tego, jaka jestem, dalej zwracałaś na mnie uwagę... Uśmiechnęłam się. Nawet nie zauważyłam, kiedy dziewczyna stała się dla mnie bardzo ważna...
-------------------------------------
Baaaaaaaaaaardzo krótki shot, w dotatku pisany na polskim... Ale mam nadzieję, że się spodobał
I jeszcze raz bardzo dziękuję Fumi_Otosaka za sprawdzenie tego shota ^J^
(A: felek_polska czytałam ci dzisiaj część tego shota ^-^ )
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro