Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III. ,,Film".

-Ale super!! Nie mogę uwierzyć,że tutaj jesteś!! Juhu!!!- piszczałeś z radości jak mała dziewczynka,bo tak przypominał twój głos.

Biedronka zaśmiała się i ty też dołączyłeś po chwili. Obydwoje tarzaliście się po łóżku,zwijając się i łapiąc za brzuch.

-Em,jak masz na imię?- spytała bohaterka.

-Jestem (t.imie). A ty Marinette,czyż nie?

Dziewczyna rozszerzyła oczy w szoku. Jej mina wyrażała też strach.

-S-skąd t-ty z-znasz m-moją t-tożsamość?!- zapytała i patrzyła na ciebie oczekująco.

-E...bo...jak się ogląda odcinki to się wie- odparłeś.

-J - jakie o-odcinki?

Po pięciu minutach wytłumaczenia,Ladybug odetchnęła z ulgą.

-Czyli...znasz wszystkich bardzo dobrze?- zapytała.

-Tak.

-A wiesz może...czy Adrien byłby moim mężem??

Zaśmiałem się. Oh,ta Lady.

-Eh,nie wiem. Tego akurat nie wiem.

-A znasz tożsamość Chata??

-Tak,znam- spojrzałeś na nią z pod oka z uśmieszkiem.

-A powiesz mi?

-Nope. Nie mogę.

Biedronka jęknęła.

-Może...zaproponuj Chat'owi wymienienie swoich tożsamości,hym? Czyż nie tego on pragnie?

Zamyśliła się na chwilę.

-O-okej- powiedziała niepewnie.

Wstałeś z łóżka i wyjąłeś z szafy potrzebne ci ubrania,żeby się przebrać.

-Wybacz Biedronsiu,ale muszę się przebrać. Ty tutaj sobie poczekaj,a ja skoczę się przebrać- powiedziałeś i wyszłeś do łazienki.                 

Po pięciu-dziesięciu minutach wyszedłeś już ubrany w szare dżinsy i czarną bluzę z kapturem,na długi rękaw bez suwaka. Wszedłeś do siebie i zauważyłeś,że Biedronka rozgląda się po twoim pokoju.

-O,już jesteś- powiedziała i się uśmiechnęła.  

-Em...a czy...mogłabyś się przemienić w swoją normalną osobę,bez stroju?

-A no tak! Zapomniałam. Już,już- powiedziała- Tikki,odkropkuj!

Po dwóch sekundach stała przed tobą Marinette. Była ubrana w różowe dżinsy i błękitną bluzkę z długim rękawem,co podkreślało jej fiołkowe oczy,a włosy miała spięte w niechlujnego koka z wystającymi pasemkami. Kwami,Tikki udało jej na ramieniu. Marinette wzięła Tikki na ręce. Usiadła obok ciebie.

-Proszę,przyniesiesz ciasteczka dla Tikki?

-Jasne,już idę.

Po paru minutach przyszłeś z pudełkiem ciasteczek w ręce. Podałeś je Mari,a ona nakarmiła Kwami.

-Dziękuję- powiedziała.

-Spoko- odparłeś- Może...obejrzymy film?

Oczy Marinette rozbłysły radością. Uśmiechnęła się szeroko i odłożyła śpiącą Tikki.

-Oczywiście!

Uśmiechnąłeś się jeszcze szerzej i sięgnąłeś laptopa,który był na twoim biurku. Usiadłeś wygodnie i oparłeś się plecami o ścianę. Marinette zrobiła to samo.

-Oglądamy horror?- zapytałeś.

-Nie,nie,nie! O nieee,tylko.nie.horror. Komedię!

Pokręciłeś przecząco głową.

-Oglądamy ,,W szczękach rekina"- powiedziałeś (swoją drogą polecam,bardzo fajny film ;D,dop.aut).

-Okej,okej. To ten film oglądamy ze względu,że ja go nie oglądałam- założyła ręce na krzyż i przybrała obrażoną minę.

Zachichotałeś i poczochrałeś jej granatowe włosy. Zaczęliście oglądać ten film.


Po filmie omawialiście szczegóły i śmialiście się z niektórych chwil.               

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro