III. ,,Film".
-Ale super!! Nie mogę uwierzyć,że tutaj jesteś!! Juhu!!!- piszczałeś z radości jak mała dziewczynka,bo tak przypominał twój głos.
Biedronka zaśmiała się i ty też dołączyłeś po chwili. Obydwoje tarzaliście się po łóżku,zwijając się i łapiąc za brzuch.
-Em,jak masz na imię?- spytała bohaterka.
-Jestem (t.imie). A ty Marinette,czyż nie?
Dziewczyna rozszerzyła oczy w szoku. Jej mina wyrażała też strach.
-S-skąd t-ty z-znasz m-moją t-tożsamość?!- zapytała i patrzyła na ciebie oczekująco.
-E...bo...jak się ogląda odcinki to się wie- odparłeś.
-J - jakie o-odcinki?
Po pięciu minutach wytłumaczenia,Ladybug odetchnęła z ulgą.
-Czyli...znasz wszystkich bardzo dobrze?- zapytała.
-Tak.
-A wiesz może...czy Adrien byłby moim mężem??
Zaśmiałem się. Oh,ta Lady.
-Eh,nie wiem. Tego akurat nie wiem.
-A znasz tożsamość Chata??
-Tak,znam- spojrzałeś na nią z pod oka z uśmieszkiem.
-A powiesz mi?
-Nope. Nie mogę.
Biedronka jęknęła.
-Może...zaproponuj Chat'owi wymienienie swoich tożsamości,hym? Czyż nie tego on pragnie?
Zamyśliła się na chwilę.
-O-okej- powiedziała niepewnie.
Wstałeś z łóżka i wyjąłeś z szafy potrzebne ci ubrania,żeby się przebrać.
-Wybacz Biedronsiu,ale muszę się przebrać. Ty tutaj sobie poczekaj,a ja skoczę się przebrać- powiedziałeś i wyszłeś do łazienki.
Po pięciu-dziesięciu minutach wyszedłeś już ubrany w szare dżinsy i czarną bluzę z kapturem,na długi rękaw bez suwaka. Wszedłeś do siebie i zauważyłeś,że Biedronka rozgląda się po twoim pokoju.
-O,już jesteś- powiedziała i się uśmiechnęła.
-Em...a czy...mogłabyś się przemienić w swoją normalną osobę,bez stroju?
-A no tak! Zapomniałam. Już,już- powiedziała- Tikki,odkropkuj!
Po dwóch sekundach stała przed tobą Marinette. Była ubrana w różowe dżinsy i błękitną bluzkę z długim rękawem,co podkreślało jej fiołkowe oczy,a włosy miała spięte w niechlujnego koka z wystającymi pasemkami. Kwami,Tikki udało jej na ramieniu. Marinette wzięła Tikki na ręce. Usiadła obok ciebie.
-Proszę,przyniesiesz ciasteczka dla Tikki?
-Jasne,już idę.
Po paru minutach przyszłeś z pudełkiem ciasteczek w ręce. Podałeś je Mari,a ona nakarmiła Kwami.
-Dziękuję- powiedziała.
-Spoko- odparłeś- Może...obejrzymy film?
Oczy Marinette rozbłysły radością. Uśmiechnęła się szeroko i odłożyła śpiącą Tikki.
-Oczywiście!
Uśmiechnąłeś się jeszcze szerzej i sięgnąłeś laptopa,który był na twoim biurku. Usiadłeś wygodnie i oparłeś się plecami o ścianę. Marinette zrobiła to samo.
-Oglądamy horror?- zapytałeś.
-Nie,nie,nie! O nieee,tylko.nie.horror. Komedię!
Pokręciłeś przecząco głową.
-Oglądamy ,,W szczękach rekina"- powiedziałeś (swoją drogą polecam,bardzo fajny film ;D,dop.aut).
-Okej,okej. To ten film oglądamy ze względu,że ja go nie oglądałam- założyła ręce na krzyż i przybrała obrażoną minę.
Zachichotałeś i poczochrałeś jej granatowe włosy. Zaczęliście oglądać ten film.
Po filmie omawialiście szczegóły i śmialiście się z niektórych chwil.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro