Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

____________________________________

-A co z tobą?-zapytałem
Uciekamy razem.-powiedziała i po chwili byłem rozwiązany, teraz biegła w stronę drzwi.
-Musimy odzyskać miraculum.- dogoniłem ją
-Ma...-nagle się zatrzymała.

____________________________________

~Marinette~

Adrien to czarny kot?
        Adrien to czarny kot?!
                     Adrien to czarny kot...

-C-co? Skąd wiesz co to miraculum?! Jesteś czarnym kotem?!!
-Ym... Może?
-Ugh! Dajcie mi wszyscy święty spokój!!- teraz biegłam gdzie niosły mnie nogi. Postanowiłam że będę silna... Ale się nie dało... Łzy same napływały.
-Marinette! Proszę zatrzymaj się!
-Zostaw mnie!-nagle potknęłam się o jakiś kabel. Czekałam na spotkanie z podłogą, lecz spotkałam się z czymś miękkim...

Podniosłam głowę. Zobaczyłam dobrze znane mi zielone tęczówki.
-Mari... Proszę- przytulił mnie. Wtuliłam się w jego tors. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę gdy nagle usłyszałam:
-Wstawajcie gołąbeczki!!
-pieprz się.-odpowiedział Adrien.
-a widzisz tu gdzieś pieprz mój kochany?
-Twoje włosy to istny pieprz. Same wszy i łupież!-wtrąciłam się wstając. Po chwili zielonooki też wstał.
-Nie ciebie pytałam smarkulo!-popchnęła mnie i upadłam. Po chwili obok mnie leżała zakumizowana. Popatrzyłam pytająco na Adriena. Podał mi rękę i się uśmiechnął. Już miałam wstać gdy dostrzegłam jakiś błysk. Niedaleko leżącej katlin zobaczyłam moje kolczyki i pierścień.
-Patrz!-wzięłam miracula do ręki.
-mój pierścień!

Założyliśmy miracula.
-Tikki!-przytuliłam kwami.
-Adrien daj ser! Nie chce być na diecie!-usłyszałam głos małego czarnego, latającego kotka. Zaśmiałam się.
-Tikki! Przemiana!-Po sekundzie byłam już kimś innym. Podeszłam do Katlin i zerwałam z jej sukienki największego kwiatka.
-Plagg! Wysuwaj pazury!
-Daj mi święt...-Eh te jego kwami...Rozerwałam roślinę na pół. Po wykonaniu tej czynności dostrzegłam aż dwie akumy...
Złapałam je w jo-jo i wypuściłam.
Po chwili wszystko wróciło do normy i staliśmy przed wieżą Eiffla.
-Mam do Ciebie mówić po Imieniu czy-Objął mnie ręką.
-przecież wiesz ,że ludzie nie mogą się dowiedzieć.
-Wiem my lady, spotkajmy się jutro o dwudziestej. Mam dla Ciebie niespodziankę.
-No to do jutra?
-Tak do jutra-zaśmiał się cicho i tyle go widziałam.

___________________________________       
Informacja
1.Maratonu nie będzie...❎
2.Następny rozdział to Epilog 📰

____________________________________

☺    ☺             ☺  ☺  ☺
☺          ☺       ☺        ☺
☺           ☺      ☺        ☺
☺          ☺       ☺        ☺
☺    ☺             ☺  ☺  ☺   Nexta :)

Ps. Myślałam że dawno już dodałam ten rozdział...

       

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro