Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

~Spotkanie~

Przez całą lekcje patrzyłam na Adriena. Był smutny... Musiałam go jakoś rozweselić...

.............................................................

Po lekcjiach poprosiłam Alye żeby pomogła mi w moim planie.

~Alya~

-Adrien
-Tak Alya?
-Mógłbyś dzisiaj przyjść do
"La cafe" o 17.00?
-Wiesz dzisiaj ni...
-Prosze! Musimy omówić coś bardzo ważnego!
-No dobra, to do 17.00!-Czas wprowadzić plan Mari w życie!

~Adrien~

Czego chciała Alya? Mówiła że to coś ważnego. Może chodzi o Ninno? Ostatnio nie ma go w szkole. To zaproszenie na spotkanie nie daje mi spokoju.
-Adrien!!
-Plagg schowaj się!
-Sam się schowaj! Ja chce ser!
-Zeżarłeś dziś 10 opakowań!-Akurat doszedłem do domu.
-No widzisz jak mnie głodzisz!-Pacnołem się w czoło. To kwami puści mnie z torbami.
-Plagg teraz nie mogę!
-Przecież nie trudno iść mi po ser do kuchni!
-Oh... Co ja z tobą mam!?
-Nic, a co byś chciał?! Dawaj mi ser! Moja miłość czeka!
-Zjadasz swoją miłość!
-Dzięki temu jest bliżej mego serca!
Idź mi po ten ser!
-No dobra już idę...-Poszłem do kuchni po ser. Wziołem 4 opakowania i wręczyłem Plaggowi.
-Masz! Ale nic nie jesz do jutra!
-Dobra...jeszcze zobaczymy...
-Plagg!
-No dobra...

~17.00~

Byłem na miejscu punktualnie. Po chwili zobaczyłem Alye.
-Hej Alya!
-Hej Adrien!
-To co jest takiego ważnego?
-Siadaj, już mówię.
-Zamówimy coś?
-Może później okej?
-Okej.
-To chodziło o to że...Przepraszam ktoś dzwoni odbiorę.
-Dobra.

~Marinette~

Zadzwoniłam do Alyi. Nie wiedziałam czy mój plan się sprawdzi.
-Alya?
-Tak?
-Jest już?
-Tak jest.
-Boje się...A jak mu się nie spodoba?
-Dziewczyno spodoba mu się! A teraz pora wiesz na co?
-Okej. Podgłośnij niech słyszy co mówi twoja mama Marinete-Zachichotałam do telefonu.
-Ale mamo! Jestem na spotkaniu!
-Marsz mi do domu! Nie wiedziałam że przyjedzie babcia!
-Potem przyjdę!
-Jak mi tu nie przyjdziesz za 10 minut to zawieszam ci internet!
-Dobra...Już idę...-Rozłączyłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili opanowałam się. I czekałam aż Alya wyjdzie z "La cafe".

~Adrien~

-Adrien sorry. Bardzo cię przepraszam ale mama...
-Dobra rozumiem, idź, powiesz innym razem.
-Dobra to pa!-No, mam jeszcze nie całe 3 godziny do przyjścia biedronki. Może coś zamówię.Gdy wstałem  zobaczyłem marinette wchodzącą do "La cafe". Miała w ręcę jakby prezent. Ciekawe dla kogo. Nagle marinette potchnęła się o krzesło 2 stoliki dalej. Ja szybko podbiegłem i ją złapałem. Tym samym chroniąc mari przed upadkiem.
-Dzięki.
-Nie ma za co Mari.
-Adrien?!
-Tak.-dziewczyna oderwała się odemnie jak oparzona. A ja nawet nie zauważyłem że ją trzymałem...
-Widziałam tu Alye. Poszła?
-Tak. Zjemy coś? I tak wole tu siedzieć niż w domu.
-Jasne. To d-dla ciebie. Miałam przekazać przez Alye no ale cóż.-Ciekawe co jest w tym pięknie zapakowanym prezencie od mari? I z jakiej to okazji?!
-A z jakiej to okazji?-szliśmy w stronę stolika.
-Ostatnio byłeś taki smutny więc taki prezent na pocieszenie-Mari zarumieniła się. Wyglądała ślicznie. Wydaje mi się że stała się bardziej pewniejsza i odważniejsza.
-Dzięki.-Rozpakowałem prezent. W środku była bluza! Taka jak w jej szkicowniku! -Łał...-Zamurowało mnie. Bluza była prześliczna!
-P-p-po-doba ci się?-Zapytała smutnie i niepewnie.
-Jasne! Jest wspaniała! A ja odwdzięcze ci się pysznym deserem! Zgadzasz się?
-Okej.-Po chwili przysedł kelner i złożyliśmy zamówienie. Długo rozmawiałem z Mari. Ona jest taka niesamowita! O Nie! ADRIEN TY KOCHASZ BIEDRONKĘ! Czy to możliwe by kochać dwie osoby na raz?! Chwila?!! Kochać?! Ja nie kocham marinette! Choć jest taka urocza...
-Adrien?!!
-Yyy?! Tak?
-W porządku? Bo miałeś dziwną minę...
-Tak w porządku-popatrzyłem na zegarek.-19.55?!!!-Wydarłem się na całą kawiarnie.
-Co?!!!-Marinette również się wydarła. Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem i pobiegliśmy w stronę naszych domów. Gdy byłam na miejscu z niecierpliwością czekałem na biedronkę.Po jakiś 5 minutach się zjawiła.
-Przepraszam za spóźnienie. Mieliśmy porozmawiać?
-Owszem.

~Ladybug~

Denerwowałam się... Bałam się co powie...
-Biedronko.-O nie! Prosze nie mów nic złego! Bo sobię nie wybaczę że tu przyszłam!-J-ja też cię kocham...
-N-na-na-prawdę?-Adrien skiwnął głową i mnie pocałował. Ja odwzajemniłam jego gest. Wsunęłam rękę w jego włosy. Były takie delikatne... No co się dziwić? Przecież to chodzący ideał.
Całowaliśmy się dość długo. Nagle ja przerwałam.
-A-Adrien?
-Tak?
-Myślisz że powinniśmy? A jak przyjdą reporterzy? Albo paparazzi?
-Trudno!-Adrien posadził mnie na jego kolanac i odwrócił twarzą do siebie.-Kocham cię biedronko.
-Ja ciebie też.-Zawsze marzyłam o tej chwili! A jednak. Marzania się spełniają.Nagle do pokoju weszła Natalia.
-Adrien ojciec cię ... Biedronka?! Co ty tu?
-Yyy-szybko zeszłam z kolan Adriena.-Miałam misje do wykonania... Dowidzenia...-Natalia pokręciła głową i wyszła.
-Biedronko! Zobaczmy się jutro o 24.00 na wieży Eiffla!
-Dobrze. Do jutra.-Szybko poleciałam do domu. Przemieniłam się. Przeprałam w piżamę , zastanawiało.mnie to jak on wyjdzie na tą wieżę Eiffla ale z uśmiechem usnęłam... Byłam z siebie dumna.

Do 30 nie będzie rozdziałów ponieważ jade nad morze 😝

Pozdrawiam

                     Gosiaxz


Gwiazdkę!
Komentarz!

Zostaw po sobie to rozdział jeszcze jeden zrobię ;) hihi

(789 słów bez notki)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro