4
~Marinette~
Obudził mnie dzwonek do drzwi.
KTÓRY DZWONI JUŻ OD 5 MINUT!!
No cóż... Czas ruszyć swoje 4 litery. Poszłam do drzwi. Powoli otworzyłam.
-Hej Marinette!
-A-a-Adrien?! A co ty tutaj robisz?!
-Czarny kot powiedział mi ,że mam sprawdzić co u ciebie bo źle się czułaś.
-A no tak... Wejdziesz?
-No okej.
-Usiądźmy.
-To jak się czujesz?
-No bywało lepiej ale jest okej.
-Napewno?
-Tak, a co do tego pokazu talentów?
-Pani przydzieliła osoby do grup i mają coś wymyślić.
-Pamiętasz może w jakiej jestem grupie?
-Ty jesteś w grupie ze mną.
-Ale że tak we dwoje?!
-No tak... A co?-Tak! Tak! Tak! Jupi! Jestem z nim w grupie!
-A nic...
-Dobra....To jutro będziesz w szkole?
-Zależy... Bo wiesz nie chcę żeby czarny kot ratował mnie przed samochodami...-Zachichotałam.
-Wybacz ale muszę już iść.
-No to do jutra?
-Do jutra Marinette.
~Adrien~
Mari wyglądała dużo lepiej.Ale widać było że jeszcze jest chora.
Od kiedy ja tak dbam o Mari?
-Adrien!!!
-Hę?-Gdy się odwróciłem zobaczyłem ją...Moją dawną przyjaciółkę.-Mira?
-Adrien to naprawdę ty? Aleś ty wyrósł! Nie dawno byłeś takim małym słodkim maluszkiem!
-Ty tesz!
-Idźiemy na ciastko?
-Niestety nie mogę za nie długo mam sesje.
-A no tak, w końcu ,jesteś sławnym modelem. -Spuściła głowę. -A jutro?-Zrobiła słodkie oczka.
-Jutro to dopiero o 19.00...
-Dobra pasuje mi! Spotkajmy się jutro o 19.00 w "La cafe".
-Okej, to do jutra.
-Jeżeli dożyjesz...
-Co?
-Mówiłam że mam nadzieję że przyjdziesz.
-A ok.
-Pa!
-Pa Mira!-Coś mi się tu nie podoba...
-Plagg!
-Nie ma mnie...
-Czy aby na pewno?-sięgnołem po ser.
-Ser!!
-Tsaa...A teraz: Plagg! Wysuwaj pazury!
-Nieeeeee! Moja miłość!-po chwili byłem czarnym kotem. Skradałem się za nią. Szła do domu Marinette?! Może się znają? Nie! Na pewno nie! Szybko wślizgnąłem się do domu i podsłuchiwałem.
-Halo? Ktoś tu jest? To ty Adrien?
-Nie. To nie Adrien. To jego dziewczyna.-Dziewczyna?!!! Ja z nią nawet nie chodzę!!! Co za jędza!!!
-Dziewczyna!!!?
-Tak, nie mówił ci?
-Nie...
-To ja mówię. A i czego chciał mój chłopak?!
-Niczego...-Czy marinette ma łzy w oczach?!
-Gadaj!!-Ona zabrała nóż!!! Co ona do chol*ry robi?!!!
-Przyjdź kiedy indziej nie mam teraz czasu! I odłuż ten nóż!-Mira popchnęła mari na ziemię a ta upadła na szawkę a potem na ziemię. Następnie podłożyła jej nóż do... SZYJII?! KONIEC TEGO!!! Wyszedłem z ukrycia.
-A co tu się dzieje?!!-Mira szybko żuciła nóż na ziemię.
-Ona się na mnie żuciła!! Musiałam się bronić!
W nexcie będzie bardzo ważne info i proszę o jego przeczytanie.
Miłych ostatnich dni wakacji!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro