Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Włącz piosenkę dla klimatu ;)

Plose 👏

-Marinette! Wstawaj!
-Yhy...Za 5 minut...
-Marinette!
-No dobra...już wstaje...-Wzięłam do ręki telefon.-7.45!! Tikki mogłaś powiedzieć!
-Budzę cię od 30 minut...-Szybko podbiegłam do szafy, ubrałam to co zwykle. Następnie poszłam do łazienki. Związałam włosy w dwie kitki i zbiegłam na dół. Schowałam 2 ciastka i rogale do plecaka po czym wybiegłam z domu.

.............................................................

-Marinette. Alya gdzie jest Marinette?
-Ja nie wiem, powinna zaraz się zjawić.
-Przepraszam za spóźnienie!
-Marinette! To twoje 9 spóźnienie w tym miesiącu.
-J-ja bardzo przepraszam, ale... Mój kot dostał gorączki i... Musiałam biec po lekarstwa...
-Oh...No dobrze siadaj już.
-To ty masz kota?
-Alya później ci powiem...
-Dziewczyno spokojnie przecież wiem że zaspałaś-zaśmiała się Alya.
-Tak, masz racje...
-Dziewczyny!
-Przepraszamy-powiedziałyśmy jednocześnie.Lekcja minęła spokojnie. Zanim się zorientowałam zadzwonił dzwonek.

.............................................................

-Marinette! Teraz masz szansę idź!
-A-ale gdzie?
-No do Adriena!
-Ale co mam mu powiedzieć? Hej Adrien! Co u ciebie? U mnie dobrze tylko zawsze się jąkam ,pójdziemy dziś do kina?
-No to też możesz mu powiedzieć - W tym momencie Alya mnie popchnęła. Wpadłam prosto na Adriena upuszczając swój plecak i rozsypując książki.
-Przepraszam...
-Nic się nie stało Marinette. Wszystko w porządku?
-Myśle że tak...-schyliłam się by pozbierać książki.
-Pomóc ci?
-J-jak chcesz...-Po chwili razem zbieraliśmy rozsypane książki. Nagle Adrien zobaczył otworzony szkicownik. Akurat na stronie gdzie namalowałam go w czarno białej bluzie z trzema paskami z przodu.

-To ja?-Zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć...
-Yyyy...
-Ładnie mnie namalowałaś...
-Dzięki...Ja tylko n-no... Chciałam zobaczyć jak byś wyglądał w bluzie i...
-Marinette nie musisz się tłumaczyć. Przyznam że w tej bluzie wyglądam całkiem nie źle.-Uśmiechnęłam się.
-A kogo tu moje oczy widzą?! Marinette Dupain-Cheng. Biedna sierota upuściła książki i błaga o pomoc tych lepszych. Adrien! Zostaw ją! Niech sama sobie to zbiera!
-Chloe nic tu po tobie...
-Adrieński! Co to za odzywki?! Idziesz i już!
-Chloe przestań mi rozkazywać!
-Pff... Choć Sabrina bo tracimy czas na te sieroty...-Chloe i Sabrina odeszły, ale Adrien patrzył na nie smutnie.
-Mari powiedz. Czemu Chloe się tak zmieniła?
-Nie rozumiem-Wstałam podnosząc plecak, po chwili Adrien też wstał.
-Jak chodziłem z nią do przedszkola była inna... Radosna, pomocna. Zawarliśmy wieczną przyjaźń. Ale gdy jej matka zniknęła Chloe zaczęła wyśmiewać się z innych. Tydzień później zniknęła moja matka. Zawsze nosiła broszkę kwiata z perłą. A czasami też brożkę pawia. Jak moja mama zniknęła taką samą broszkę nosiła Chloe. Zapytałem się jej czy tego nie ukradła ,ale ona zerwała ze mną przyjaźń. Nie odzywała się...
A dziś? Jest taka sama tylko gorsza...Zastanawiam się co ją tak zmieniło...
-A może to odejście jej matki?
-Może-Nagle zadzwonił dzwonek. Podążyliśmy do klasy.Przec całą lekcje patrzyłam na Adriena. Był smutny... Musiałam jakoś go rozweselić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro