Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powrót?!

-Możemy porozmawiać?!-swoją delikatną dłonią złapała za mój nadgarstek.
-Tutaj? Teraz?-zdziwiłem się.
-Nie, to głupi pomysł, wybacz!
-Nie!! Zaczekaj. Głupi to jest mój pęcherz-próbowałem rozluźnić atmosferę-bo akurat w tak ważnym momencie wręcz muszę zrobić siku, chyba, że chcesz mieć tu kałużę.-poruszyłem brwiami-Ale jak skończę, to zabieram Cię na spacer, a Ty zakładaj kurtkę, żebyś mi nie zmarzła-puściłem jej oczko i zamknąłem drzwi od łazienki, przez pewien moment miałem wrażenie, że chce mi towarzyszyć podczas opróżniania baku. Wiem jedno, stary Ruggero wrócił i po pięciu latach przestał tylko myśleć o Cande, a postanowił się zająć sobą...
I Nikoletką oczywiście, żeby nie było, że jestem egoistą.

*Karol*
Dobra...
Teraz to on mnie albo podrywał, albo spławiał. Niby staje się taki jaki był przed przyjściem i odejściem tego co powinno zrobić to już dawniej (dop. aut. Cande), ale jest tego mały minus...
Znów nie można odczytać co autor miał na myśli-czytaj Ruggero.
Stałam przy stole i podkradałam różne pyszności, gdy ten znienacka mnie objął. Moje ciało przeszyły dreszcze. Przystawił usta do mojego ucha, które zakrywało milion loków i szepnął
"A Ty jeszcze nie gotowa? Ile mam czekać?!"
Odwróciłam się i spostrzegłam, że brunet ma już na sobie kurtkę. Nie wiedziałam czy mam mu się przyznać, że nie sądziłam, że mówi serio, czy się zamknąć na wszystkie spusty. Jednak to drugie wyjście w obecnej sytuacji wydawało się lepsze.
Pobiegłam szybko po mój płaszcz i oboje wyszliśmy z domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro