Co za dupek?
Dobra, dobra...
Może nie taką śliczną, ani dziewczyną, bo to raczej była kobieta. Ale wiecie jakie to uczucie po 10 latach przez które nie widzieliśmy się nawet na Skypie, stać półnagim przed...
Własną ciotką?!
Była ona ode mnie starsza o 16 lat, ale wciąż była tak samo śliczna.
-Ruggerito!!!
Kochanie!!!-wykrzyczała na pół domu i mnie przytuliła.-A co to za ślicznotka?-spojrzała na moją córeczkę-Antonella!!! Nie wiedziałam, że sobie zrobiliście nowe dziecko. Albo wiem...
To Twoja kuzynka, tak Rugge? Tylko czyja ta córka? Na 100% z rodziny Twojej matki, bo ma oczy po Tobie Rugge. Ale ok, a gdzie Twoja dziewczyna? Chyba teraz to już narzeczona z tego co słyszałam, niby 6 lat temu, ale chyba tak szybko nie zerwaliście, nie?-zaśmiała się, a we mnie coś pękło. Wziąłem kurkę i wyszedłem się przejść.
Dlaczego?!
Czy ten dzień nie mógł się obyć bez tego?!
Szedłem przed siebie i nawet się nie patrzyłem gdzie. Doszedłem do centrum, a tam poszedłem na most. Chodziłem tam zawsze gdy byłem mały. Kochałem to miejsce. Nagle ktoś na mnie wpadł. Dziewczyna nawet nie patrzyła gdzie idzie, tylko wgapiała się w ekran telefonu.
-Uważaj gdzie łazisz...
-Przepraszam-przerwała mi.
-Laleczka.-parsknąłem-Myślisz, że jak uważasz się za gwiazdeczkę, to nią jesteś?!
-Co to ma do rzeczy?-wybuchła.
-To, że trzeba się patrzeć gdzie się lezie!!
-To mogłeś mnie wyminąć, jak mnie widziałeś.
-Nie bądź śmieszna!-burknąłem i traciłem ją ramieniem. Po godzinie wróciłem do domu, na dworze było bardzo zimno, może dlatego, że była zima?!
Dom był zapełniony gośćmi, a ja sobie uświadomiłem, że wszyscy czekają na mnie. Odwiesiłem kurtkę, a wzrokiem zacząłem szukać mojej księżniczki. Nikoletka siedziała na kolanach u jakiejś kobiety. Moja mama zawołała tymczasową "niańkę" Nikoletty i nas sobie przedstawiła...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro