23
Część 4 Jin - ???
Brązowowłosy chłopak ruszył w nieznanym mu kierunku. Gdy był już na tyle blisko, że nikt go nie był w stanie zauważyć, cofnął się i ruszył za Sugą i Jiminem. Nie chciał sam chodzić po lesie i czekać na kulkę, która przyniesie mu niespodziewaną, albo spodziewaną śmierć, wolał ich oglądać i po cichu zabijać. Para zatrzymała się na moment i Jin widział, jak pomarańczowo włosy zachowuje się nerwowo i nie jest w stanie nad sobą panować. Rozgląda się dookoła, ściska swoją broń, bojąc się, że ktoś zaraz przed nim wyskoczy.
Przez nieuwagę nadepnął na gałązkę, która pod jego ciężarem pękła, wydając charakterystyczny dźwięk. W jego stronę poleciał pocisk z granatnika Jimina, który wybuchł podpalając drzewo, za którym Jin zdążył się schować. Rykoszetem dostał w ramię, ale pocisk nie zrobił mu krzywdy. Gracz z tej samej drużyny nie może zabić swojego towarzysza, więc Jin odetchnął z ulgą.
Zobaczył jak Suga ciągnie przestraszonego chłopaka za sobą i biegną wzdłuż torów kolejowych. Pobiegł za nimi, ale tym razem zachował większą odległość, nie chciał niepotrzebnie ich denerwować.
Jak tylko para wbiegła do opuszczonej szopy, Jin przykucnął przy drzewie i obserwował. Cicho, niezauważalnie, w bezpiecznym miejscu czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Brązowowłosy wychylił się zza drzewa i zauważył dwóch graczy z EXO, jeden celował w okno szopy. Suga chwilę później zaczął strzelać, ale niestety nie trafił i spanikował.
Jin wstał i rozprostował plecy, to był ten moment. Kto by się spodziewał, że za rozwinięcie 10 umiejętności gotowania dostanie prezent.
Podarunkiem okazał się nóż. Jin myślał początkowo, że to przedmiot do gotowania, przecież to w końcu nóż, a podobnych używa w kuchni. Jednak, gdy odpalił jego wartości, okazało się, że jest to broń, którą może zabijać wrogów. Zabrał go ze sobą, nosił go cały czas, traktując jak trofeum jedyne w swoim rodzaju. Pierwotnie nie zamierzał go używać, nawet nie miał zamiaru się chwalić nim przed BTS, ale nagle naszła go chęć na spróbowanie i przetestowanie go podczas turnieju.
Nie ma to, jak załatwić kogoś nożem, a później pokroić nim warzywka i ugotować zupkę.
Rękojeść noża idealnie pasowała do ręki Jina jak jing i jang jak łupina do orzecha i jak shrek do osła. Obrócił przedmiot w dłoni i uśmiechnął się tajemniczo z nutą ekscytacji.
Rywal Sugi schował się za drzewem, przeładowywał broń i strzelił do granatowowłosego pozbawiając go życia. Jin stanął za nim i położył rękę na ramieniu. Przerażony "99" odwrócił się zaskoczony jego osobą, ale Jin jednym sprawnym ruchem ręki wbił mu nóż w plecy. Wróg upadł i rozpłynął się bezgłośnie.
- To było całkiem proste. - Podrzucił nóż i złapał go - I całkiem zabawne. Szkoda tylko, że Sugi nie uratowałem, ale trudno. - Wzruszył ramionami.
Jimin zaczął strzelać ze swojego granatnika. Brązowowłosy oglądał szopę z dołu i w tym czasie drugi gracz rzucił do szopy granat, który zabił pomarańczowo włosego. Jin wzruszył znowu ramionami, odwrócił się i poszedł.
Przystanął przy drugiej szopie, gdzie chował się J-Hope, a Jungkook biegał pomiędzy drzewami. Był pod wrażeniem, gdy Hoseok zastrzelił jednego gracza i zaczął mu cicho bić brawo.
Jednak w szybkim tempie sprawy przybrały inny obrót, a chwile później J-Hope poświęcając życie, leżał zabity na ziemi, a Jungkook rozpaczał nad jego losem.
Jin wcale nie wzruszony tą sytuacją, wstał i poszedł dalej. Idąc powoli, bawił się nożem, gdy jego uwagę zwróciły strzał dobiegające parę metrów od niego.
Nie zdziwił się, gdy zobaczył V i RM, którzy biorą udział w wymianie ognia. Byli w sytuacji bez wyjścia, a EXO dobrze obstawiało każdą stronę, nie pozwalając im na żaden ruch. Dwóch wrogich graczy strzelało do BTS, a dwóch innych chowało się trochę dalej.
Jin uważając, że to trochę niesprawiedliwe, że czterech graczy walczy przeciwko dwóm, postanowił im pomóc. Ścisnął pewniej nóż, ale ku jego zdziwieniu V, wystrzelił ze swojej bazooki, robiąc zbyt dużo dymu, sprawiając, że brązowowłosy nic nie mógł zobaczyć. Chwilę później RM i V zniknęli z jego pola widzenia.
- Hej! - krzyknął do gracza z numerem "12" na plecach. - Widziałeś, gdzie pobiegł RM i V?
Wróg zatrząsł się, ale nie zdążył się odwrócić, bo Jin rzucił ostrzem w jego plecy.
- Musisz nauczyć się szybciej odpowiadać. - Przewrócił oczami, podchodząc do niego. Chwycił za nóż i wyciągnął z jego pleców, sprawiając, że "12" zniknął.
Rozejrzał się dookoła.
- O tam jesteś! - krzyknął uradowany, że znalazł chłopaka, ale chwilę później RM dostał strzał w głowę. Jin skrzywił się i odwrócił w drugą stronę. - Lamus.
Westchnął i zauważył po drugiej stronie biegnącego V, zaczął do niego machać, ale szybko się schował, gdy ten padł na ziemię.
- Zostałem tylko ja i Jungkook. - Pokazał dwa place. - O ile on jeszcze żyje. - Podrapał się po głowie.
Powoli ruszył do przodu szukając ostatniego członka BTS. Spacerował między drzewami i dziwił się, że jeszcze nikt go nie znalazł.
Usłyszał dźwięk dobiegający zza budynku. Na jego twarz zagościł lekki uśmiech, który mógłby się wydawać przerażający, bo była to radość spowodowana chęcią mordu kolejnego gracza. Wstrzymał oddech i z nożem w ręku wpadł za szopę, zakładając graczowi dźwignię na szyję, a do pleców przyłożył nóż, wbijając go lekko w materiał kurtki, przecinając go. Zawodnik upuścił broń i położył dłonie na jego przedramieniu, próbując wyrwać się z duszącego uścisku.
- O boże Jungkook, prawie Cię zabiłem. - Zaśmiał się, bo wiedział, że nie można zabić swojego kumpla z drużyny, gdyż sam to przetestował niedawno na granacie od Jimina. Puścił go z uścisku. - Sory za kurtkę.
- Jezu Jin ty jeszcze żyjesz i - podniósł pistolet z ziemi i spojrzał na jego nóż - skąd to masz?
- Znalazłem. - Wzruszył ramionami.
- Dobra, później opowiesz. J-Hope zastrzelili - powiedział smutno i rozejrzał się niepewnie po okolicy. - Widziałeś kogoś z naszych?
- Nikt nie żyje.
- Jak to? - zapytał z niedowierzaniem. - Nawet V?
- Zostaliśmy tylko my. Najlepsi gracze - zaśmiał się.
- Skąd wiesz? - dopytywał się najmłodszy.
- No jakoś tak - powiedział cicho, nie chcą mówić, że od początku obserwuje ich wszystkich - ale wiem mniej więcej, kto co posiada. Zostało czterech graczy.
- Aż tylu? - Zmartwił się Jungkook.
- Niestety. Został karabin, dwie beretty, snajperka i pistolet - zaczął wymieniać starszy. - A i co gorsza snajperka ma granaty.
- To nam dużo utrudnia. Jak myślisz, gdzie powinniśmy się udać?
- Mnie pytasz? - zdziwił się Jin. - Nie wiem, ja tylko biegam i ich dźgam.
Miłą pogawędkę przerwał im granat, który poturlał się pod ich stopy. Chłopaki jak poparzeni odskoczyli, padając na ziemię. Granat wybuchając, zranił ich, ale nie na tyle, żeby odebrać im życie.
EXO w szybkim tempie zdążyli ich znaleźć, w końcu prędzej czy później musieliby stanąć z nimi oko w oko.
Jungkook podniósł się, a Jin tylko go obserwował.
Skoro został rzucony granat, znaczyło to, że obserwuje ich snajperka, która zapewne chce sprawić, że zaczną uciekać w popłochu, a wtedy wpadną w łapska innych graczy, którzy tylko czekali na dogodny moment, żeby ich zabić.
Najstarszy chłopak wstał i już otwierał buzię, żeby powiedzieć, że muszą się rozdzielić, gdy Jungkook dostał kulkę najpierw w ramię, a później w nogę. Młodszy zasłonił swoim ciałem starszego, dostając tym samym ostatnią kulę w plecy, która była śmiertelna.
Jin skrzywił się i zażenowany spojrzał na umierającego chłopaka.
- Nie baw się w J-Hope.
Jungkook zrobił to podświadomie. Czując poczucie winy, że przez niego zginął J-Hope, postanowił ochronić Jina. Nie planował tego, jego ciało zrobiło to instynktownie.
- Widziałeś? - zapytał Jungkook zaskoczony, a później zniknął, zdając sobie sprawę, że swoją śmiercią skazał Jina na porażkę.
Brązowowłosy wyszedł na otwartą przestrzeń i podniósł ręce do góry.
- Zostałem sam. - Opuścił dłonie i zza drzew powychodzili poukrywani gracze, którzy wciąż do niego celowali. - Poddaję się, ale nie mam ze sobą białej flagi - zażartował.
Nie miał szans, a gdyby wciąż się chował, to albo skończyłby się czas, albo ktoś by go znalazł i zastrzelił, więc nie pozostało mu nic innego jak zaryzykować i przynajmniej na koniec dobrze się zabawić.
Sięgnął ręką do paska, za którym ukrywał nóż. Wciąż z uśmiechem spoglądał na twarze swoich rywali.
- Jak nazywa się człowiek nóż? - zapytał Jin, powstrzymując napad śmiechu. EXO zdezorientowane spojrzeli po sobie.
Gdy tylko chwycił ostrze, wyciągnął je i rzucił w gracza, który stał naprzeciwko niego. Nóż wbił się w jego czoło. Jin zaśmiał się, widząc go z ostrzem w głowie.
- Janusz. - Wybuchnął śmiechem, łapiąc się za brzuch.
Jin został zastrzelony, nawet nie można określić przez kogo, bo wszyscy zaczęli do niego strzelać jednocześnie.
- Warto było. - Wciąż się śmiał, zadowolony ze swojego żartu i celnego rzutu, a po chwili zniknął.
Gra zakończyła się przegraną BTS.
[ a/n sorry guys ]
[ Uwaga uwaga, bo niektórzy nie wiedzą kim był kto xd więc wyjaśniam:
99 - Xiumin
61 - Chanyeol
4 - Baekhyun
1 - Suho
88 - Kai
94 - Sehun
21 - Chen
12 - D.O.
10 - Lay
Mam nadzieje, że teraz wszystko się wyjaśniło ]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro