19
[ a/n słowem wstępu: kocham wszystkich
multifandom <3
kochajmy exo i bts <3 ]
↓
- Co-co teraz? - zająkał się Jin nerwowo, spoglądając na resztę.
- Skopiemy im tyłki. - Poderwał się nagle ożywiony Suga, przez co J-Hope aż podskoczył.
- Tak! - krzyknął Jungkook i podniósł broń do góry.
- Gdzie oni są? - RM szukał wzrokiem grupy z numerem siedem, musiał ustalić taktykę, która dla niego była kluczem do zwycięstwa. Spojrzał ponownie na pulpit, szukając nazwy. - EXO?
BTS robili wokół siebie zamieszanie, niepotrzebnie zwracali na siebie uwagę, głośno rozmawiając i panikując przed grą. Tamta drużyna okazała się większym profesjonalizmem. W ciszy obserwowali swoich rywali i oceniali ich siłę, dopasowując swoją taktykę do niedoświadczonych graczy. RM przeklął cicho, a V uderzył dłonią w stół i nakazał im się uspokoić.
- To nas tak szukasz? - postać za chłopakiem zaśmiała się cynicznie. - Minuta. Wymyślisz coś cwaniaku? - Zwrócił się do RM.
BTS równocześnie odwróciło się w stronę dobiegającego głosu. Przed nimi znajdowała się dziewięcioosobowa drużyna, ubrana we wręcz jednakowe uniformy z widniejącą nazwą ich drużyny na plecach.
- Kurwa czemu ich jest tak dużo? - szepnął Suga do Jimina.
- Co mówisz uszatku? - powiedział nieznajomy brunet i wskazał ręką na białe puszyste uszy Sugi, na co reszta jego drużyny zaśmiała się krótko.
Suga się skrzywił i ścisnął dłoń w pięść.
- Nie rób sobie wrogów już na samym początku, Baekhyun. - Westchnął nieznajomy szatyn i wyciągnął dłoń w stronę RM. - Suho, lider EXO. A wy to BTS, tak? - Uśmiechnął się przyjacielsko.
- Tak - odpowiedział i zerknął na broń rywala, Dwie Beretty. Cmoknął cicho pod nosem, zastanawiając się, czemu tak otwarcie je pokazuje.
- BTS? Od czego to skrót? - zapytał inny chłopak z przeciwnej drużyny.
- Brak... - RM zaciął się, przypominając sobie rozwinięcie skrótu.
- Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz - wyrwał się Suga.
- Ty za to już ją masz. - Chłopak z EXO uniósł jedną brew do góry.
Na dłuższą pogawędkę nie było czasu. Zostali przeteleportowani na mapę - las, w którym znajdowały się opuszczone szopy i tory kolejowe z wagonami.
- V, czemu jest ich tak dużo? - zapytał J-Hope. - Nas jest siódemka. To nie jest sprawiedliwe.
- Nie była określona konkretna liczba, jaka musi być w drużynie, tylko przedział. Od siedmiu do dziesięciu - odpowiedział V i rozejrzał się po okolicy.
RM kucnął przy jednym z drzew.
- Jesteśmy w dupie - powiedział krótko J-Hope i zrobił to samo co RM.
- To, że ich jest więcej, nie znaczy, że mają przewagę. Nie widzę sensu żadnej taktyki. Rozproszyć się i starać się przetrwać. - Wzruszył ramionami i ruszył do biegu.
- Suga nie zostawiaj mnie - powiedział Jimin obejmując swój granatnik.
- Meh, może się to źle skończyć, ale dawaj. - Dał mu gest ręką, żeby pobiegł za nim. Udali się w stronę torów kolejowych, licząc, że za wagonami uda im się znaleźć schronienie.
Jungkook złapał rękaw J-Hope i zaczął ciągnąć go za sobą.
- Halo, halo. - Wyrwał mu się. - Sam dam sobie radę.
- Ale ja nie - odpowiedział mu patrząc na niego - mam plan, współpracujmy. - Wyciągnął do niego dłoń.
- Okej niech będzie, mam nadzieję, że tym razem mnie nie oszukasz. - Przybił mu piątkę i ruszyli w stronę opuszczonej dwupiętrowej szopy.
- Kurwa chłopaki mieliśmy się rozproszyć, a nie dobierać w pary - krzyknął V, ale na próżno, bo piątka z nich była już daleko. - Jin biegnij. Ratuj się. Uciekaj.
Jin przeładował swoją broń i powoli ruszył w inną stronę niż reszta.
- Nie mam zamiaru uciekać. Powybijam ich wszystkich. - Uśmiechnął się niepokojąco i odszedł, znikając za wysokimi dębowymi drzewami.
V niewiele myśląc, ruszył za RM, może z nim uda mu się coś wymyślić, żeby pokonać tak dobrą drużynę, jaką jest EXO.
Gra właśnie się rozpoczęła.
[a/n następne rozdziały będę opisywały rozgrywki poszczególnych osób: SUGA & JM, JK & JH, RM & V, i JIN xd ]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro