Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bebiendo, fumando y jodiendo

Po dostaniu krótkiej wiadomości od George'a, że jego chłopak zgubił się w klubie i młodszy z kierowców Mercedesa nie wie gdzie jest, wypadł z mieszkania, ledwo domykając drzwi i zbiegł po schodach w stronę swojego samochodu.

Dobrze wiedział, że Lewis ma trzy fazy po alkoholu: jestem macho i mam wszystko w dupie, zarzygam ci wszystko i potulny jak dziecko. Ta ostatnia była tą ulubioną Maxa, mimo że lubił się wtedy obrażać.

Po drodze zgarnął jeszcze Charliego, który napisał, że może pomóc mu szukać Hamiltona. Pierwszym miejscem, które odwiedzili był klub, w którym byli obaj kierowcy Mercedesa. Przeszukali go wzdłuż i wszerz i nigdzie ni chu chu nikt nie widział brytyjskiego kierowcy.

George poinformował ich, że po niego przyjedzie Carlos, gdy tylko go odwiezie to pomoże im szukać starszego Brytyjczyka. Max wraz z Monakijczykiem przemierzał miasto jednocześnie rozglądając się czy gdzieś nie kręci się mężczyzna ubrany w jaskrawo fioletowe spodnie i białą prawie przezroczystą bokserkę.

Po przejechaniu prawie połowy miasta nigdzie nie zauważyli Hamiltona, podobnie jak Carlos, który jeździł od drugiej strony. Holender coraz bardziej się stresował tym, że nigdzie nie ma jego chłopaka, szczególnie że zdarzyło to się pierwszy raz, mimo sporej ilości ich imprez.

Zatrzymali się pod kolejnym klubem, wpadając do środka i narobili takiego rabanu, że przyleciał do nich nawet właściciel klubu. Dostali spory opierdziel, ale po wytłumaczeniu z jakiego powodu tu są mężczyzna udostępnił im wgląd do kamer.

Oboje weszli do niewielkiego pomieszczenia gdzie znajdowało się kilka ekranów i fotel. Max oparł się o jego oparcie i zaczął coś klikać na klawiaturze, przesuwając nagrania do tyłu.

- Jest!

Krzyknął Leclerc na co Max od razu zastopował nagranie by lepiej się przyjrzeć mężczyźnie. I faktycznie to na sto procent był Hamilton, a patrząc po tym jakim slalomem chodzi jeszcze bardziej się przeraził czy aby na pewno nim mu się nie stanie.

Podziękowali starszemu mężczyźnie i żegnając się, wybiegli na schody, a już po chwili znajdowali się na parterze, rozglądając się za Lewisem.

Cieszyli się, że Hamilton mimo że napruty pamiętał, żeby wybrać klub zamknięty gdzie nie ma tylu fanów. Przepychając się, Max nigdzie nie widział swojego chłopaka, jakby był i niedawno wyszedł. Zaklął pod nosem, gdy po godzinie i po przejściu całego klubu kilka razy Brytyjczyka jak nie było tak nie ma.

Wyszli przed klub i ze zmęczonym sapnięciem, usiadł na krawężniku, spuszczając głowę. Już miał się załamać po raz kolejny i znowu zacząć dobijać się do Lewisa, którego telefon milczał jak zaklęty, ale nagle tuż przed nimi zatrzymało się czerwone Ferrari, z którego wypadł hiszpański kierowca ubrany w spodnie od piżamy i szlafrok. Wyglądał jakby George wyciągnął go prosto z łóżka, dodatkowo miał roztrzepane włosy i takie zmęczenie wypisane na twarzy jakby faktycznie ledwo wstał.

- Przed chwilą dzwonił Chris, że Lewis nawalony jak kopaczka przyjechał do niego autobusem i zanosi się płaczem, że cię zawiódł, bo miał tyle nie pić.

Rzucił na jednym wdechu i opadł obok Holendra na krawężnik. Max i Charlie spojrzeli na niego ze zdziwieniem, nie sądzili, że Lewis znajdzie się akurat u szefa Red Bulla.

- Od razu mówię nie wiem czemu poszedł akurat do niego, ale Chris też nie wiem. Powiedział tylko, żebyśmy go zgarnęli zanim zarzyga mu chatę.

To się Chris zdziwi, oni nie zdążą dojechać, a będzie miał orzyganą całą drogę od wejścia. To była jedyna myśl jaka przebiegła mu przez głowę, dobrze znał swojego chłopaka i wiedział jak ten się zachowuje.

Razem z Leclerciem wsiedli do jego auta, ale tym razem za kierownicą usiadł Max, który widział gdzie mieszka Horner i tam się udali, łamiąc prawdopodobnie wszystkie przepisy.

Zatrzymał samochód z piskiem opon pod samą bramą prowadzącą do sporego budynku i wypadł z niego jakby się paliło. Biegiem ruszył wzdłuż kostkowanego chodnika, poganiając Charlesa, który wlekł się gdzieś z tyłu.

Zanim zdążył zadzwonić do drzwi, drewniana powłoka otworzyła się gwałtownie na oścież, a w futrynie stanął wściekły Christian.

- Bierzcie to pijane truchło i jazda stąd, dość dywanów mi zarzygał.

Warknął średnio zadowolony i wskazał na Brytyjczyka, który siedział na podłodze pod kwiatkiem i bawił się jego liśćmi. Horner momentalnie pojawił się obok niego i trzepnął go po dłoniach.

- Jak zniszczysz to Geri cię wypatroszy. Wiesz jaką ona ma obsesję na tych zielonych badylach.

Mruknął i podniósł za koszulkę kierowcę Mercedesa, do którego momentalnie podbiegł Max, łapiąc go za ramiona i lekko potrząsnął, chcąc go chociaż trochę oprzytomnieć.

- Co ty robiłeś przez tyle godzin?! Wiesz ile strachu się najadłem?! Przypominam, że miałeś wrócić razem z George'm, a on mi w środku nocy dzwoni, że ciebie nigdzie nie ma! Co robiłeś pytam się?!

Miał gdzieś to, że stoją w środku salonu jego szefa i że drze się jak opętany, ale prawie go nosiło ze złości. Łapiąc go za ramię zaczął ciągnąc w stronę drzwi wyjściowych.

- Picie, palenie, i za chwilę, rucha-

W tym momencie Max położył dłoń na jego ustach i strzepnął ręce starszego, które już jeździły po jego ciele.

- Boże jak z nastolatkiem. Ładuj się do samochodu i nie zarzygaj go, proszę.

Zwrócił się do swojego chłopaka i usiadł tuż obok niego, rzucając klucze Charliemu. Ledwo wyjechali spod bramy Hornera, a głową Lewisa opadła na ramię Holendra i poszedł spać, pochrapując całą drogę.

Z lekką pomocą Monakijczyka wyciągnęli Hamiltona z samochodu, wtoczyli go do windy by później go z niej wytoczyć. Trzymając go we dwóch wcale tak łatwo nie grzebało się po kieszeniach za kluczami to też trochę spędzili na tym korytarzu.

Gdy w końcu udało się otworzyć drzwi, Lewis dostał jakiegoś przebłysku przytomności i sam zaprowadził się do sypialni gdzie usiadł na łóżku ze znaczącym uśmiechem, który posłał Maxowi.

- Ogarniesz go? Padam na ryj.

Rzucił Charlie zanim opuścił mieszkanie, zatrzaskując za sobą drzwi. I jeszcze dostał opierdziel od sąsiadki chłopaków czemu tak się tłucze, jakby to on był pijany.

W tym samym czasie Max rzucił w Hamiltona piżamą i jednym ruchem dłoni wysłał do łazienki by doprowadził się do porządku. A międzyczasie przyniósł butelkę wody, miskę i tabletki przeciwbólowe i to wszystko położył tuż obok łóżka. Sam zaniósł sobie kołdrę do salonu z zamiarem spania właśnie tam, ale gdy tylko zauważył skruszonego i zawstydzonego Brytyjczyka, który na tyle nie panował nad swoimi ruchami, że nie umiał ściągnąć gumki ze swoich warkoczyków, że w końcu się nad nim zlitował i pozwalając się starszemu wtulił w swoją klatkę piersiową, po krótkiej chwili usnęli razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro