ROZDZIAŁ V
Teraz
Iris i Lillian Crane piekły razem szarlotkę, rozmawiając przy okazji na różne tematy. Lillian, teściowa Iris, początkowo nie akceptowała synowej ze znienawidzonej rodziny, ale gdy trzeba było pomóc dziewczynie i przychówkowi nie zawahała się podać im swej pomocnej dłoni.
Dzięki temu Mariska żyła, Ian zyskał siostrę, a Paolo zachował się jak należało, biorąc odpowiedzialność za swoje czyny.
O - nomen omen - rodzinie Boston wśród Crane 'ów raczej nie rozmawiano, a przyczyna rodowej waśni kryła się w mrokach przeszłości. Nie było wiadomo nawet, o co im poszło i jak długo to trwało. Faktem było, że obie rodziny raczej nie trzymały się razem, a na zmiany w tej kwestii też się nie zanosiło.
Nawet po ślubie Iris i Paola wzajemne relacje nie uległy poprawie. Frances, matka Iris, nie przyszła na ślub córki i zabroniła rodzinie, by uczestniczyła w uroczystości, co niezmiernie smuciło Iris. Młoda kobieta z czasem nauczyła się żyć z tym smutkiem, chociaż niekiedy obojetność matki bolała, zwłaszcza wobec Mariski.
Czym zawiniła jej młoda? Chyba tym, że bardzo chciała żyć, bo nic innego nie przychodziło Iris do głowy.
Iris nie zamierzała porzucić swej rodziny, by zadowolić matkę, a Frances dobrze o tym wiedziała.
Synowa Lillian wspomniała teściowej, że Mariska wpadła na "genialny" pomysł napisania kroniki Crane 'ów, co nie wszystkim się podobało.
– Ja też mam co do tej sprawy mieszane uczucia. – Iris wstawiła szarlotkę do piekarnika, by dobrze wyrosła. – Moja matka się wścieknie, bo dobrze pamiętam, co mi powiedziała, gdy zrzekała się praw do Mariski. Warunkiem kapitulacji Frances było, że młoda nie poznałaby prawdy.
– James siedzi w Belfaście i raczej się stamtąd nie ruszy, przeklęty tchórz! – prychnęła Lillian, wracając myślami do chwili, gdy w Crane Hall pojawiła się Iris z dwojgiem małych dzieci na ręku i z walizką w drugiej.
Powiedziała, że to dzieci Paola i nie miała dokąd pójść, bo matka wstydziła się córki i wnucząt z nieprawego loża. Dopiero szmat czasu później przyznała się Lillian, jak to naprawdę było z Mariską. Lillian przekonała Iris cudem, żeby powiedziała też Paolowi.
– Mój syn zasługuje na prawdę, a ty nie możesz zostać z tym sama, bo nie wiadomo, co jeszcze wymyśli Frances! – powiedziała wtedy Lillian.
Paolo zniósł prawdę lepiej niż mogłyby obie przypuszczać i postanowił wychować Mariskę jak swoje dziecko.
– Moja matka to trudna osoba. – Iris wierzyła, że wykorzystała wszystkie możliwości, by zapewnić Marisce dobry start w życiu.
A że matka nie widziała potrzeby ocieplenia wzajemnych relacji, to już jej problem.
– Gdyby Frances chciała wam zaszkodzić, dawno by to zrobiła. Ale ma świadomość, że straciłaby zbyt wiele – rzekła Lillian uspokajającym tonem. – Nic się nie wydarzy. Frances nic nie zrobi, jest zbyt ostrożna i przewidująca.
– Ale ja się boję! – westchnęła Iris. – To załamałoby i Mariskę, i Paola, i mnie. Matka nie darowałaby tobie, mamo, że ci powiedziałam, kim był ojciec Mariski.
– Zrobiłaś co mogłaś, żeby pozwolić młodej się urodzić. Jej rodzice ponoszą odpowiedzialność, że Mariska jest. Ona nigdy nie będzie błędem. Mogli pomyśleć wcześniej, co się stanie. – Lillian potrząsnęła głową.
– Możliwe, że tak – odrzekła jej Iris.
Lillian nie rozmawiała o Marisce z nikim innym, oprócz syna i synowej.
– Co mama o tym sądzi? – Lillian nie od razu zrozumiała, o co Iris chodziło.
– Pytasz o moją wnuczkę, czy o jej pomysł z kroniką? – Starsza z kobiet znów westchnęła. – Dziewczynisko jest nasze, a Frances nie ma do niej żadnych praw i niech tak zostanie. A jej pomysł? Nie mogła wpaść na nic lepszego i gorszego jednocześnie, tylko od niej zależy, co z tym dalej zrobi.
– To prawda. – Iris uznała, że i tak nic z tym więcej nie zrobią.
Mariska była już pełnoletnia, więc podejmowała swoje decyzje.
Minęło tyle lat, odkąd jej przybrana matka pojawiła się z "bliźniętami" w Crane Hall! Tyle czasu!
A Frances nie zrobiła nic, co pokazałoby, że martwił i interesował ją los dziecka, które urodziła w tajemnicy przed światem na strychu własnego domu. Straciła możliwość, by nazywać się mamą Mariski.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro