Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 72

Gabriel

Przyjechałem z Avril do domu. Dziewczynę położyłem do łóżka i napisałem SMS-a do Elizabeth że jesteśmy w domu.

Gdy zamknąłem drzwi podszedł do mnie Adrien.
-Co z nią? - zapytał zmartwiony
-Będzie dobrze, nie martw się, razem z jej mamą jej pomożemy.
-Tato..możemy porozmawiać?
-Jasne synu, chodźmy - powiedziałem i poszliśmy do mojego gabinetu.

Chłopak usiadł i przez chwilę siedział w ciszy. Czekałem cierpliwie, bo wiedziałem, że chłopak musi sobie ułożyć co powiedzieć.

-Tato ja wiem, że kochasz mamę Avril - kiedy to powiedział poczułem się jakbym dostał w twarz. -Ale spokojnie, nikomu nie powiem. Chce żebyś wiedział, że jeżeli będziesz chciał z nią być, to okey. Chce żebyś był szczęśliwy a widzę jak na nią patrzysz, na mamę nigdy tak nie patrzyłeś.
-A...Adrien ja..- Nie wiedziałem co powiedzieć
-To nic złego tato, tylko proszę Cię o jedno..jeżeli się zdecydujesz, że będziesz chciał być z mamą Avril to rozwiedz się najpierw z mamą.
-Adrien, ja nie zostawie Twojej mamy.
-Dlaczego? Przecież byłbyś z nią szczęśliwy

Westchnąłem
-Synu, to nie jest takie proste. Nie zawsze w życiu można mieć wszystko co by się chciało...
-I dlatego będziesz cierpiał w nieszczęśliwym związku?
-Tak bywa synu, nie mogę tego zrobić Lilly, chce żeby miała pełną rodzinę.
-A chcesz żeby patrzyła jak jej rodzice się kłócą? Jak sa nieszczęśliwi?
-Adrien..proszę Cię.
-Dobrze tato, pamiętaj, że zawsze na mnie możesz liczyć i zawsze będę po Twojej stronie. - powiedział i wyszedł.

Jakby to było takie proste jak myśli Adrien.
Wtedy do gabinetu przyszła Liz.
-Gdzie jest Avril?- zapytała
-W swoim pokoju. Dasz rade jej pomóc?
-Damy rade - powiedziała patrząc na mnie- będziesz musiał mi pomóc Gabriel. Tylko że...to będzie dla Ciebie bolesne.
-To nieważne, najważniejsze żeby jej pomóc.

Kobieta spojrzała na mnie i uśmiechneła się najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Moje serce zaczęło bić a nogi miałem jak z waty. Czułem się jak zakochany siedemnastolatek.

-Co tu się dzieje?- oczywiście do gabinetu przyszła Emilly
-Proszę Cię idź zajmij się Lilly. - probowałem być spokojny
-Macie romans?- spojrzala na nas podejrzliwie
-Oszalałaś?! Avril była w szpitalu, musimy jej pomóc.
-Może byś się zajął swoją drugą córka ?
-Chce Ci przypomnieć że to ja się nią zajmowałem przez pierwszy miesiąc non stop a Ty sobie jeździłaś nie wiadomo gdzie! Po drugie, zajmuje się nią codziennie, karmie, przewijam,bawie się i wstaje do niej w nocy.

Kobieta nie odpowiedziała więc wyszedłem.
Elizabeth wyszła razem ze mną.
-Zawsze taka była?- zapytała niepewnie.
-Nie, nie zawsze, od jej powrotu coś się zmieniło.- powiedziałem i weszliśmy do pokoju Avril- Mów mi co mam robić - powiedziałem

Kobieta chciała się odezwać ale w tej chwili Emilly weszła do pokoju.
-Chce widzieć co robicie- powiedziała i usiadła na krześle.
Spojrzałem na Elizabeth, kobieta wzruszyła ramionami
-Mi to nie przeszkadza. Gabriel, weź posadź Avril. Nie martw się, nie obudzi się.
-Skąd wiesz?- zapytałem
-Sama to przechodziłam.

Wziąłem Avril i ją posadziłem. Dziewczyna siedziała sztywno.
Elizabeth usiadła z jednej strony dziewczyny i wzięła ją za rękę.
-Usiadz z drugiej strony i również ją złap. Tylko nie możesz jej puścić, choćby nie wiem jak Ciebie bolało.
-Rozumiem - powiedziałem

Usiadłem obok dziewczyny i złapałem ją za rękę. Od razu przeszedł moje ciało silny ból, jakby ktoś raził mnie prądem, jednak nie puściłem reki dziewczyny. Ból stawał się coraz silniejszy, jednak nawet nie krzyknąłem.
Po chwili która zdawała mi się wiecznoscią ból ustąpił. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Avril i Liz. Dziewczyna otworzyła oczy.
-Co się stało?- zapytała słabo

Uśmiechnąłem się, jednak moje ciało było całkowicie pozbawione siły.

Avril

Otworzyłam oczy, byłam w swoim pokoju, obok mnie siedzieli mama i tata.
-Co się stało?- zapytałam patrząc na mężczyznę

On się uśmiechnął do mnie.
-Już wszystko dobrze - powiedział słabym głosem.
-Gabriel, wszystko okey?- zapytała go mama
-A co by mu miało być?- zadrwiła Emilly której wczesniej nie zauważyłam.
-Mamo, co się stało ? - zapytałam
-Musiałaś przejść kolejna część przemiany- powiedziała mama- Mowiłam Ci, żebyś tego nie robiła...
-Ja chce, żebyś mogła zostać tu z nami mamo, za wszelką cenę..
-No jakby nie Gabriel, nie udało by się - Powiedziała

Mężczyzna sie uśmiechnął i wstał. Chciał cos powiedzieć jednak stracił przytomność


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro